Strona 1 z 21

Koty Joanny P.

PostNapisane: Sob wrz 24, 2005 19:40
przez jopop
Postanowiłam napisać coś wreszcie o moich kotach. Był wprawdzie mało używany wątek o nowej, ale wszystkie zasługują na parę słów:)

Wszystko zaczęło się dwa lata temu. Pewnego wieczora odwiedziłąm mojego TŻa na dyżurze w lecznicy. Już z daleka zobaczyłam, że sytuacja jest nietypowa. No niby mały kociak na rękach weta to nic dziwnego, ale w tym BYŁO COŚ...

Zazwyczaj nie pakuję się do gabinetu podczas wizyt, ale mnie podkusiło. A tam pewien pan pakował właśnie do koszyka dwa inne kociaki. Zamknął koszyk, powiedział "Do widzenia" i poszedł. A Maciek podał mi malucha ze słowami "To nasz". Behemot vel. Hipek.

Matko, co to było za nieszczęście! Zaropiałe oczka, zaglucony nos, problemy z brzuchem, całe futro zalepione mieszaniną fekalii i parafiny. Miał podobno 9 tygodni, wyglądał na 7. Taka piwniczna bida.

Następnego dnia przyniosłam do lecznicy aparat. Maciek powiedział tylko "Nie rób zdjęć, bo będziesz płakać potem". Maleństwo było ciężko chore. Leżał mi na kolanach, gorączkował, co jakis czas nieprzytomny biegał po pomieszczeniu, potem przewracał się i czekał aż go podniosę.

Przeżył, ale od początku widać było, że to kot specjalnej troski.

Wiem, wiem, każdy kot jest niesamowity i każdy z Was pewnie powie to samo, ale Hipcio naprawdę BYŁ niezwykłym kotem. Potwierdzali to nawet inni kociarze. Bardzo długi, wiecznie chudy, o długich łapach. Niesamowicie przytulny, milusiński. Można z nim było zrobić absolutnie wszystko (zwinąć w spiralkę, podrzucać, miętosić), a on to uwielbiał i mruczał.

Choroba rozwijała się stale, siadało po kolei wszystko, mimo bardzo intensywnego leczenia. Przewlekła postać FIPa.

Miesiąc temu pomogliśmy mu przejść przez Tęczowy Most.

http://upload.miau.pl/1/33997.gif
http://upload.miau.pl/1/29437.gif
http://upload.miau.pl/1/29438.gif
http://upload.miau.pl/1/29435.jpg
http://upload.miau.pl/1/29436.jpg


Migotkę wzięliśmy chyba w czerwcu, do towarzystwa Hipciowi, jako mniej więcej roczną kotkę Kociego Domu. Okazała się być strasznym dzikusem, pierwszy miesiąc spędzała na zmianę pod łóżkiem i w umywalce w toalecie.
Dziś jest nieco lepiej, doszło do tego, że nie ucieka na mój widok:) Bardzo lubi pieszczoty, ale tylko na ziemi lub łóżku, wzięta na ręce lub kolana wyrywa się. Jest straszną panikarą, wystarczy ruszyć się gwałtowniej i znika.
Ostatnio kilkakrotnie obudziła mnie w nocy delikatnym dotknięciem łapki, jakby prosząc "Pogłaszcz mnie". Nie można odmówić:)

Przy okazji: co to za umaszczenie?

http://upload.miau.pl/1/29439.gif
http://upload.miau.pl/1/29440.gif
http://upload.miau.pl/1/29441.gif

Bombę wzięliśmy po śmierci Behemota. Ktoś rpzyniósł ją z ulicy do lecznicy Maćka, zabiedzoną, z kocim katarem, wychudzoną. Kotka miała syndrom wiecznie głodnego kota, a brzuch ciągnie się jej czasem po ziemi. Przez pewien czas obawialiśmy się wręcz wysiekowej postaci FIPa, ale w końcu uznaliśmy, że chyba jest po prostu żarłokiem.

Na początku była tak dzika, że trzeba ją było obsługiwać w rękawicach ochronnych. Teraz nadal zwykle ucieka, no, chyba, że podchodzi się z myszą na sznurku:) Wówczas zabawa na całego. Zdecydowanie nie jest przytulaskiem, śpi zazwyczaj w szufladzie na pościel lub na stołku, choć wczoraj nawet wzieta (na siłę) do łóżka przytuliła się do mnie i mruczała, wsadzajac mi wąsy w oko. A potem zaczęła ugniatać moje wargi i policzki. Ale przecież nie mogłam jej przegonić...:)

Nadal je jak szalona, jest niemal szersza niż dłuższa, stąd imię:)

http://upload.miau.pl/1/27969.jpg
http://upload.miau.pl/1/27970.jpg
http://upload.miau.pl/1/27971.jpg
http://upload.miau.pl/1/27972.jpg
http://upload.miau.pl/1/27973.jpg

Pozdrawiamy!

Aśka i 2 baby w futrach:)

PostNapisane: Sob wrz 24, 2005 19:51
przez Szelmaa
cudne! :1luvu:

PostNapisane: Sob wrz 24, 2005 20:26
przez Kamila_i_Kot_Nad_Koty
Koty cudne, na umaszczenie tego środkowego jest jakaś specjalna nazwa, ale nie mogę sobie przypomnieć w tej chwili...
A wiesz czego ja Ci zazdroszczę? Męża weterynarza... :oops: To moje wielkie niespełnione marzenie - mieć klinikę weterynaryjną wspólnie z mężem...ehh

PostNapisane: Nie wrz 25, 2005 7:18
przez jopop
Też kiedyś myślałam o weterynarii. Ale ja bym nie zniosła wielu rzeczy, które wet musi robić. I wielu sytuacji, w któych jest stawiany przez klientów.

Ale przy mojej zwierzolubności posiadanie weta w chałupie jest owszem, praktyczne:)

Aśka

PostNapisane: Nie wrz 25, 2005 8:25
przez tomoe
Migotka to chyba marmurek?

PostNapisane: Nie wrz 25, 2005 8:45
przez Aniutella
No przepiękne masz dziewczyny :1luvu:

PostNapisane: Nie wrz 25, 2005 9:31
przez jopop
też obstawiam marmurka, ale nie jestem pewna...

PostNapisane: Nie wrz 25, 2005 9:32
przez Jana
Marmurek, czyli pręgowana klasycznie :D (z białym).

PostNapisane: Nie wrz 25, 2005 9:41
przez covu
Jana pisze:Marmurek, czyli pręgowana klasycznie :D (z białym).


czy to sie nie nazywa tez tabby??
nie wiem tylko pytam, jakby sie nie nazywalo - kicia jest cuuuuudownaaaa :D

PostNapisane: Nie wrz 25, 2005 10:11
przez Axel

PostNapisane: Nie wrz 25, 2005 10:29
przez moni_citroni
Slicznosci :)

PostNapisane: Nie wrz 25, 2005 20:30
przez jopop
jak to PRĘGOWANA KLASYCZNIE Z BIAŁYM??? Ona jest pręgowana z czarnym:) bure + czarne. Ale zamiast pręg na bokach ma tak jakby koła i w ogóle wygląda inaczej niż mała, która jest pręgowanym buraskiem:)

PostNapisane: Pt wrz 30, 2005 19:05
przez jopop
Moje kociaki to niezłe dzikusy. Migotce zdarza sie wprawdzie przyjść na "kicikici", ale już Bombie - nigdy. Obie zwiewają jak się do nich podchodzi, obie wyrywają się z rąk.

Migotka przychodzi czasem sama, ociera się o nogi, prosi o głaski. No i często budzi mnie rano, ale zawsze kładzie się tak, by mnie nie dotykać. I muszę ja głaskać wyciągniętym na pełną długosć ramieniem (mam duże łóżko).

Bomba za to nigdy nie podchodzi sama. Można ją wieczorem wyciągnąć z szuflady na pościel i przytulić na siłę, wtedy zaczyna mruczeć, ugniatać, wtulać się w szyję i turlac po mojej twarzy. I zwykle trwa to do rana, z jakimis przerwami na sen. Jak ją pogłaszczę to zaczyna znowu:) A rano - ucieka...

Trochę mi smutno, że do zadnej nie mogę się przytulić wtedy gdy JA mam na to ochotę...

PostNapisane: Pt wrz 30, 2005 19:10
przez Kaska
witaj w klubie 8)
mam 2 koty miziajace sie gdy same chca
i ani jedna z panien nie jest nakolankowa

bardzo za to lubia sie zdrajczynie glaskasc z goscmi
( podawanie tabletek ma tu pewne znaczenie podejrzewam ;) )

dlatego tak cenie, gdy przyjda sie poprzytulac w nocy :D

PostNapisane: Pt wrz 30, 2005 19:25
przez Klaudia
Uwielbiam marmury 8)

Obrazek

Migotka w sam raz dziewczyna dla Ozziego :) mogliby razem przepierać swoje bialuchne skarpetki :lol: