kot na działce

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 01, 2002 10:58

Oj strasznie to trudne decyzje....

Dawno, dawno temu mieliśmy kota, który absolutnie uwielbiał jeździć na działkę. Do tego stopnia, że widząc zbierającą się rodzinę właził do torem, albo umiejscawiał sie mojemu Ojcu na ranionach i tak zobe wędrowali do samochodu: tata z pełnymi rękoma działkowych bambetli i kotem stojącym mu na ramionach, za głową, z najeżonym ze szczęścia ogonem. Sielanka trwała póki Kicka nie uszkodziły bezpańskie psy :cry:.
Było to ponad 10 lat temu. Od tej pory rodziciele mają absolutny zakaz wynoszenia zwierząt poza próg domu. Niezastosowali się tylko raz, zabierając Kotę na tydzień na działkę (ja o tym nic nie wiedziała, wyjechałam z miasta na miesiąc). Kota pilnowała się szalenie nie wychodząc poza ogrodzenie, sypiała w pościeli, załatwiała się na jednej wybranej przez siebie grządce ... Ale jestem świadoma, że po prostu miała szczęście....

Po karczemnej awanture jaka nastąpiła po moim powrocie Przodkowie już nigdy, przenigdy nie odważyli się powtórzyć manewru z działką.
Trudno, uznałam, że kot bezpieczny może być tylko w domu...

Tak to wygląda u nas.

ana

 
Posty: 23801
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Pon kwi 01, 2002 15:23

Nie mam doświadczenia w tej kwestii. Jak kiedyś Felka zabrałam do babci, to siedział cały czas za łóżkiem, a jak wyszedł na podwórko to wdrapał się na taką wielką gruszę i nie umiał zejść.

Falka

 
Posty: 32598
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Wto kwi 02, 2002 0:08

Dzis byla piekna pogoda i bylam na dzialce, a Kitka siedziala iles (slonecznych) godzin sama w domu... Przypomnial mi sie "patent" znajomych: rozwieszali miedzy drzewami jakas linke i do niej wiazali kocia smycz, zeby kot mogl od tego jednego drzewa do drugiego swobodnie sie przemieszczac. Co o takim pomysle sadzicie? :roll: Ja dzis na swojej dzialce juz zaczelam typowac drzewa, ktore bylyby najlepsze... :wink:

Mam tez drugie pytanie. Na naszych dzialkach (tzw. pracowniczych) sa dziko zyjace koty. Na pewno nie szczepione. Jakie jest ryzyko dla domowego kota zarazenia sie czyms?

Hana

 
Posty: 10125
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Wto kwi 02, 2002 0:26

W przypadku bezpośredniego kontaktu zarażenie zawsze jest prawdopodobne. Ryzykowne jest też grzebanie toaletowe w tych samych miejscach, co dziczki.

Niemniej nie oznacza to, że Kitka musiałaby zaraz zachorować, szczególnie jeśli sama ma komplet szczepień.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto kwi 02, 2002 0:36

Hana pisze:"patent" znajomych: rozwieszali miedzy drzewami jakas linke i do niej wiazali kocia smycz, zeby kot mogl od tego jednego drzewa do drugiego swobodnie sie przemieszczac.


Moi znajomi w bardzo podobny sposób powiesili psa :cry: :cry: :cry: Wystarczy, że Kitka wdrapie się na drzewo i zeskoczy nie z tej strony gałęzi, co trzeba. To nie jest dobry pomysł.

Falka

 
Posty: 32598
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Wto kwi 02, 2002 1:14

Ostrzeżenie bardzo na miejscu (patrz np. Myszołów Urbańczyków). Niemniej... Kitka byłaby chyba w szeleczkach? Zaś miejsce musiałoby być tak dobrane, żeby nie mogła się w nic zaplątać... Trudna sprawa... :roll:

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 510 gości