moze jakims cudem ktos moglby im pomoc?

Kociaki maja niecale 4 miesiace. sa sliczne mimo, ze populanie nazywa sie je burasami.
Urodzila je w krzakach domowa wyrzucona kotka- nakolankowa, mruczaca, laszaca sie. One jednak musialy byc ostrozne, bo gdy nie byly dzieci lapaly je brutalnie na sile, gonily i np przywioazywaly sznurki itp na ogonki. Jak przyszlosc czekala by je w tych krzakach- nadcchodzi zima a w okolicy nie ma zadnego otwartego piwnicznego okienka.
Problem w tym, ze aby kociaki nadawaly sie w 100% do adopcji ( malo kto chce kotka ktory jest "zbyt ostrozny") musza miec ciagly kontakt lub przynajmniej czesto z czlowiekiem. Musialabym je oddzielic od matki (a nie mam gdzie) i najlepiej porozdzielac rodzenstwo po jednym czy po dwa.
Na prawde blagam dla ich dobra.... Ostatnio 3 dobre duszyczki adoptowaly od nas takie kociaki i w domu po kilku dniach staly sie mruczacymi przytulaczkami! ale ile sie naczekaly
Dlatego osmielam sie wolac POMOCy w tej sprawie.... Te kiciulki zasluguja na ratunek... na dom...
Daja sie brac na rece i siedza cicho, mruza oczka przy glaskaniu, ale sa jeszcze spiete i nie podchodza same.
Oto one ( moze ktos juz sie polasi na te "kolorowsze"....? ale blagam zwroccie tez uwage na te cudne tygrysy) :
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/1.jpg
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/2.jpg
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/3.jpg
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/4.jpg
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/5.jpg
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/rud.jpg
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/rud1.jpg
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/tri.jpg
Urodzila je w krzakach domowa wyrzucona kotka- nakolankowa, mruczaca, laszaca sie. One jednak musialy byc ostrozne, bo gdy nie byly dzieci lapaly je brutalnie na sile, gonily i np przywioazywaly sznurki itp na ogonki. Jak przyszlosc czekala by je w tych krzakach- nadcchodzi zima a w okolicy nie ma zadnego otwartego piwnicznego okienka.
Problem w tym, ze aby kociaki nadawaly sie w 100% do adopcji ( malo kto chce kotka ktory jest "zbyt ostrozny") musza miec ciagly kontakt lub przynajmniej czesto z czlowiekiem. Musialabym je oddzielic od matki (a nie mam gdzie) i najlepiej porozdzielac rodzenstwo po jednym czy po dwa.
Na prawde blagam dla ich dobra.... Ostatnio 3 dobre duszyczki adoptowaly od nas takie kociaki i w domu po kilku dniach staly sie mruczacymi przytulaczkami! ale ile sie naczekaly

Dlatego osmielam sie wolac POMOCy w tej sprawie.... Te kiciulki zasluguja na ratunek... na dom...
Daja sie brac na rece i siedza cicho, mruza oczka przy glaskaniu, ale sa jeszcze spiete i nie podchodza same.
Oto one ( moze ktos juz sie polasi na te "kolorowsze"....? ale blagam zwroccie tez uwage na te cudne tygrysy) :
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/1.jpg
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/2.jpg
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/3.jpg
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/4.jpg
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/5.jpg
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/rud.jpg
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/rud1.jpg
http://www.fundacjakot.prv.pl/inne/tri.jpg