jazda samochodem

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 22, 2002 14:10 jazda samochodem

czy to tak zawsze jest i będzie już na stałe, że kotu zapakowanemu do samochodu włącza się miauczenie? Usiłuje stosować różne metody - śpiewam, gwiżdżę - ale to małe półdiable tylko mi wtóruje ... Przez chwilę działa włożenie do koszyczka smakołyku - ale zazwyczaj jest on zjadany w tempie szybszym niż normalnie i "kocie radio" znów funkcjonuje... Jak sobie z tym radzicie? Póki co jeździmy na króciutkich trasach, ale wiosna podobno coraz bliżej i jazdy na działkę na Mazury też...

rozalia

 
Posty: 6304
Od: Pon lut 11, 2002 10:53
Lokalizacja: warszawa młociny

Post » Pt mar 22, 2002 14:20

ja sobie nie radze... Sabinka czarna wlacza alram po jakims czasie, a biala czasem od razu a czasem wcale...
Czarna fascynuja ciezarowki, jak sie na nie gapi to nie mialka...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84866
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt mar 22, 2002 14:22

Fajnie się jeździ autobusem z włączonym kotem... A jeszcze autobus podwiejski.... SENSACJA!
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Pt mar 22, 2002 14:25

na to nie ma rady.Moje jak tylko wsi±d± do samochodu ¶piewaj± tak d³ugo dopóki nie wysi±d±.
Kucia

Kucia

 
Posty: 35
Od: Pon mar 18, 2002 16:24
Lokalizacja: £ód¼

Post » Pt mar 22, 2002 14:26

Mysza jest kotem kolejowym ;)
W autobusie ani mru, mru.
W taksowce ani mru, mru.
No i w pociagu tez nie miauczala a wrecz mruczala jak goopia ale teraz jej sie cos ostatnio odmienilo hmmmm
I tak troche goopio w przedziale pelnym ludzi z rodartym kotem jechac ehhhh
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 22, 2002 14:27

w żółtej książce "Twój kot" mój TŻ wyczytał, że podobno pomaga nakrycie koszyka - ale nie mam odwagi... Takie małe, miauczące po ciemku, w nieznanym miejscu...

rozalia

 
Posty: 6304
Od: Pon lut 11, 2002 10:53
Lokalizacja: warszawa młociny

Post » Pt mar 22, 2002 14:30

Echem... rozumiem wątpliwości... Z drugiej strony, koty mają niekiedy to do siebie, że jak nie widzą, co się wkoło dzieje, to przestają się tym przejmować. I dlatego przewożenie ich w całkiem odciętym od świata transporterze (czyli całkiem wyciemnionym) niekiedy paradoksalnie (dla nas) je uspokaja. Może nie każdego, ale jednak. Musiałabyś sprawdzić. Można tym bardziej, że one zwykle nie boją się ciemności.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt mar 22, 2002 14:32

A gdzie w aucie siedza Wasze koty?

Pytam bo z Enterem duzo jezdzimy (notabene dzis wyruszamy w podroz - 1600 km). Na poczatku tez miauczal, chowal sie pod siedzeniem. Pozniej pokazalismy mu polke i od tej pory jezdzi w ten sposob. Siedzi i rozglada sie przez tylna szybe, spi, myje sie i nic mu nie przeszkadza.
Tam po prostu mniej trzesie. Dodatkowo ma polozony koc.

Wiem, ze sa koty, ktore z natury nie lubia jazdy samochodem, wtedy nic nie pomoze...

megg

 
Posty: 20
Od: Czw lut 21, 2002 19:53

Post » Pt mar 22, 2002 14:33

Kitce (11 m-cy) zmienia się reakcja na samochód. Jeździmy na krótkie dystanse i coraz częściej w transporterku panuje CISZA...

Hana

 
Posty: 10123
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Pt mar 22, 2002 14:37

No podobno przykrywanie pomaga. Ja bezdomne wozilam w bagazniku, z otwartym sidzeniem jednym i cisza byla.

A Salma w ogole nie reaguje na samochod.

W srode w drodze od weta mialysmy przygode okropna 8O

No bo podejchalam do apteki kupic leki dla niej. Ona zostala w samochodzie (bylam automatem pozyczonym od mamy, bo moim TZ sie wyprowadzal).
No i nie wiem jak to sie stalo - nigdy cos takiego mi sie nie zdarzylo... Wychodze z apteki.. a samochod zamiast na chodniku, stoi na jezdni 8O
malo nie zemdlalam... A Salma? nawet nie zauwzyla co jej grozilo...

Ofelia

 
Posty: 19430
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Pt mar 22, 2002 14:40

A może to Salma chciała sobie trochę pojeździć? :wink:

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt mar 22, 2002 14:41

Niech ona może lepiej zrobi prawo jazdy, zanim ludzi pozabija? :lol:
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Pt mar 22, 2002 14:41

Julka, a jakże, ma transporterek, ale jak ją w nim zamkniemy, to uszy wiendną :( . Wtedy zostaje wypuszczona, ale i tak nie daje to efektu, bo wszędzie łazi i dalej się drze. Czasami na siłę wkładam ją za pazuchę i jak chwilę przytrzymam to na jakiś czas mam ją z głowy, ale nie na długo. Czasami jest spokój, bo siada sobie na karku między oparciem fotela a plecami siedzącej na nim osoby. Wtedy sobie śpi albo ogląda świat przez okno i jest spokój. Niestety nie zawsze daje się na to namówić :evil: . Poza tym to trochę komiczny widok dla kogoś patrzącego z boku 8O . Futerko z kotka wokół szyji...

Lulka

 
Posty: 398
Od: Nie mar 10, 2002 16:33
Lokalizacja: Wroclaw

Post » Pt mar 22, 2002 14:42

moje maleństwo jeżdzi ze mną - ku utrapieniu mojego TŻ - w zamykanym koszyku na przednim siedzeniu... Ja jestem uparta pod tym względem, bo raz zdarzyło się, że nie zamknęłam jednej klapki do końca ... i po jakimś czasie pół mojego kota było już na zewnątrz... boję się myśleć, co by było gdyby siedziała z tyłu... Ale TŻ tak ją właśnie wozi...
Czy słyszeliście o teorii, że kot przy jeździe powyżej 100 km/h zaczyna wariować?

rozalia

 
Posty: 6304
Od: Pon lut 11, 2002 10:53
Lokalizacja: warszawa młociny

Post » Pt mar 22, 2002 14:44

A gdzie kot ma licznik? :)

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Zeeni i 310 gości