Strona 1 z 12

Dyź bardzo chory.Pozapalne pogrubienie pęcherza.Nowe wyniki

PostNapisane: Śro lip 20, 2005 10:11
przez Salamandra
W tym wątku historia choroby mojego Dyzia.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=27636&start=0

Pytanie do was mam takie:
Jakie macie doświadczenia z leczeniem pęcherza?

Wykluczono zakażenie bakteryjne (posiew moczu pobranego bezpośrednio z pęcherza wyszedł jałowy). Antybiotyków więc chyba nie ma sensu podawać.
Wcześniejsze leczenie antybiotykami, sterydami, lekami przeciwzapalnymi pomagało na chwilę.
Dziś stan jest bardzo powazny, przewlekłe zapalenie pęcherza trwające kilka miesięcy. Kot ma cewnik, sika krwią, płacze jak sika :( mimo podawania leków przeciwóbolowych, rozkurczowych, antybiotyku). Podczas badania (rtg w kontaście + rtg po podaniu powietrza do pęcherza + pomocniczo usg - dwukrotnie) okazało się, że pęcherz jest tak cienki, że o mało nie doszło do perforacji. :( Cienki, bo tak osłabiony chorobą.

Zdaję sobie sprawe, że Dyzia czeka długie leczenie. Ale juz tyle miesięcy był nieskutecznie leczony, że przeraża mnie myśl, jakim skutkiem zakończy sie to leczenie obecne? :( Była nadzieja (choć to głupie określenie :? ) , że mamy do czynienie z zakażeniem bakteryjnym, czyli uda się dobrać antybiotyk. Niby można by się cieczyć, że taką ewentualnośc wyeliminowano, ale jak leczyć skoro nie antybiotykiem? :(

Jeśli macie jakies doświadczenia w temacie, pomóżcie mi, bo po tylu miesiącach cierpień mojego biedaka boję się, ile on jeszcze zniesie? :cry:

PostNapisane: Śro lip 20, 2005 10:18
przez Blue
Zazwyczaj, przy przewleklych infekcjach pecherza - jego scianki ulegaja pogrubieniu, stwardnieniu - a jednoczesnie staja sie w pewien sposob bardziej kruche niz normalnie.
Pocienienie i to do takiego stopnia nie do konca mi pasuje (ale tu stapam po kruchym gruncie - bo nie jestem pewna) jako skutek dzialania zwyklego stanu zapalnego - tym bardziej ze w pecherzu nie ma bakterii.
Znam jeden przypadek w ktorym doszlo wlasnie do bardzo silnego scienienia scianek pecherza - byl to wynik choroby autoagresywnej ktora zaatakowala pecherz, jego miesien ktory w wyniku choroby po prostu zaczal zanikac.

PostNapisane: Śro lip 20, 2005 10:26
przez Katy
Salamandra, napisz na pw do Lory (Lora). jej Maximus ma taki problem...

PostNapisane: Śro lip 20, 2005 11:09
przez Salamandra
Dzięki, Katy. Napiszę.

Blue.
Tak mi sprawę przedstawił wet. Stawiał na zakażenie bakteryjne, ale zostało wykluczone, bo posiew jest jałowy. Będę do niego lada moment dzwonić, potem dopiszę, co mi powie.

Robili badanie. Podali standardową ilość powietrza, a na rtg zaobserwowali, że o mało nie doszło do perforacji (kontrast wniknął w ściankę i było to widać na rtg). Cewnik założyli, żeby pęcherz odciążyć, żeby nie gromadził się w nim mocz, bo Dyzia to boli. :( Do perforacji nie doszło, bo sikał normalnie i przed założeniem cewnika, i po założeniu cewnika (jakby była perforacja, mocz wydostawałby się szczelinką do brzucha). O to zapytałam w lecznicy dokładnie, bo Zalatany mi to zasugerował.

Wet się wyraził, że ścianki pęcherza są takie cieniutkie po tej długiej chorobie. Podczas robionego kilka dni wczesniej usg pytałam, czy to co cieniuje, to nie są pogrubiałe ścianki pęcherza, ale wykluczył to. Obraz był ponoć inny.

Może tak jak napisałaś - ścianki pogrubiałe, ale kruche. Dlatego delikatne (może stąd okreslenie cienkie). Zapytam też o to.

PostNapisane: Śro lip 20, 2005 11:51
przez Zakocona
Mam w rodzinie mikrobiologa, który przedstawia takie wersje:

1. Kot dużo sika i pobrany mocz jest mocno rozrzedzony. Wtedy w badaniach może wyjść, że nie ma bakterii.

2. Kot bierze antybiotyki i w czasie kuracji robi się badania- mocz może być jałowy.

3. Doszło do zakażenia bakteriami beztlenowymi, wtedy wynik jest ujemny(bez bakterii).

4. Polipy, nowotwór w pęcherzu.

Mamy kotkę, która ma nawroty zapalenia pęcherza. Pęcherz jest mocno
powiększony. Była przez wiele miesięcy leczona poprawy były na krótko. Kicia się męczyła, bo oddawała mocz po kropelce i cały dzień. Była obsiusiana i ciągle mokra, bo do tego kaleka z niedowładem tylnich łapek.

Pomogły zdecydowanie antybiotyki nowszej generacji z grupy fluorochinolonów. Przerwa w chorobie wynosiła 1,5 roku. To dużo!

PostNapisane: Śro lip 20, 2005 12:04
przez Salamandra
Ad. 1. Dyź sikał różnie, albo kilka razy dziennie (do 7-8), albo 3 - 4 razy. Jakie cechy ma mocz silnie rozrzedzony? Bo Dyź miał PH 6, ciężar 1030, bez żadnych niepojących składników (typu białko, erytrocyty itp).
Nic. Czysty.

Ad. 2 . Nie brał antybiotyków przed tym badaniem na posiew od kilku już tygodni.

Ad. 3. Zasugeruję wetowi.

Ad. 4. Polipy, nowotów wyeliminowane. Nic nie wyszło ani na usg, ani na rtg.

Dyziu nie sikał nigdy po kropelce.
Albo mało pił, żeby nie sikać (na pewno, bo bolało siuranie, więc instynktownie unikał picia), ale to było na poczatku choroby. CZęsciej wygladało to tak, że latał nerwowo po domu, unikał głasków, zabaw, miaukał patrząc w mi w oczy, po czym siural gdzieś na podłogę i spokajał się. Na pewno czuł parcie, ból (stąd ta nerwowość) i jak się jednak wysikał, uspokajał się.

Wielkie dzieki, Zakocona.

PostNapisane: Śro lip 20, 2005 12:23
przez Zakocona
Ad. 1. Rozrzedzony mocz może mieć mało bakterii. Najlepiej podobno
pobierać rano, tak ja jest to w przypadku ludzi.

Ad.3. Bakterie beztlenowe - w przypadku ludzi przypadki są omówione w podręcznikach. Siostra mówiła, że nie spotkała się z takimi przypadkami w swojej praktyce. Właściwie- ze względu na trudność identyfikacji- trudno jest stwierdzić ich obecność. Wet może nie znać takiego przypadku, bo jak nie wychodzi w zwykłych badaniach, to skąd ma wiedzieć.

Zapytam czy w ogóle są jakieś metody wykrywania beztlenowców w drogach moczowych.

PostNapisane: Śro lip 20, 2005 12:55
przez Salamandra
W Dyziowym moczu nigdy nie było bakterii.
Badany miał wielokrotnie przez te miesiące i zawsze wynik był "bezbakteryjny". Dlatego mnie nie przekonywało, że w moczu pobranym bezpośrednio z pęcherza bakterie będą, ale zgodziłam się na to badanie, bo cały czas szukam przyczyny posikiwania i chciałam, żeby wykonano wszystkie możliwe badania.

Dzwoniłam do lecznicy. Zdziwił ich taki wynik (jałowy), ale postanowili sami zadzwonić do laboratorium mikrobiologicnego w szpitalu (bo tam zaniosłam materiał) i zapytać, czy może nie wyszły jakieś grzyby, skoro nie wyszły bakterie.
Jutro mamy omawiać scenariusz działania. :?

PostNapisane: Śro lip 20, 2005 20:07
przez Fredziolina
Salamandro, uwazne przeczytałam Twój pierwszy wątek i tak mi przykro z powodu Dyzia.
Nie mam wiedzy, ani doświadczenia, ale borykam się z chwilowym zapaleniem pęcherza (oprócz antybiotyku dodatkowo podawałam homeopatyczny lek: CANTHARIS 9 [2xpo 5 granulek przez miesiac]). Ponadto wetka poradziła, aby zapobiec nawracającym stanom zapalnym poradziła mi zakupić najnowszy płynny specyfik, który dodaje się do jedzenia. Owo lekarstwo pomaga w leczeniu stanu zapalnym i wzmacnia ścianki ścianki pęcherza. Nie pamiętam nazwy, ale jutro mam go odebrać. Podam Ci nazwę, skonsultuj, moze akurat przyda sie w terapii Dyzia.
Myślę, zę TRAUMEEL (lek homeopatyczny) równiez można podawac poniewaź działa na stany zapalne.
Trzymam za zdrówko Dyzia.
A który to pyszczek?

PostNapisane: Czw lip 21, 2005 10:05
przez Fredziolina
Felissimo - to uzupełniajacy dodatek zywieniowy dla kotów zawierajacy siarczan chondroityny i glukozamine wspomagający układ ruchu.
Siarczan chondroityny pooprawia zdolność wiżania wody oraz funkcjonowanie chrząski i zapewnia elestyczność ścięgien tkanki łącznej. Glukozamina jest niezbędna do regeneracji i budowy masy chrząski. Zawarty w preparacie mangan pełni decydująca rolę w procesie tworzenia chrząski. Felissimopoprawia zdolność ruchową kota. dzięi niemu tkantka łączna pozostaje elatsyczna i silna. Dlatego zaleca się odpowiednie wczesne rozpoczęcie i kontynuowanie podawania Felissimo. Jako naturalny składnik ścianek pęcherza glikozaminokany tworzą warstwę ochronną, która osłania nabłonek pęcherza przed drażniącymi substancjami obecnymi w moczu. (Ulotka)

Moja wetka poleca ten środek w przyapadku przewlekłego stanu zapalnego pęcherza. Zaczynam go podawać Fredkowi, a na efekty przyjdzie poczekać.

Jak się miewa Dyzio?
Zdrówka dla niego!!!!

PostNapisane: Czw lip 21, 2005 10:11
przez Blue
Ja Felissimo podaje Skierce glownie dla ochrony stawow - balam sie ze nie bedzie chciala go jesc - a ta go najpierw zlizuje z kawalka miesa na ktorym to dostaje - a dopiero potem wcina miesko :)
Podobnie Luna (dostaje wlasnie na pecherz) - ktora slynie z paranoicznego podejrzewania ze ma czyms jedzenie nafaszerowane ;)
Mam nadzieje ze to cudo cokolwiek im pomoze :)

PostNapisane: Czw lip 21, 2005 10:21
przez Salamandra
Fredziolino, pyszczek środkowy. :)

Dziś lecę do weta, zabiorę sobie twój post jako ściągę. :)
Wczoraj miałam jako ściągę post Zakoconej i pan wet podziękował, że dzięki niemu przypomniał sobie o pewnym szczególe. 8)

U Dyzia sprawa wyglada tak:
Ma wyjęty cewnik, dzięki temu nie musi już nosić kołnierza. Ma apetyt, chętnie pije, już wczoraj po powrocie z lecznicy do domu rozrabiał z kumplami. :D
Ale jeszcze sika krwią. :( Niemniej, nie sika poza kuwetą, ale pięknie do kuwety. Czyli na pewno dzięki lekom odczuwa ulgę.

Leczenie mamy zaordynowane takie:
Cyclonamine, Urosept, lek przeciwbólowy (chyba Tolfedyna - jeśli dobrze pamiętam) i jeszcze jeden aktybiotyk, którego nazwy nie pamiętam. Osłonowo Lakcyd.
Do tego mokra dieta Hills c/d i saszetki Walthama urinary.
Do lecznicy jeździmy na zastrzyki z No Spy i jakies takie, które wzmaniają ściany naczyń krwionośnych.

Dzieki sugestiom Zakoconej :D , Dyzio dostał lek działający także na bakterie beztlenowe.
Dziś pogadam także o homeopatii. Dzięki, Fredziu. :D

Niestety - o co pytałam - nie będziemy w stanie :( stwierdzić po jakims czasie, ze Dyzio wreszcie wyzdrowiał. Dlatego tak się boję, żeby znowu leczenie nie przyćmiło jedynie choroby... :(

Blue, co do pocienienia ścianek pęcherza... Wczytałam się w post Zalatanego nt. SUK. Cytuję:
"5. Zapalenie pęcherza moczowego
- może byc powodowane przez infekcję, kamicę moczową, wady budowy pęcherza moczowego
- zmniejszanie grubości ściany pęcherza połączone ze zmniejszoną możliwością utrzymania moczu prowadzi do częstomoczu"

Dziękuję za wszystkie sugestie i prosze o jeszcze. 8)

PostNapisane: Czw lip 21, 2005 11:26
przez Blue
Przy przewleklych infekcjach pecherza pocienieniu ulega sluzowka ktora coraz bardziej zanika - same sciany zazwyczaj grubieja, staja sie twarde, wlokniste, malo elastyczne - taki pecherz, nawet pusty - staje sie doskonale wyczuwalny przez powloki brzuszne jesli kot nie jest otyly.
Czestomocz wynika najczesciej z ciaglego parcia na mocz oraz wlasnie - malej elastycznosci pecherza ktory nie jest juz w stanie sie rozciagnac tak jak zdrowy.
Widzialam na wlasne oczy pecherz kota z przewlekla infekcja drog moczowych - wszystko mozna byloby o nim powiedziec - poza tym ze jest pocieniony :(

PostNapisane: Czw lip 21, 2005 12:41
przez Salamandra
Ja naprawdę się w tym nie umiem rozeznać, Blue. :?

Rozmawiałam z wetem o tym pocienieniu. Zaprzeczył, że pęcherz jest pogubiały. Niemniej stwierdził, że gdy ma się do czynienia z biologią (życiem, żywym organizmem) nigdy nie mozna twierdzić, że ma być "tak" i "tylko tak". Tzn. nie można powiedziec, że zawsze pęcherz ma mieć grubośc od.. do.. Różnie to jest u różnych organizmów.

Powtórzył, że podał standardową ilość kontrastu. Na rtg widać, że ten kontrast jakby wniknął w ściankę. Jesli widzimy na rtg regularny kształ ciemnego koła otoczonego jaśniejszym obrzeżeniem, to w pewnym miejscu to "ciemne" ze środka wnika w jaśniejsze obrzeżenie. Ja to przynajmniej to widziałam. Było o krok od perforacji.

PostNapisane: Pt lip 22, 2005 7:44
przez Salamandra
Fredziu, będziemy stosować Felissimo. :) Wet przyznał, że to dobra kuracja, aczkolwiek sam by tego nie wymyslił, bo choć srodek zna, nie miał jeszcze okazji go ordynowac. Ale dla nas zamówi.

Wielkie dzięki. :D

Niestety dziś rano się załamałam... :( Po 4 dniach sikania tylko do kuwety, Dyź zlał sie na podłogę w kuchni (na papier, który którys kot strącił na podłogę). Siuśki były mocno krwiste.
Potem zasikał nam stół. Ale te siuśki były bez krwi!!!
Były też jego siuśki w kuwecie (bo krwiste).
I na wykładzinie znalazłam małą plamkę krwi (zapewne też siknął, ale odrobinkę).
Czyli przez noc sikał co najmniej 3 - 4 razy.

Znowu jakiś kryzys.... Jestem bliska totalnej załamki...