» Nie lip 21, 2002 14:05
-Odświeżam, bo może się przydać.
+ parę dodatkowych uwag.
1. być może reakcję wstrząsową u kotów Dory spowodowało za pierwszym razem niefortunne podanie szczepionki domięśniowo? Teraz już przepadło: organizm rozpoznaje składniki szczepionki (najczęściej jakiś białkowy "nośnik" ) jako alergeny?
2. Szczepionka przeciw wściekliźnie jaka jest dostępna w Polsce powinna być podawana co 3 lata. Ale może Wasi veci mają jakieś inne - najlepiej jednak patrzeć im troszkę na ręce , zapisać dokładnie nazwę szczepionki i producenta i samemu sprawdzić w necie na stronie producenta jak to faktycznie jest z częstotliwością szczepienia. Szczepienia stanowią istotną część budżetów lecznic, więc ich częste podawanie jest w interesie finansowym vetów. (Sorry, że o tym piszę, ale kiedyś sami pożyczyli mi pisemko fachowe, w którym oprócz innych wówczas interesujących mnie rzeczy, był artykuł komentujący i ten problem.. ).
3. Całe towarzycho pod moją opieką szczepię FOV5, tym z białaczką. Po głębokim namyśle i licznych konsultacjach. Nigdy nie było problemów innych niż po prostu bolesność przy podawaniu i złe samopoczucie małego Pipka dobę po szczepieniu. (Pip dostał FOV5 pod koniec 3 i 4 miesiąca życia, smętny był tylko za pierwszym razem).
Na FOV5 zdecydowałam się bardzo świadomie - to ponoć najbezpieczniejsza szczepionka z białaczką. Przy ogromnej częstości występowania białaczki u kotów dzikich, przy fakcie, że zawsze jakiś kot, mimo uwagi i starań, może się zgubić, albo, że przyciśnięta koniecznością będę musiała zabrać jakiegoś dziczka do domu aby go z czegoś podleczyć, oraz biorąc pod uwagę NIEWIELKĄ STATYSTYCZNIE częstość powikłań poszczepiennych - nawet nowotworów - zwłaszcza w porównaniu z częstością białaczki "w naturze" - uznałam, że lepiej szczepić, bez dwóch zdań.
Podobnie z wścieklizną. Szczepię raz na trzy lata. Bardzo boję się sytuacji gdy któreś mi zginie i zostanie pogryzione Przez jakiegokolwiek zwierza z wścieklizną. Wtedy jest już za późno. Od tej choroby nie ma odwrotu. To wyrok.
Acha, jeszcze częstotliwość: dziewczyny, zdrowe i chowane pod kloszem, tradycyjnie: 2 razy w pierwszym roku (w odstępie miesięcznym), doszczepienia: po roku, potem co trzy lata. Podobnie półdzika Pipkowa Mama.
U chłopaków będzie inaczej, ze względu na katar Czwartego. Rudy i Czwarty mieszkają razem, będą więc szczepieni równolegle co roku. (zajrzyjcie do wątku o Ramzesie i kocim katarze po uzasadnienie).
Tak jest u mnie, oczywiście to tylko rejestr moich osobistych decyzji a nie namawianie, czy wskazówki. Może komuś z Was pomoże?