Strona 1 z 6
Luksusowa kastracja

Napisane:
Wto lut 05, 2002 21:41
przez Keskese
no coż, jutro o godzinie 8.00 Luksus będzie kastrowany
Trzymajcie kciuki, pazurki i ogonki 
brrrr, jeszcze kilka godzin temu się nie denerwowałam, ale już powoli zaczynam ...

Napisane:
Wto lut 05, 2002 21:46
przez Daga
Niniejszym zaczynamy trzymac wszystko co sie da
Napisz koniecznie jutro po zabiegu.

Napisane:
Wto lut 05, 2002 21:48
przez zuza
Bedziemy trzymac. Ze wszystkich sil.
Pamietaj, ze moze siusiac niekontrolowanie i zeby nie skakal zaraz po.
Pisze o tym, bo czytalam na kotach, ze jakos to opiekunce umknelo i ja obsiusial (bo zyczyl sobie byc tylko przytulony na rekach) inaczej skakal i wlasnie mu sie ranki rozklejaly zamist zaklejac.
Wiec przygotuj sobie fartuszek i Na pewno bedziesz dzielna


Napisane:
Wto lut 05, 2002 21:53
przez Keskese
Lucyfer po kastracji nie mógł chodzić (narkoza działa do 4 godzin).
Nie byłam przy kastrowaniu Lucyferka, bo byłam w pracy.
Teraz będę czekać przed salą operacyjną
Na szczęscie będę z siostrą, trochę się atmosfera rozładuje ...

Napisane:
Wto lut 05, 2002 21:59
przez Falka
Będzie dobrze
Trzymam kciuki


Napisane:
Wto lut 05, 2002 22:44
przez Ofelia
Samuel bedzie trzymal za kuzynka


Napisane:
Wto lut 05, 2002 22:45
przez Ofelia
zapomnialam dodac, ze kciuki...


Napisane:
Śro lut 06, 2002 9:44
przez Keskese
i po zabiegu ...
narkoza jeszcze działa, więc Luksus turla się po kocyku 
moja siostra siedzi przy nim i go głaszcze, chyba go to uspakaja.
Wet obciął też ogonek (martwą końcówkę, którą dostałam na pamiątkę)
Więcej wet się namęczył własnie z tym ogonem niz z kastracją, bo na koncu ogona przechodziła tętnica, więc musiał załozyć szew samorozpuszczający.
Wet był Luksusem zachwycony, sam palnuje kupić takiego kota. Śmiał się, że szkoda kastrować taką piękność, no ale wiadomo ... bez rodowodu się kotów nie rozmnaża.
pozdrawiam i dziekuję za trzymanie kciuków.

Napisane:
Śro lut 06, 2002 9:46
przez Hana
Głaski i ode mnie, koniecznie! :-)

Napisane:
Śro lut 06, 2002 10:00
przez Hana
Kitka miala srebrny brzuch, ktory potem sobie wylizala.
Obserwuj kota, zapewnij mu spokoj, cieplo (!). Z tymi oczami to nie wiem... Gdyby za dlugo byl taki anemiczny, to moze pytanie do weta?

Napisane:
Śro lut 06, 2002 10:11
przez zuza
ale zamyka te oczy i otwiera? Jesli nie to mu sama zamykaj, bo mu wysychaja. Jakbys miala sol fizjologiczna to moglabys mu po kroplece zakropelkowac... Albo zadzwon do weta o co chodzi z tymi oczami...

Napisane:
Śro lut 06, 2002 10:18
przez Keskese
Oczkami mruga, jest uparty, próbuje chodzić, ale cały czas się przewraca. Ale koniecznie chce chodzić, wszystkim się interesuje.
Dziwnie to wyglada, bo on ma dość długie łapy, a teraz wygląda jakby miał łapki jak jamnik.
tylko na poczatku wyciągał i chował język.
Lucyfer czatuje pod drzwiami mojego pokoju, koniecznie chce zobaczyć co się stało z jego braiszkiem.

Napisane:
Śro lut 06, 2002 10:37
przez Mijo
Glaski dla kociambra, mam nadzieje ze dojdze do siebie szybko

Napisane:
Śro lut 06, 2002 10:38
przez Bomba
Mrau......