Strona 1 z 2

Potrzebna rada i pom. jak wlaczyc ze SPOLDZIELNIA!!!

PostNapisane: Wto cze 21, 2005 12:36
przez lidiya
Dzwonilao do mnie kilka osob z prosba o pomoc :(

Jedna z torunskich spoldzielni kartuje okna w piwnicach gdzie mieszka bardzo duzo kotow!!!!! Koty w kilku blokach zostaly uwiezione, na peno tez w piwnicach pozostaja kocieta :(

SYTUACJA JEST TRAGICZNA bo spoldzielnia z nikim nie chce dyskutowac. OTOZ podobno probowal cos robic, ale nic sie nie udalo poza uwolnieniem kilku kotow zza krat.
Dochodza tez sluchy, ze ktos truje koty z polecenia spoldzielni ale tego nikomu nie odowodnimy :(

Prosze o pomoc! Sama nie dam sobie rady!

Dlaczego spoldzielnie nie dadza kilku pomieszczen dla tych bid pod warunkiem , ze je wysterylizujemy i naet zaszczepimy na wscieklizne aby uspokoic tlum wtretnych mieszkancow???? Dlaczego oni nie rozumieja, ze wtedy nie byloby smrodu i wiekszej ilosci kotow???

ja moge je polapac zajac sie tym, ale przeciez nie po to aby pokastrowane koty umarly z glodu w zakratowanej piwnicy, albo aby zostaly otrute...
Dlaczego spoldzielnia woli sie znecac nad zwierzetami niz starac sie sytuacje rozwizac??? :(

Poradzcie cos...

PostNapisane: Wto cze 21, 2005 12:53
przez azis
na moim osiedlu odbywa sie to tak- spoldzielnia kratuje- my chodzimy wieczorami alebo noca i odginamy kratki.- nie całkiem- tylko na tyle zeby sie koty mogły wydostac lub wchodzic do srodka. I tak w kółko. :roll:
Obawiam sie ze nie ma na to rady.... :(

PostNapisane: Wto cze 21, 2005 13:47
przez Katy
W Warszawie było pismo do spółdzielni w sprawie okienek...
Moge podesłać, może pokażecie jako przykład tego jak należy postępować?
Co mi do głowy przychodzi - akcja taka jak kiedyś na forum jak kratowali okienka na Żoliborzu - wrzuć Lidka telefon do osoby odpowiedzialnej za to, do tej spółdzielni, a my będziemy dzwonić i mówić że nam sie to nie podoba, że powiemy mediom itd. - niech wiedzą że sie ktoś tym interesuje.
Ja mogę dzwonić. Mam nadzieję że i inni pomogą - taka akcja pomogła kiedyś kotom na Żoliborzu.

PostNapisane: Wto cze 21, 2005 13:53
przez Katy
Lidka, maila do Ciebie potrzebuję...

PostNapisane: Wto cze 21, 2005 13:58
przez DonDie
zamiast walczyć, może spróbować się zaprzyjaźnić...
Nawet w najgorszej (dla Kotów ) Sp-ni są kociolubni,
a jeszcze jak im wyłożyć zalety z posiadania kotów na tzw. terenie...

PostNapisane: Wto cze 21, 2005 14:23
przez Chilli
Ja tylko napisze, ze racja jak zwykle jest po obu stronach.
Mam znajomych, ktorzy maja swoje dwa kotki ze schroniska i autentycznie je kochaja, niestety maja tez wiecznie zasrana piwnice przez okoliczne koty. Zalozyli kratke i zapowiedzieli, ze jesli ktos ja usunie - wyloza trutke...
Wyjscie radykalne, ale bedac raz w tej piwnicy rozumiem, ze sa wsciekli...

Dlatego mysle, ze negocjacje ze spoldzielnia sa lepszym rozwiazaniem niz odginanie kratek - doprowadzi to do wpienienia ludzi i moze sie skonczyc gorzej dla kotow.

PostNapisane: Wto cze 21, 2005 14:29
przez kota7
Wiem, że wyszedł przepis zakazujący zabijania i przepędzania dzikich osiedlowych kotów. Wiem to od naszej pani gospodyni osiedla. Nie wiem, czy to jest rzecz ogólnopolska, bydgoska, czy tylko administracja naszego osiedla jest taka fajna. Ale wydaje mi się, że ogólnopolska, bo mówiła coś o konsekwencjach w razie szkodzenia kotom. To było dawno, ale postaram się dopytać, może dostanę jakieś dokładne dane.

PostNapisane: Wto cze 21, 2005 14:41
przez Chilli
kota7 pisze:Wiem, że wyszedł przepis zakazujący zabijania i przepędzania dzikich osiedlowych kotów.

Serio?

PostNapisane: Wto cze 21, 2005 15:05
przez lidiya
myslalam o tym aby napisac jakies madre pisemko, nie grozace itp z propozycjami sterylizacji itp, a potem pisma od was albo telefony.

To nie jest tak ze oni zakratowali okna a ja chce teraz sie z nimi klocic. OTOZ probowal z nimi gadac itp, mieszknacy lubiacy koty podobno tez ale sa traktowani jak oszolomy- nikt z nimi gadac nie chce :(

moj mail- lidiya@o2.pl

PostNapisane: Wto cze 21, 2005 15:08
przez jojo
skad my to znamy :(

moja mama walczy juz rok, zakratowali wszystkie okoliczne okienka, zakratowali rowniez jej okienko - z czterema kotami w srodku
ca jakis czas ktos te krate przecina, ale nie minie pol dnia jka "zyczliwi" sasiedzi, nienawidzacy kotow donosza i krata jest spowrotem oraz awantura :evil:
nie dalej jak dzis wstawiono w miejsce kraty blache, nie dopuszczajaca nawet promyka swiatla, ktora ani drgnie ...
4 koty sa wewnatrz :roll:

W sprawe byla zaangazowana prokuratura (doniesienie o popelnienie przestepstwa - skazanie kotow na smierc glodowa), viceprezydent Katowic, policja, straz miejska, prasa, lekarz weterynarii, sanepid etc.
I wrocilismy do punktu wyjscia :roll:

Rece opadaja :evil:

PostNapisane: Wto cze 21, 2005 20:14
przez lidiya
boze to nic nie da sie zrobic....? :(

Znowu dzwonila do mnie jedna pani... koty sa zakratowane a pozniej wylapywane.....
W schronsiku nic o tym nie wiedza, a kotow ubywa.....

:( :( :(

PostNapisane: Wto cze 21, 2005 20:25
przez kota7
Był w kotach taki wątek, w którym była mowa o osiedlowych kotach. Tylko za cholerę nie mogę sobie przypomnieć, gdzie, kto i kiedy. A jutro dowiem się w spółdzielni, jak wygląda sprawa z przepisami.

PostNapisane: Wto cze 21, 2005 20:29
przez kota7

PostNapisane: Wto cze 21, 2005 20:53
przez jojo


w ABC jest to fajnie zebrane:

KOTY W MIEŚCIE, A ADMINISTARCJA
:)

PostNapisane: Wto cze 21, 2005 22:40
przez Mayo
:( Dlaczego w niektórych miastach można sprawy kocie rozwiązać w humanitarny sposób, a w niektórych nic sie nie da zrobić, żadne argumenty nie trafiają :evil:
U mnie też trwa ciągła walka o życie kotów. Nawet prokuratura stoi po stronie spółdzielni. Gmina "rżnie głupa", a koty zimą zamarzają na śmierć, bo okienka piwniczne dawno już zakratowane, a kocie budki stawiane na uboczu przez mieszkańców dla WYSTERYLIZOWANYCH kotów, są systematycznie niszczone przez spółdzielnię. Jedno szczęście tylko, że na karmicieli nie mają sposobu, koty przynajmniej dostają 2x dziennie jeść.
Nawet pani Dorota Będkowska (pełnomocnik do spraw zwierząt przy prezydencie miasta Warszawa Lechu Kaczyńskim) pisała osobiście do naszej spółdzielni i Urzędu Miasta w tej sprawie i nic nie wskórała :(
Mimo to ja bym próbowała jednak zgłosic w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestepstwa przez społdzielnię. To nic nie kosztuje, a może u was są normalni prokuratorzy. Warto spróbować!