Strona 1 z 13

Łajduskowata

PostNapisane: Pt paź 04, 2002 5:10
przez Estraven
Znowu jedna z takich historii...

Gdy poszedłem dziś karmić osiedlowe, nie czekała na swoim miejscu. Pojawiła się dopiero gdy wracałem. Nie tyle przytuptała, co przykuśtykała chwiejnie, klnąc z bólu. Pozwoliła się obejrzeć - w świetle latarki dojrzałem głęboką raną tylnej łapy, taką że kości z niej wyglądały.

Protestowała przy próbie wzięcia na ręce (czyli jak zwykle ona). Ułożyłem ją na trawie i wróciłem do domu po kontenerek. Potem trwało chwilę, nim ją znowu znalazłem - schowała się pod samochód, ale była jakby jeszcze słabsza. Dała się zapakować. Zaniosłem ją do siebie, żeby podać antybiotyk, zamówiłem taksówkę i zawiozłem do schroniska. Za trochę ponad dwie godziny będzie tam vet.

Zostawiłem razem z kotą info skąd jest i co jej podałem. Nie wiem, czy ta rana to wszystko, czy są jeszcze jakieś obrażenia. Mogą być, bo zranienie jakby świeże i jeszcze czyste, a kota zdawała się półprzytomna. Chociaż może to tylko szok. Za dnia zadzwonię i dowiem się, co dalej. Przykro mi, że dam rady wziąć jej teraz do domu.

A to jest fragment zrobionego na przedwiośniu zdjęcia Łajduskowatej (całe jest w mojej galerii):

Obrazek

Mogła być kiedyś domową kotą, w każdym razie zjawiła się w moim "rewirze" całkiem nagle i mocno spłoszona zeszłej zimy. Przez cały ten czas nie potrafiła znaleźć wspólnego języka z lokalnymi dziczkami. Potencjalnie woli chyba towarzystwo ludzi. Liczy zapewne około 2,5 roku, nie wykluczam, że jest wysterylizowana - nie miała przez te ponad półtora roku ani jednej rui.

PostNapisane: Pt paź 04, 2002 7:09
przez star
Ojej Estraven, daj szybko znac co jest z kota. Bedziemy cos dalej myslec. Moze uda sie znalezc dla niej dom...

Łajduskowata

PostNapisane: Pt paź 04, 2002 8:50
przez Lora
Estraven pisze:Przykro mi, że dam rady wziąć jej teraz do domu.
:? 8O :?:

Koniecznei informuj , co i jak - bosze jakim Ty jesteś wspaniałym człowiekiem :cry: (to rozczulenie-ten płacz)
jak ludzie moga wyrzucać zwierzęta z ich domu :?: :x :evil:

PostNapisane: Pt paź 04, 2002 8:57
przez Marycha
Trzymamy kciuki, żeby kota wyzdrowiała :D Co też mogło jej się stać? Może pies ją dorwał, albo spadła skądś na coś ostrego??? Bidulka...

PostNapisane: Pt paź 04, 2002 9:04
przez WiMaRa
Pisz koniecznie o jej losach, pozdrawiamy ciepło wspaniałego faceta!
Ania & ekipa

PostNapisane: Pt paź 04, 2002 9:05
przez star
Eee, chyba Estraven mial na mysli ze nie bedzie mogl jej wziac do domu. Jednyny wolny na razie pokoj zajmuje Agatka. U mnie na razie jest Tosia, ale moze da sie cos zorganizowac. Tylko czekamy na informacje co jej jest?

PostNapisane: Pt paź 04, 2002 9:12
przez Keti
Żeby tu sie wszystko dobrze skończyło!

PostNapisane: Pt paź 04, 2002 9:46
przez WiMaRa
No ja też zrozumiałam, że nie będzie mógł jej wziąć, ale to oczywiste, przecież nie ma możliwości brać każdego uratowanego kota :wink:

PostNapisane: Pt paź 04, 2002 10:10
przez Katy
Cos ostatnio się złego dzieje... Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy.... Trzymam kciuki!

PostNapisane: Pt paź 04, 2002 10:24
przez Bomba
O AC ......
Biedny kot ..... Boję się .....A tych co wyrzucili kota .........Kotce B jest smutno .....

PostNapisane: Pt paź 04, 2002 10:26
przez Lora
star pisze:Eee, chyba Estraven mial na mysli ze nie bedzie mogl jej wziac do domu.

Też tak myslę :wink:

PostNapisane: Pt paź 04, 2002 13:03
przez Daga
Lajduskowata?? Strasznie mi przykro. Daj znac Estravenie, co z nia jest.

PostNapisane: Pt paź 04, 2002 13:40
przez Estraven
Fakt, to było poranne przejęzyczenie - Agata jeszcze jest osobno z tą swoją łapką i niet wolnego pokoju.

Nie wiem jeszcze, co z Łajduskowatą. Vet na razie zajęty, ale zwykle jest tak, że dopiero po czternastej zaczyna być osiągalny pod schroniskowym telefonem. Będę oczywiście dzwonił później.

PostNapisane: Pt paź 04, 2002 13:44
przez LimLim
Biedna kota, :( czekamy na wieści.

PostNapisane: Pt paź 04, 2002 15:11
przez Estraven
Rozmawiałem. Kota wybudza się powoli. Miała jednak dwie rany (na obu łapkach) i wywichnięcie stawu biodrowego. Staw nastawiony, rany zeszyte. Vet wygolił jej brzuszek żeby zrobić śledztwo w sprawie domniemanej sterylizacji. Nie znalazł blizny, więc zdecydował się ciąć (za jedną narkozą) - okazało się, że kota rzeczywiście była sterylizowana metodą boczną z usunięciem jedynie jajników. Poprawił, usuwając również macicę.

Czyli że to naprawdę kiedyś domowa kota...

Jak długo Agata nie wydobrzeje na tyle, żeby bezpiecznie biegać po całym mieszkaniu, nie mogę wziąć Łajduskowatej na przechowanie. Pobyt w schronisku, gdzie jest chwilowo, to zawsze ryzyko - nie mamy pojęcia, czy była kiedyś szczepiona, zresztą - jeśli nawet to najmarniej dwa lata temu.

Proszę Was - pomóżcie znaleźć dla niej kąt na przechowanie albo i stałe lokum :roll: Oczywiście sam też będę szukał...