» Śro wrz 09, 2009 13:18
Re: Jak to jest z odkłaczaniem kota?
Mam problem z moją kotką. To kotka wychodząca, 10-letnia. Ponad tydzień temu byłem u weta po poradę, bo kotka bardzo delikatnie kulała. Wetka przepisała Movalis na 10 dni i jeśli nie przejdzie - to wtedy RTG. Już po 3 dniach było lepiej, jednak nie zdążyłem dać wszystkiego do końca, bo w poniedziałek kota źle się czuła, rano zwymiotowała kilka razy kłakami i niewielką ilością jedzenia, nic nie chciała jeść, była osowiała i wyraźnie bolał ją brzuch. Na szczęście piła wodę. Oczywiście zadzwoniłem do weta, Movalis juz odstawić, dostałem Tofedine, 2 tabl. i miałem narazie czekać, obserwować i nie dawać jej nic jeść, żeby przewód pokarmowy odpoczął. Usłyszałem, że możliwe, że Movalis podrażnił jej trochę śluzówkę przewodu pokarmowego i to wzmogło jeszcze reakcję na zakłaczenie. Do wieczora stopniowo było coraz lepiej. Popijała wodę i podgryzała trawę.Tolfedine dostała późno, dopiero, gdy juz wyraźnie była głodna. Czuła się juz całkiem dobrze. Zjadła piersi z kurczaka. Wczoraj rano jeszcze dwa kłaczki wyszły i przez cały dzień było ok. Niewiele dawałem jej jeść, bo się bałem, że sytuacja się powtórzy, a ona się bardzo nie domagała. Trochę piersi z kurczaka, trochę mokrego. Popołudniu dostała drugą tabl. Tolfedine. Późnym wieczorem wróciła z dworu, była chwilę na spacerze, i zauważyłem, że znów jest coś nie tak. Znów osowiała, nic nie zjadła, poszła się tylko cicho położyć. Długo przy niej czuwałem. Nic nie zwymiotowała, ale chyba trochę ją mdliło. Dziś rano znalazłem jeszcze dwa kłaczki, ale zeschnięte, więc chyba z wcześniejszej akcji - mogłem nie zauważyć wczesniej. Zachowywała się rano natomiast całkiem normalnie, łasiła się, wyszła na ogród, pogoniła jakiegoś intruza. Bałem się tylko dać jej jeść, ale w końcu dostała kawałeczek szynki, jak to zasmakowało - to pasztecik, a całkiem niedawno zjadła troche mokrego, więc apetyt juz raczej ma. Wode też pije. Dzwoniłem niedawno do wetki, powiedziała, żeby dać jej jeszcze czas (żeby nie faszerować jej niepotrzebnie lekami) i mam jutro zadzwonić, jak sprawa wygląda.
Nakupowałem różnych specyfików na odkłaczenie, od pasty Gimpet Malt Soft ucieka, suche chrupki na odkłaczanie (3 rodzaje - narazie spróbowałem tylko Whiskas - były niedobre). Trudno mi powiedzieć, czy juz się załatwiła, ale wydaje mi się, że jeszcze nie, dopiero dziś tak naprawdę coś normalnie w miarę zjadła. Dopiero ma co trawić. Może ja już panikuję. Może spróbować dać jej oleju z pestek winogron czy może zaszkodzić? Co o tym sądzicie?
Właśnie polizała, zjadła trochę jogurta. Siedzi sobie na dworze, jest dość ciepło, a wtedy ona w ogóle niewiele sie rusza, więc trudno cos stwierdzić, ale apetyt ma, nie wymiotuje, pije, myje się, jak zwykle daje sierpowe, no zobaczymy...