Strona 1 z 4

Szerszeń a kot

PostNapisane: Pt maja 27, 2005 18:43
przez Dorota
Wlasnie wpadl mi do pokoju przez uchylony balkon :strach:
Pierwszy raz tu w Olsztynie :strach:
Mruczus chcial sie nim pobawic :cry:

Szerszenia zlikwidowalam za pomoca ksiazki.

Nie wiem... moze szerszenie maja gdzies w poblizu
gniazdo?

W razie czego (tfu!) jak postepowac z kotem, ktorego
szerszen dziabnie? (Bo nie wiem, czy szerszenie gryza (kąszą/kąsaja),
czy żądlą, czy jeszcze coś innego robia... :oops: )
Czy ktos cos wie?

PostNapisane: Pt maja 27, 2005 18:45
przez Dorota
Teraz bede sie bala zostawic okna uchylone, jak do
pracy bede wychodzila :cry:

PostNapisane: Pt maja 27, 2005 18:54
przez Lena
Dorota pisze:Teraz bede sie bala zostawic okna uchylone, jak do
pracy bede wychodzila :cry:


W ogole nie powinnas zostawiac chyba ze masz ograniczniki, bo jesli nie masz to nie chce Cie straszyc ale moje Xena sobie radzi swietnie ze skakaniem na uchylone od gory okno... Odkad to zobaczylam nie zostawiam nawet uchylonego jesli nie ma mnie w pokoju, bo jak mi sie kiedys zaklinuje w szparze i udusi... brrrr...


Co do szerszeni... nie wiem... chyba żądlą i sadze ze to powoduje opuchlizne i moze byc ze kot sie udusi.. ale nie wiem, spekuluje.
A moze zalozysz sobie siatke w lufciku (o ile masz takowy) bo wtedy i szerszen nie wleci, i kot nie wyjdzie i wietrzyc sie bedzie :-)

PostNapisane: Pt maja 27, 2005 19:00
przez Izolda
Szerszenie żądlą i kot może być uczulony na ich jad. Niestety jest całkiem prawdopodobne, że gdzieś w pobliżu mają gniazdo :cry:

PostNapisane: Pt maja 27, 2005 19:12
przez Dorota
Lena pisze:
Dorota pisze:Teraz bede sie bala zostawic okna uchylone, jak do
pracy bede wychodzila :cry:


W ogole nie powinnas zostawiac chyba ze masz ograniczniki, bo jesli nie masz to nie chce Cie straszyc ale moje Xena sobie radzi swietnie ze skakaniem na uchylone od gory okno... Odkad to zobaczylam nie zostawiam nawet uchylonego jesli nie ma mnie w pokoju, bo jak mi sie kiedys zaklinuje w szparze i udusi... brrrr...


Ja mam okna starego typu, choc nowe plastiki.
One sa dluzsze od standardowych w nowym budownictwie.
Jak sa uchylone w pionie, to gorna szpara - prawie pod sufitem,
w pomieszczeniu, ktore ma chyba 3,5 m wysokosci - ma ok. 5 cm.

Przestrzen na dole - dlugo, dlugo nic, bo przez te szpare nie
da sie nawet zapalki wcisnac. I potem powolutku coraz szerzej
az do tych 5 cm.

Masz racje - czytalam o kocich tragediach, gdy kocina powiesila
sie w szparze tej uchylnosci wlasnie :cry:

PostNapisane: Pt maja 27, 2005 19:15
przez Dorota
Izolda pisze:Szerszenie żądlą i kot może być uczulony na ich jad. Niestety jest całkiem prawdopodobne, że gdzieś w pobliżu mają gniazdo :cry:


Wlasnie :cry:

Pierwszy raz widze tu te bydlaki!

Widywalam je na Slasku, stad wiem, jak wygladaja.

PostNapisane: Pt maja 27, 2005 19:17
przez Beliowen
Dorota, gniazdo szerszeni to nie jest zapalka.
Calkiem spora konstrukcja.
Proponuje porozmawiac z sasiadami - postraszyc ich po prostu.
Jesli wszyscy beda szukac, na pewno znajdziecie.
Wtedy mozna powiadomic straz pozarna - oni zdejmuja te gniazda.

A co do niebezpieczenstwa - nie jest tak zle.
Szerszenie to generalnie spokojne owady, dopoki sie ich nie zaczepia.
Niestety, kotom tego nie wytlumaczysz :wink:

Szerszen zadli, podobnie, jak osa - moze wielokrotnie, aczkolwiek, na ogol, odlatuje po jednorazowym wbiciu zadla.
Jad zawiera sporo bialek, dlatego moze wywolac reakcje alergiczna.
Podobna u kotow, jak i u ludzi.
Jednak, poniewaz w miejscu uzadlenia na ogol powstaje obrzek, najbardziej niebezpieczne jest uzadlenie w okolice gardla - bo obrzek moze spowodowac niedroznosc gornych drog oddechowych...

PostNapisane: Pt maja 27, 2005 19:21
przez covu
szerszenie zadla!!! i to mocno. uwazaj na koty, bo szerszen ma mnostwo jadu i jest on bardzo mocny. mowi sie ze uzadlenie szerszenia moze zabic male dziecko, a jak moze dziecko to moze i kota.
porponuje moskitiere na okna ktore chcesz uchylac...

PostNapisane: Pt maja 27, 2005 19:26
przez Dorota
Dzieki, Beliowen.
Gbiazda na oczy nie widzialam, choc bylo na strychu domu,
ktory kiedys mialam na Slasku. Lokatorzy zawiadomili Sanepid,
ostatecznie straz pozarna zlikwidowala gniazdo.

Ale... widzialam kiedys studenta, ktorego szerszen uzadlil.
Chlopak natychmiast stracil przytomnosc. Pogotowie na szczescie
blyskawicznie przyjechalo. Chlopak skonczyl studia :)

Kurka wodna... Boje o moje koty.

PostNapisane: Pt maja 27, 2005 19:27
przez Beliowen
A, jeszcze wskazowka:
gniazdo szerszeni jest kuliste, zwykle buduja je na drzewach (topole swietnie sie nadaja), w koronie, dlatego slabo widac.
Najbardziej niebezpiecznie jest wlasnie w poblizu gniazda, poniewaz dorosle osobniki go bronia.
Ten pojedynczy u Ciebie w mieszkaniu - to byl zwiadowca.

A co do uchylania okna - szerszenie sa aktywne i we dnie i w nocy, wiec wizytator moze sie pojawic niezaleznie od tego, czy jestes w mieszkaniu, czy tez nie.

PostNapisane: Pt maja 27, 2005 19:32
przez covu
co do gniazd to buduja je tam gdzie beliowen napisala albo na strychu w domkach letniskowych (moj dziadek tak mial...)
ono wyglada podobnie jak gniazdo os tylko jest wieksze.
jest kuliste i jakby z szarego papieru zrobione i nie radze sie f=do niego zblizac. dziadka 3 uzadlily jak podszedl (ale on jest pszczelarzem i to go nie rusza - uodporniony na wszelkie jady pszczolopodobne :lol: )
ale nie radze na kotach testowac bo jad szerszenia jest naprawde trujacy...
MOSKITIERA - to jest rozwiazanie

PostNapisane: Pt maja 27, 2005 19:32
przez Dorota
Jeszcze raz dzieki.

No to horror...
Byc moze bydlaki maja gniazdo na strychu...
Tam sa zawsze otwarte okna.

Ja mieszkam na drugim pietrze, nade mna jeszcze jedno
i strych.

Nigdy tu szerszeni nie spotkalam... Ani nawet nie slyszalam o nich.
A jest to mieszkanie, w ktorym mieszkalam przez 20 pierwszych
lat zycia, potem byla hm... x-letnia przerwa. Teraz znow tu mieszkam.

Zwiadowca? :strach:

PostNapisane: Pt maja 27, 2005 19:35
przez Dorota
covu pisze:(...) dziadka 3 uzadlily jak podszedl (ale on jest pszczelarzem i to go nie rusza - uodporniony na wszelkie jady pszczolopodobne :lol: )


To tylko moge podziwiac!

covu pisze:MOSKITIERA - to jest rozwiazanie


Tia... Tylko jak ja na plastikach osadzic?!

Nie ma to jak drewniane okna...

PostNapisane: Pt maja 27, 2005 19:37
przez lilith_aga
To raczej był jakiś zbłąkany szerszeń, bo jakby w pobliżu było gniazdo to nie tylko jeden by cię odwiedził, a conajmniej 10 dziennie! Znam to z doświadczenia, jak koło domku moich teściów było gniazdo, to zabijało się ich koło 20 dziennie!
Szerszeń może nawet zabic dorosłego człowieka, szczególnie jak się jest uczulonym na jad!
Ale jak napisałam powyżej jak już Cie żaden nie odwiedził to było to raczej pojedyncze zdażenie!

PostNapisane: Pt maja 27, 2005 19:39
przez Beliowen
Dorota pisze:Zwiadowca? :strach:


Ano, zwiadowca.
Rozpoznawal teren, szukal pokarmu.
Ale, do gniazda nie wrocil, wiec na razie inwazja Ci nie grozi :wink:
Radze nie zostawiac na wierzchu jedzenia - zwlaszcza owocow pod zadna postacia.
Szerszenie, jak to owady, czuja zapachy calym cialem - bardzo intensywnie.
Brak interesujacych je zapachow oznacza, ze dane miejsce nie jest dla nich atrakcyjne.