Strona 1 z 15

Zabawki dla kota! Co kotuchy lubią?

PostNapisane: Czw maja 19, 2005 10:34
przez kropka75
Może taki temat już był, nie wiem, nie znalazłam. Jeśli tak to sorry i proszę o wskazanie. Jeśli nie o informację...

Czym zabawiacie swoje kotuchy? Jakie zabawki mają największe powodzenie? Co koty lubią? Co koniecznie trzeba mieć?

Moja ma do zabawy:
- trzy (z tego jedną ze złamanym kręgosłupem, a drugą rozparcelowaną na części :) ) myszki na gumce
- piłeczkę z jakimiś brzęczącymi ziarenkami w środku
- całą masę twardych orzechów
- całą masę kulek z papieru po cukierkach (a mimo to jak rozwijam ciucia to muszę jej dać kolejny :) )
- drewianego węża (służy do mordowania)
- wszelkie sznurki, taśmy itp. też stają się kocimi zabawkami i pałętają po pokoju

a mimo to mam wrażenie, że jej się nudzi... Tzn. wygląda na to jakby się już tymi zabawkami znudziła.

Ostatnio zabrała się za mordowanie kartonowych pudełek, w których znosiliśmy różne rzeczy do domu w trakcie przeprowadzki. Zostawiłam jej dwa puste w celu ratowania mebli, bo mam poważne obawy czy się nie przerzuci na nie z nudów.
A - i jeszcze gruba bąbelkowa folia strasznie fajna jest. Wczoraj kumpela zawału dostała jak przypadkiem nadepnęła na nią i taki bąbel o średnicy 3 cm wybuchł jej pod stopą. :)

Co u Was zdaje egzamin i jest bardzo kochane przez kociambry, a co mogło by mi pomóc?

Z góry dzięki.

PostNapisane: Czw maja 19, 2005 10:44
przez kropka75
Niech będą i do szaleństwa, byle kot nie sprawiał wrażenia skrajnie nieszczęśliwego. A szczęśliwy i wybawiony nie będzie maltretował specjalnie mebli i ścian. :) To też plus.

Piłeczka z futerka wiem jaka, taką właśnie mamy. Mało jest ciekawa bo nie da się zamordować, ugryźć, zmiażdżyć... :) Muszę spróbować z tą drugą wersją piłki, o której piszesz...

PostNapisane: Czw maja 19, 2005 10:46
przez nongie
Laserowy wskaźnik. Maksio aż kwiczy, kiedy biorę go do ręki.
Najbardziej "kręci" go to, czego nie widać (w przypadku wskaźnika jest to znikające nie wiadomo gdzie światełko).
Druga jego słabość to szeleszczące papierki (szczególnie kiedy ich nie widać) i kulki z folii aluminiowej, ktorymi bawi się calymi godzinami.
W łazience jeszcze papier toaletowy, kotry można zrzucić i potarmosić chwilę.
Gotowe zabawki ze sklepu szybko mu się nudzą.

Miluś niestety woli żywe zabawki na łonie natury.
Choć czasami, kiedy światełko wskaźnika pojawi się w zasięgu łapy - zdarza mu się stracić zimną krew i wielkopańskie maniery :twisted:

PostNapisane: Czw maja 19, 2005 10:52
przez kociabanda
Dla Klary najlepsza zabawa to poskładany wielokrotnie papierek - aportuje do go upadłego. :) Jak nie zauważę, że przyniosła to na pewno usłyszę, bo się wydziera wniebogłosy. 8O Myszki też mogą być, aczkolwiek papierek zdecydowanie na pierwszym miejscu. Ziutka - piłeczka pingpongowa, ale w trosce o sąsiadów muszę wydzielać. Bardzo jej również pasuje piłeczka z gąbki, ale natychmiast moczy ją w wodzie :roll: i cała podłoga w mokrych stemplach. :smiech3: A dla całego stadka najukochańszą zabawą jest rzemyk skórzany na patyku. :lol: Jak go tylko wyciągam cała trójka już czeka na baczność. Niestety, ja nie mam aż tyle siły co one i zwykle pierwsza odpadam.

PostNapisane: Czw maja 19, 2005 10:53
przez Oggy
pudełka, gąbki, papirus, kulki, orzechy, baterie, płyty Cd-R (tzn"zajączki), ołówki, piłeczki tensiowe i ping-pongowe, łyzeczki ziemniaki :].. i dosłwonie wszystko inne co można popychac..

PostNapisane: Czw maja 19, 2005 10:54
przez Kasia D.
Ascalithion, to moze ja wyślę Ci takie futrzaste kulki razem z karmą dla CK.
Mam tego na tony.

PS.
Dzisiaj miałam dziwne zdarzenie związane własnie z taka futrzaną kulką.
Poszłam godzine temu do sklepu na osiedlu , idę i patzrę a na chodniku lezy cos a`la taka kulka: małe okragłe , futrzane.
Podchodze blizej, ruszam toto nogą: dzwoni! 8O
Biore do ręki: piłka moich kotów, jako żywo! 8O 8O 8O :?
Tu wokoło nikt nie ma kotów a juz na pewno nie kupuje im takich zabawek...
Podejrzany jest Czarny, oswojony kocurek z pobliskiego parkingu, który przychodzi do mnie na balkon na jedzenie a wczoraj wszedł do domu i ganiał sie z moimi kotami przez godzinę.
Ale JAK on tę kulkę ukradł, dalibóg, nie wiem... :lol:

PostNapisane: Czw maja 19, 2005 11:09
przez ariel
Moje koty wczoraj dołączyły do swoich zabawek... tampony, które stały sobie zamknięte w szafce. Ale szafkę przecież można było otworzyć, pudełeczko zwalić i znakomicie się bawić. Zabawka nie za mała, można ją turlać, można złapać w zęby. :D :D

PostNapisane: Czw maja 19, 2005 11:16
przez eulalia
Moja Krępa Misia kocha wszelkie zmywaki do garów. Aportować je kocha... Przychodzi z nimi do łóżka i kładzie któremuś z nas na twarzy- najczęściej mokrrrusieńkie :roll: Wtedy należy zdjąć to sobie z twarzy i rzucać- a koty rzucają się za tym "kto pierwszy!" I tak w kółko...
Pyszszszszna zabawa :twisted:

PostNapisane: Czw maja 19, 2005 11:20
przez kropka75
Tampony i ziemniaki, tak, to jest to czego mi trzeba. :lol:

Poproszę o bardziej paniusiowate pomysły. :) Ja próbuję z mojej koty damę zrobić. :lol:

Na razie wpisuję na listę: miękką piłeczkę, wskaźnik (popytam o ten whiskasowy) i piórka na patyku (wyczytałam w czyimś wątku). :)

Ps. Kropa już nie aportuje. :( Nie wiem czemu. A na papier toaletowy przyjdzie czas jak wlezie wreszcie do kibla. Na razie się boi. Ale lubiła, a owszem. I nie tylko ona. Mój ojciec był zachwycony, jak wstawał rano, a cały dywan pokrywały białe strzępy. :twisted:

PostNapisane: Czw maja 19, 2005 11:24
przez Chilli
Ukochany mikolaj, ktory ma w srodku jakies szeleszczace wypelnienie... no i jest 10 cm duzy - kot aportuje go do upadlego....
potem owieczka wypelniona ziarnami no i futerko krolicze na dlugim patyczku.
Z zabawkami robie tak, ze zawsze czesc chowam i po jakims czasie wyciagam, a inne chowam... koty maja ciagle zmiany, a ja nie musze nowych kupowac :)

PostNapisane: Czw maja 19, 2005 11:25
przez kicikoci
Moją Lońkę najbardziej rajcują zakretki od wody mineralnej. Aportuje je jak pies. Inne ukochane zabawki to wszelkiego rodzaju myszki obciagniete naturalnym futerkiem (koniecznie czarne) z czymś hałasujacym wewnątrz, ale tylko do pierwszego zamordowania, potem juz traci nimi zainteresowanie, dopóki nie kupię nowej.
Inne kocie zabawki
-drapaczka do pleców
-szeleszcząca gazeta
-psie suche żarcie 8O (turla po kuchni)
-kursor na ekranie komputera
no i najważniesze polowanie na psy(własne)

PostNapisane: Czw maja 19, 2005 11:27
przez kropka75
Tak, kursor jest super. :) Szkoda, że nie mogę dać tego Kropie jak idę spać. Miałabym z głowy do rana... :)

PostNapisane: Czw maja 19, 2005 11:29
przez Karolka
Moja Nusia ma taką materiałową piłeczkę wielkosci piłeczki do tenisa ziemnego. Jest mięciutka a w środku wypełniona watą. W piłeczce w środku jest dzwoneczek, który dzwoni gdy piłeczka sie toczy. Zabawy ma z tym bez liku. Toczy piłeczkę, nosi w ząbkach i nie dopuszcza do tego żeby przestała dzwonic :lol: Najgorzej ze często dzwoni tą piłką o 2 w nocy 8O Uwielbia też nią aportować. Rzucam piłkę z jednego pokoju do drugiego a Nuśka pędem leci za nią jak pies. Na pewno spotkasz taką piłeczkę w sklepach z zabawkami dla dzieci, bo ja dostałam ją w spadku po jednym dzieciaczku. :wink:

PostNapisane: Czw maja 19, 2005 11:32
przez Kicorek
Cyryl lubi wszystko, z czym może biegać w zębach - miękkie kulki, myszki itd. Z papieru toaletowego na szczęście chyba wyrósł (potrafił zniszczyć całą rolkę, musiałam papier zamykać w szafce :twisted: ). Ostatnio hitem stała się futrzana jaskrawa grzechocząca lekko myszka od Kasi D., niestety już ją zgubił :roll: . Wszelkie zabawki na sznurku czy gumce odpadają, bo ma wyjątkowy talent do okręcania sobie szyi lub łapy :evil: .
I muszę poszukać tego światełka Whiskasa. Ascalithion, mógłbyś zrobić fotkę? Bo ja wzrokowcem jestem, to będę wiedziała, za czym się rozglądać.
Kitka uznaje tylko papierki od cukierków, ale może skusi się na światełko, jak kupię.

PostNapisane: Czw maja 19, 2005 11:33
przez Karolka
AAA i jeszcze mi się przypomniało. Orzechy włoskie do turlania po podłodze wyłożonej terakotą (koniecznie musi być coś co robi dużo hałasu 8) ), kursor myszy na monitorze (namiętnie wodzi nosem za nim i paca łapką) , wskazówka od sekundnika dużego kuchennego zegara (próbuje ją łapać), czasem skórka od chleba jak zrzuci ja ze stołu na podłogę. :lol: