Strona 2 z 4

PostNapisane: Czw maja 12, 2005 18:11
przez czitka
Dzięki, dzięki, będę rozbestwiać ostrożnie. Na razie śpimy, ale jest chyba dobrze. O stanie kici zamieściłam osobny temat- 1o godzin po sterylce.
Kochani jesteście! Cmokam Wasze Kiciuchy w ogony! I całe Forum też!
Do następnego komunikatu!

PostNapisane: Pt maja 13, 2005 7:40
przez czitka
Dzień dobry Wszystkim!
Noc Czitusia przespała, ja mniej, bo czuwałam z powodu oczywiście kubraczka. Wczoraj nie chciałam eksperymentować, zostawiliśmy akcje na dzisiaj. Więc omotaną w troczki i tasiemki kicię, która te wszystkie trykoty zaplątane miała gdzieś w okolicy pupy i ogonka (jak tu do kuwetki?), rozebrałam wstępnie z kubraczka. Odchodzi już od godzinki mycie wszystkiego, co było pod trykotem. Tylnie łapki, pupa, brzuszki, w kółko i od nowa. Widziałam rankę pooperacyjną, suchutka, czysta. Czitusia nic tam nie szarpie, ani specjalnie nie koncentruje mycia na tym miejscu. Myte jest wszystko po równo. Zjadła też delikatne śniadanko.
Pakować ją w nowy kubraczek, czy dać spokój, bo już sama nie wiem?
O, a teraz grzecznie przysnęła.
Dla zainteresowanych komunikat "dwadzieścia godzin po sterylizacji" jest na blogu.Jest dobry dzień.Dzień dobry.

PostNapisane: Pt maja 13, 2005 9:47
przez Samefusy
pamietaj! koty sa idealne, i do tego strasznie idealnie cfffffane ona tylko udaje ze ja to nie intereuje!!! :twisted: one tak maja...a jak tylko ja zostawisz to pierwsze co zrobi to do szwow!! :twisted: juz ja to wiem..i ona tez to wie...
zalecam nie poddawanie sie urokowi niewinnosci i zalorzenie kaffftanika albo kolnierza, jezeli kot nie ma partnera do zbrodnii wylisywania rany.
:twisted: jak ja je kocham...

PostNapisane: Pt maja 13, 2005 9:49
przez Jana
Przy pupie można troczki zawiązać na krzyż (przedostatnie i ostatnie), wtedy łatwiej jest w kuwecie :)

PostNapisane: Pt maja 13, 2005 10:22
przez czitka
No tak, cwaniara z miną niewiniątka. I pewnie udaje, że będzie spać i czeka abym wyszła z pokoju. To ja ja tymi troczkami na krzyż jak przestanie udawać, że spi, bo takiego grzecznego króliczka robi na parapecie. A, zjadlam troszkę serka wiejskiego. Tak troszkę. Smakowało!

PostNapisane: Pt maja 13, 2005 12:03
przez czitka
Wczoraj popołudniem było tylko jedno siusiu, a dzisiaj jeszcze nic. Może tak być?
Pić zaczęła troszeczkę dopiero dzisiaj koło dziesiątej, to i pewnie nie ma jeszcze czym siusiać, ale pytam dla wszystkiego.
Teraz grzecznie sobie śpi, nie wychodzi z pokoju, w którym urzędujemy, pewnie tu czuje się bezpieczna. O kupce to jeszcze nie marzymy.
Kubraczek założymy jak się ożywi, teraz niech sobie śpi. Ale jak bez kubraczka pójdzie w tym żwirku robić szur szur to jej się nie nasypie w ten szew?

PostNapisane: Pt maja 13, 2005 12:30
przez kropka75
Brzusia chyba nie będzie ciaprać w żwirku. :) Moja chodziła bez niczego trzy doby i ranka była czysta.

Co do tego grzecznego kotecka co się nie interesuje to tam ktoś wyżej miał rację - nie daj się nabrać i obserwuj. :) Moja lizała się w dzień, gdy tylko odwróciłam głowę i w nocy, gdy tylko przymknęłam oko... :)

I jeszcze jedno, odnośnie zaleceń kołnierza... Mój kot (co nie jest wyjątkiem, jak mi powiedział wet) w czymkolwiek na szyi chce popełnić samobójstwo. Jeśli ubierzesz w to swojego, patrz czy nie chodzi tyłem i czy nie chce się zabić. :)

PostNapisane: Pt maja 13, 2005 13:11
przez czitka
O Jezu......
Trochę chodzi tyłem w kaftaniku jak ma założony, ale mam nadzieję, ze nie w celach samobójczych.
Dalej grzecznie śpimy bez kaftanika, ciagle zaglądamy, była myta lewa tylnia.

PostNapisane: Pt maja 13, 2005 13:21
przez Anja
dodalam watek patentowy do kociego ABC :) przyda sie innym

PostNapisane: Pt maja 13, 2005 13:23
przez Anja
Anja pisze:dodalam watek patentowy do kociego ABC :) przyda sie innym

forum sie teraz wykrzaczylo i nie dodalo mi zmiany (ale bedzie na pewno)

PostNapisane: Pt maja 13, 2005 13:38
przez czitka
Kubraczkowy wątek dodałaś, tak? To świetnie. Bo tu zdania lekarzy też są podzielone, co wet to inna opcja.
Słuchałam w radio Doroty Sumińskiej i jest zdecydowanie przeciw jakimkolwiek kubraczkom. Powiedziała, że "to zamach na godność osobistą kota!" Ja jej wierzę we wszystko co mówi, ale skoro mój operujący tutaj wet zalecił kubraczek, no to próbujemy.
A kicia to szarpie ewentualnie te szwy zaraz po zabiegu, czy kilka dni potem? A jak nie szarpie od razu, to juz szarpać nie będzie?
A następna sprawa to to, w czym wieziemy kicie na sterylkę. My mamy taki wielki wiklinowy kosz zamykany, ale to był błąd oczywisty. Dojechać dojechała, ale potem jak ją przez tę okrągłą dziure włozyć? Czlowiek w nerwach to głupoty robi i nie do końca przemyśli. Wróciła na rękach, w kocyku, ale tak nie powinno być. Tuman jestem. Pozdrawiam!
ps. śpimy grzecznie dalej

PostNapisane: Pt maja 13, 2005 13:53
przez Anja
Juz dodalam :)
Ja jestem za kubraczkiem, trzeba miec wlasny rozum, ale poparty dowodami, a mamy tu ich troche na forum. HrupTak nosila kubrak 9 dni, az do zagojenia szwow. Nigdy nie wiadomo, kiedy kot moze sie zainteresowac rana. Moj Rysio po kastracji rozlizal sie 5 dni pozniej, tak ze wdalo sie zakazenie i trzeba bylo go leczyc :|
Tu sa watki w ktorych pisalam o Hrupce w kubraku :wink:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=18 ... c&start=30
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=10 ... ik#1072614

Kup koci transporter zamiast kombinowac z koszem :)
Powodzenia :ok:

PostNapisane: Pt maja 13, 2005 15:05
przez czitka
Przeczytałam, bardzo potrzebne linki. Ale nachodzi mnie refleksja ogólniejsza. W ostatnich dniach przejrzałam tu wiele wątków sterylizacyjnych, oczywiście z ciekawości, nerwów, itd. Chciałam wiedzieć jak najwięcej. takie mi się jawi jedno wielkie pytanie: od czego zalezy powodzenie sterylki i w miare łagodny przebieg rekonwalescencji. Jest oczywistym, że od wieku kotki, stanu ogólnego zdrowia, charakteru, atmosfery w domu i paru innych czynników. Mam to szczęście, że moge pisac optymistyczne komunikaty, tu i na swoim blogu, ale to przecież dopiero trzydzieści parę godzin po operacji. Mam nadzieję, że dalej będzie już tylko dobrze, resztę ewentualności odpukać.Oby. Na wszelki wypadek czytam o wszystkim, co się jeszcze może zdarzyć. Ale wśród forumowych opowieści są horrory,cierpiące kotki, komplikacje pooperacyjne, podwójne narkozy, niegojące i otwierające się rany ,oraz inne przypadki od których włos sie jeży na głowie. Rózny jest czas operacji,wybudzania się kotek, różny stan dolegliwosci posterylizacyjnych. Od czego to zależy? Czy przypadkiem nie od doświadczenia weterynarza? Jak znaleźć tego, który naszej kici zapewni komfort przebiegu operacji i rekonwalescencji? A tniemy na brzuszku, czy z boczku? A podajemy środki przeciwbólowe, czy nie?A szwy takie czy siakie? A w zastrzyku czy w innej formie? A? A? A?
Czy ktoś z Was może to uogólnić? Często na forum mamy temat: jutro sterylka, strasznie się boję! Jak znaleźć drogę aby to banie zamienic na spokój, taki uzasadniony? Bo przeciez nasze nastroje przed tez się kiciuniom udzielają. Tak sobie myślę, że im mniej bania, tym więcej sterylek, tym więcej opiekunów nie będzie ze strachu zabiegu odkladać w nieskończoność. Miau. Ps. Czitusia śpi, niech śpi laleczka.

PostNapisane: Pt maja 13, 2005 15:29
przez Anja
czitko, sterylki nie da sie uogolnic, bo zalezy od bardzo wielu czynnikow. Stanu zdrowia kota, wieku, przebytych chorob, wielu indywiduanych czynnikow oraz oczywiscie od weta, jego fachowosci itp.

PostNapisane: Pt maja 13, 2005 15:36
przez czitka
Wiem, że sie nie da, piszę o tym. Ale może sa jakieś podstawowe błędy natury przeróżnej, których niedoświadczony kociarz może uniknąć przed zabiegiem, no nie wiem, tak sobie myslę tylko.
Pozdrawiam!