» Pt maja 13, 2005 15:05
Przeczytałam, bardzo potrzebne linki. Ale nachodzi mnie refleksja ogólniejsza. W ostatnich dniach przejrzałam tu wiele wątków sterylizacyjnych, oczywiście z ciekawości, nerwów, itd. Chciałam wiedzieć jak najwięcej. takie mi się jawi jedno wielkie pytanie: od czego zalezy powodzenie sterylki i w miare łagodny przebieg rekonwalescencji. Jest oczywistym, że od wieku kotki, stanu ogólnego zdrowia, charakteru, atmosfery w domu i paru innych czynników. Mam to szczęście, że moge pisac optymistyczne komunikaty, tu i na swoim blogu, ale to przecież dopiero trzydzieści parę godzin po operacji. Mam nadzieję, że dalej będzie już tylko dobrze, resztę ewentualności odpukać.Oby. Na wszelki wypadek czytam o wszystkim, co się jeszcze może zdarzyć. Ale wśród forumowych opowieści są horrory,cierpiące kotki, komplikacje pooperacyjne, podwójne narkozy, niegojące i otwierające się rany ,oraz inne przypadki od których włos sie jeży na głowie. Rózny jest czas operacji,wybudzania się kotek, różny stan dolegliwosci posterylizacyjnych. Od czego to zależy? Czy przypadkiem nie od doświadczenia weterynarza? Jak znaleźć tego, który naszej kici zapewni komfort przebiegu operacji i rekonwalescencji? A tniemy na brzuszku, czy z boczku? A podajemy środki przeciwbólowe, czy nie?A szwy takie czy siakie? A w zastrzyku czy w innej formie? A? A? A?
Czy ktoś z Was może to uogólnić? Często na forum mamy temat: jutro sterylka, strasznie się boję! Jak znaleźć drogę aby to banie zamienic na spokój, taki uzasadniony? Bo przeciez nasze nastroje przed tez się kiciuniom udzielają. Tak sobie myślę, że im mniej bania, tym więcej sterylek, tym więcej opiekunów nie będzie ze strachu zabiegu odkladać w nieskończoność. Miau. Ps. Czitusia śpi, niech śpi laleczka.