Strona 1 z 5

Kudły wszędzie!!!

PostNapisane: Pt kwi 22, 2005 12:57
przez Navijka
Już doprawdy nie wiem co robić :!: :evil:
Kudły kota są wszędzie: w żarciu, w majtkach, w kąpieli....i kawie!
Dodam żekot jest szczotkowany regularnie podobnie jak pluszowe kanapy, bo inaczej to byśmy chyba w tych kłakach utonęli.
Poprzednie kicieteżliniały na wiosnę ale nie aż tak.
Poradźcie czy to efekty złej diety, czy taka jego uroda, czyki diobeł bo mi już od szczotki do mebli ręce opadają :crying:

PostNapisane: Pt kwi 22, 2005 13:11
przez Blixa
Niestety posiadanie zwierząt wiąże się z tym, że kłaki są praktycznie wszędzie :roll: Ja już nie zwracam na nie uwagi :wink: Mój pies zostawia regularnie warstwę sierści na dywanie i fotelach, a kot też na wyższych partiach. A od kiedy Demeter zaczęła linieć na wiosnę uświadomiła mi, że czas przestać kupować czarne spodnie. Szczotkowanie trochę pomaga ale i tak zawsze jakaś sierść na sprzętach i meblach zostaje. Ja tam już się zahartowałam :twisted:

PostNapisane: Pt kwi 22, 2005 13:17
przez Navijka
Ja zrobiłam wczoraj akcję szczotkowania na maxa.
Dobrze że Kacper to lubi i to bardzo bo inczej nie wiem co by było.
Musielibyście widzieć jak zamiatam 8O kudły kudły......całe kepy kudłów :!:

PostNapisane: Pt kwi 22, 2005 13:18
przez Navijka
Żeby mało było to mój srebrny kocur linieje białym podszerstkiem!!!

PostNapisane: Pt kwi 22, 2005 13:25
przez nezumi
Oj niestety, kiedy ma sie kota trzeba sie liczyc z kilogramami kociej siersci..;)
Wiem po sobie. Bestyjki i Lucka juz niestety przy mnie nie ma a ja ciagle znajduje czarne klaczki w roznych niekonwencjonalnych miejsach... :roll:
Juz przywyklam. Zupe z kupka kociej siersci tez da sie zjesc. Herbate z taka wkladka to samo..Kwestia przyzwyczajenia ^^'

PostNapisane: Pt kwi 22, 2005 13:28
przez Tika
Ja musiałam sobie nowy jasny (nie lubię :evil: ) płasz kupić, bo na czarnym wszystkie włosy Soyki było widać :evil:

PostNapisane: Pt kwi 22, 2005 13:38
przez Kicorek
Kłaki są wszędzie :twisted: ! Dodatkowo Cyryl wyrywa Kitce jej długą sieść, a ona niby ciemnoszara, a podszerstek biały :roll: . Żyję i mam się dobrze :D , na kudły nie mam radykalnego sposobu, chyba tylko sfinks załatwiłby sprawę :wink: .

PostNapisane: Pt kwi 22, 2005 13:40
przez Jowita
Polecam devony - nie ma po nich nawet kudłatego śladu :D

PostNapisane: Pt kwi 22, 2005 13:49
przez Alexis2
Oj tak, tak, kudły są wszędzie. Codziennie chodzę na czworakach i zbieram kępki z dywanu. Ledwo odkurzę, na drugi dzień już trzeba schodzić do parteru :twisted:
A najgorzej mnie złości jak rano zrobię sobie makijaż, a tu nie wiadomo skąd taki cienki kłaczek wpadnie mi do oka i uwiera, i nie widać go, a tu trzeba już wychodzić :evil:
Na kudły nie ma rady!

PostNapisane: Pt kwi 22, 2005 13:58
przez Evelyne
To niestety taka przypadłość zwierząt :) Trzeba się do tego przyzwyczaić. U nas równiez wszędzie kudły, najmniej widziane np w maśle :lol: Staramy się w najgorszych momentach roku wyczesywać je regularnie i trochę to pomaga, ale zawsze coś się znajdzie :) Najgorzej jest jak się ganiają po całym domu i podgryzają -tymczasowo mieszkamy z kotką rodziców- wtedy kłaki latają po całym domu :lol:
Ja i Luby jesteśmy alergikami. Ja lekko ale Luby okropnie- całe szczęście że nie mamy uczulenia na kocią sierść 8)

PostNapisane: Pt kwi 22, 2005 13:59
przez Kicorek
Jowita pisze:Polecam devony - nie ma po nich nawet kudłatego śladu :D


Devony wcale nie gubią sierści? Kolejny punkt dla devonów!

PostNapisane: Pt kwi 22, 2005 14:08
przez Beliowen
...

PostNapisane: Pt kwi 22, 2005 14:11
przez Olinka
Alexis2 pisze:A najgorzej mnie złości jak rano zrobię sobie makijaż, a tu nie wiadomo skąd taki cienki kłaczek wpadnie mi do oka i uwiera, i nie widać go, a tu trzeba już wychodzić :evil:


No to jest prawdziwa masakra...

:D

PostNapisane: Pt kwi 22, 2005 18:34
przez Bagirka
Polecam jazdę z odkurzaczem kilka razy dziennie, bieganie z mokrą scierką i mopem, porządne szczotkowanie kota i zmianę ubrań na kolor dobrany do sierści kota :lol: Przynajmniej ja tak robię:-)

PostNapisane: Pt kwi 22, 2005 18:38
przez Siean
No niestety... tego nie da się uniknąć... U mnie jedenaście kłaczy i pies do tego, na szczęście owczarkowaty w stylu, więc czesanie jest dość ograniczone.
Odkurzacz codziennie, potem mokra szmata. No i po prostu się nie przejmuję :)