Strona 1 z 3

kotka+kociaki - co robic???????

PostNapisane: Czw mar 17, 2005 21:39
przez Liwia
Wlasciwie kieruje ten watek do bardzo waskiego grona osob z prosba o rade. Postaram sie napisac ten post bez emocji choc to trudne :(
Bylam w azylu. W klatce jest czarna koteczka, bardzo mloda z kocim katarem, w kiepskim stanie ogolnym. Jest w azylu od wczoraj - zostala wyadoptowana ze schroniska piec miesiecy temu. Oddano ja wczoraj z "powodu alergii dziecka". Tragedia polega na tym ze wraz z nia do azylu trafilo piec malych kociakow, ledwo co otwarte oczka maja ale maja wiec nikt ich nie uspi liczac ze przezyja. Kotka i kreciki maja swoja klatke w spokojnym miejscu, koteczka jest leczona i od wczoraj jej stan sie poprawil. Dzieciaczki niektore maja kk, czesc jest zdrowa. Teraz prosba o rade - brac je?
Realia sa takie:
-w moim domu 4 miesiace temu umarla kotka na panleukopenie,
-dzis wykastrowalam/wysterylizowalam 4 swoje koty,
-kotka + maluchy sa w azylu od wczoraj wiec obawiam sie ze mogly zlapac wirusowki - jesli tak i wezme je chore np na panleukopenie znow bede musiala miec u siebie zakaz nowych kotow,
-kotka poki co ma kk, male tez - ma niezla opieke ale nie wiem czy takie maluchy nawet przy dobrej opiece maja szanse na przezycie w azylu?
-kotke moge starac sie wyizolowac z mieszkania, trzymac w klatce,
Co robic? Jaka jest sluszna decyzja?

Wciaz widze ta przerazona koteczke i te malenkie,nieporadne kreciki :(:(:(:( Bardzo rzadko zycze zle bliznim ale dzis z calego serducha nie zycze dobrze temu bezdusznemu "czlowiekowi".

PostNapisane: Czw mar 17, 2005 22:36
przez elca
A czy bedziesz miala szanse naswietlic w razie czego mieszkanie lampa UV?

(Ja bym wziela...)

PostNapisane: Czw mar 17, 2005 22:36
przez solaris
Wydaje mi sie , że Ty już wiesz co zrobić :wink: i tylko w zasadzie szukasz potwierdzenia czy dobrą podjęłaś decyzję.
Moim zdaniem jeśli masz ku temu warunki( i dasz radę ) to zabieraj te kociaki zanim będzie za póżno bo pózniej będziesz się czuć jeszcze gorzej.

PostNapisane: Czw mar 17, 2005 22:45
przez Nuśka
Kurczę, ja wiem że nie ma sensu się bezproduktywnie wściekać, ale przecież - z tego co wiem - biorąc kota z azylu delikwent podpisuje zobowiązanie, że nie dopuści do rozmnożenia zwierzęcia! :evil:
A tu ktoś ją przygarnął, rozmnożył i zwyczajnie oddał skąd wziął :evil: :evil:
Kaśka, nie wiem co Ci poradzić - ja bym pewnie się załamała i zabrała tą kotkę i starała się jakoś izolować od swoich.

PostNapisane: Czw mar 17, 2005 22:55
przez Liwia
Nuśka pisze:Kurczę, ja wiem że nie ma sensu się bezproduktywnie wściekać, ale przecież - z tego co wiem - biorąc kota z azylu delikwent podpisuje zobowiązanie, że nie dopuści do rozmnożenia zwierzęcia! :evil:
A tu ktoś ją przygarnął, rozmnożył i zwyczajnie oddał skąd wziął :evil: :evil:
Kaśka, nie wiem co Ci poradzić - ja bym pewnie się załamała i zabrała tą kotkę i starała się jakoś izolować od swoich.


Tak ale jesli maja juz ta chorobe na "p" i zakaza mi dom to zamkne droge ratunku pewnie dziesiatkom kotow ktore moga sie przez moj dom przewinac tej wiosny....
Koteczka jest malenka, czarna - wielkosci mojej 2,5 kilogramowej Wiedzmy, sama wlasciwie dzieciak :( A Kreciki - cos neisamowitego choc straszny to widok takiego malenstwa placzacego przy kratach... One sa wielkosci malej cytryny :(

PostNapisane: Czw mar 17, 2005 22:59
przez zuza
Ja myslalam o czym innym. Czy P u Ciebie zostala na pewno wybita? Czy te kociaki sie tym nie zaraza?

Bo od nich to sie raczej nikt nie zarazi u Ciebie skoro mowisz, ze mozesz towarzystwo odizolowac? Masz jakies osobne pomieszczenie?

Nie mam doswiadczenia dlatego nic nie radze. Pisze tylko to, co mi sie nasuwa :oops:

PostNapisane: Czw mar 17, 2005 23:00
przez Lena
Ja bym nie wziela wobec takich warunkow jak podalas. Te maluchy sa bardzo malo odporne, kotka ma katar, a twoje koty wlasnie po operacji i tez musza dojsc do siebie.

Jezeli mialabym dla niej osobny pokoj to wtedy bym moze wziela, ale sama klatka to wydaje mi sie malo w takiej sytuacji... czarnowidztwo?

PostNapisane: Czw mar 17, 2005 23:01
przez myszka
Ja bym brała, gdybym miała warunki... Im dłużej tam siedzą, tym bardziej możliwe, że coś złapią... a tak, dasz im szansę.

PostNapisane: Czw mar 17, 2005 23:02
przez Nuśka
może Rysi się poradź?
tak czy owak, współczuję Ci. Między sercem a rozsądkiem człowiek jest rozdarty :(

PostNapisane: Czw mar 17, 2005 23:06
przez Majorka
Może ktoś z Twoich znajomych albo z rodziny zgodzi się przetrzymać, aż podrosną, na kwarantannie, a w tym czasie Twoje dojdą do siebie? Ja bym popytała, bo trochę strach. Jesteś pewna, że w schronisku nie przeżyją? Gdybyś dokarmiała matkę? Twoje koty są osłabione po kastracji, może poczekać chociaż z tydzień...

PostNapisane: Czw mar 17, 2005 23:07
przez Liwia
Koty moga miec osobny pokoj. Cztery miesiace kwarantanny po "p" powinno wystarczyc. Jednak z tego co czytalam wirus "p" jest tak potwornie odporny na wszelka dezynfekcje (oprocz czasu) ze ani lampa ani srodki chemiczne nie daja gwarancji wytluczenia tego swinstwa. Jesli wiec zawloke znow "p" do domu to kwarantanna bedzie trwala do lipca :(
Moje koty byly leczone praktycznie non stop antybiotykami od grudnia (stycznia) - tydzien temu wreszcie wet uznal je za zdrowe. Sa raz szczepione tricatem.
Takie sa realia.
Jesli ja wezme to bede miala 13 kotow w domu w tym 11 czarnych....

PostNapisane: Czw mar 17, 2005 23:12
przez Liwia
Majorka pisze:Może ktoś z Twoich znajomych albo z rodziny zgodzi się przetrzymać, aż podrosną, na kwarantannie, a w tym czasie Twoje dojdą do siebie? Ja bym popytała, bo trochę strach. Jesteś pewna, że w schronisku nie przeżyją? Gdybyś dokarmiała matkę? Twoje koty są osłabione po kastracji, może poczekać chociaż z tydzień...


tydzien to dla nich moze byc wiecznoscia :( Kotka powinna przezyc, czesc maluchow pewnie tez - jestem pelna uznania i szacunku dla ofiarnosci i dobrej reki krakowskich, azylowych wetow.

PostNapisane: Czw mar 17, 2005 23:21
przez Majorka
Porozmawiaj może z tymi wetami, może coś Ci doradzą, powiedzą jak oni to widzą...

PostNapisane: Czw mar 17, 2005 23:26
przez Liwia
Majorka pisze:Porozmawiaj może z tymi wetami, może coś Ci doradzą, powiedzą jak oni to widzą...


Rozmawialam, wetka jest przeciwna nawet nie ze wzgledow kocio-zdrowotnych a ludzkich - wie ze mam wielkie klopoty osobiste teraz i mowiac wprost - boi sie o mnie :(
Ale ja twarda jestem, dalabym rade tylko decyzja jest ogromnie trudna ze wzgledu na spore prawdopodobienstwo zarazenia moich kotow znow kk lub przywleczenia "p" :(:( Ale tak mi zal tej dziewczynki i Krecikow.....

PostNapisane: Czw mar 17, 2005 23:32
przez eve69
Kotka z malymi ma na pewno wielokrotnie wieksze szanse u CIebie
Zwlaszcza gdybys jutro z rana naswietlila np lazienke lampa.

w schronisku maluchy maja minimalne szanse na przezycie.