Dzis trafila do mnie mlodziutka, niespelna 6tygodniowa piwniczna kicia.
Jej matke i rodzenstwo ktos bezstialsko zabil, przetracil karki, wyrzucil na smietnik.
Po gruntownym przeszukaniu piwnic przez znajoma udalo sie znalezc jedna cudem ocalala kruszynke.
Zostala juz przebadana przez weta, odrobaczona(troszke w kupce bylo tych wijacych sie swinstw, ale na szczescie niewiele..). Dobry stan futerka i brak kociego kataru budzi podejrzenie, ze kotka miala dom i po urodzeniu kociat zostala wyrzucona za drzwi, razem ze swoimi dziecmi.
Marne sa szanse ze znajde morderce mamy i rodzenstwa mojej burej kruszynki, osiedle jest zbyt duze..Jezeli jednak dorwe tego drania, marny jego los .
Jedno jest pewne, kiciulki nikomu juz nie oddam, zostaje u mnie na dobre..
Jest cudowna, taki maly wesoly, skoczny diabel... Wszedzie jej pelno, biegala po calym domu jak oparzona, musiala obwachac kazdy kat, zobaczyc kazdy pokoj. Teraz odsypia ciezkie przezycia.
Mam nadzieje ze dam jej cieply kochajacy dom, w kazdym razie sprobuje na biezaco zdawac relacje z jej rozwoju
I jeszcze cos..pomozcie mi z wyborem imienia, nic mi do glowy nie przychodzi..Prooosze