No więc tak...w swoim wątku pisałam niedawno o kotach, które się u mnie stołują na tarasie. Jest wśród nich zielonooki prześliczny burasek. Otrzymał imię Stefan
Któregoś dnia moja mama pomyliła go z naszą Stefa i wpuściła do mieszkania (nb tak jak pomyliła Stellę z naszą Mimisią ). Kot nie protestował, zamiauczał ładnie, dał się wziąć na ręce i w tym momencie moja mama spostrzegła, że oczka jej się u kota nie zgadzają bo są zielone.. Z racji tej pomyłki dostał imię Stefan. Kot jest piękny, oswojony, czysty, przytulny i niestety pełnojajeczny. I tu mam pytanie do Was, bo tak właściwie to nawet nie wiem czy on jest czyjś.. Co mogę z nim zrobić ? Dodam, że kot lubi być na dworzu, bo po wizycie w domu i najedzeniu się podchodzi do drzwi balkonowych i daje znać, że chce wyjść. Jest przyjacielsko nastawiony do innych kotów, to raczej moja Stefa go pogoniła, paskuda Czy łapać go i kastrować aby nie znaczył i szukac mu domu ? Czy to możliwe, że on jest niczyj ? Bo jeśli się okaże, że on jest czyjś, a ja go wykastruję Piękny jest, ma śliczną mordkę, dużą, wygląda jak taki poczciwy miś Jakiś pomysł ?