Strona 1 z 1

Kocia depresja...

PostNapisane: Czw wrz 19, 2002 16:43
przez Witch
Wydaje mi się, że cos takiego stało sie udziałem moich kocurków - Facecika i Kociewicza. Dzisiaj Kociewicz obudził się z krzykiem 8O Z tym, że nie był to krzyk tak jak u ludzi tylko warkniecie i fuknięcie :roll: Jedzą jak szalone, włażą na moją mamę i na mnie, jak małe dzieci. No coś strasznego. Jak wychodzimy z domu to Facecik płacze.
To chyba po śmierci mojego ojca... To był ukochany pan Kociewicza, a i Facecik bardzo go kochał. Kociewicz przeciez przez cały ostatni miesiąc warował jak pies przy ojcu, wchodził mu do łóżka i nie pozwalał się wyrzucić.
Czy można jakoś wyleczyc kota z depresji? Czy to im samo minie? W końcu to dopiero dwa miesiące po smierci ojca.

PostNapisane: Czw wrz 19, 2002 16:52
przez Estraven
Koty można leczyć farmakologicznie z depresji podobnie, jak ludzi. Ale u Twoich kocurków chyba za wcześnie na to.

One też muszą odreagować, przeżyć to po swojemu... :(

PostNapisane: Czw wrz 19, 2002 17:05
przez ryśka
:cry: Smutne, ale z drugiej strony..... po raz kolejny przekonuję się ile w kotach tkwi wyższych uczuć.... Przytul kociska i weź na noc do swojego łóżka.

PostNapisane: Czw wrz 19, 2002 17:15
przez Witch
ryśka pisze::cry: Smutne, ale z drugiej strony..... po raz kolejny przekonuję się ile w kotach tkwi wyższych uczuć.... Przytul kociska i weź na noc do swojego łóżka.


Nic innego nie robie 8) Śpie z dwoma kotami na poduszce i trzecim w nogach. Nad ranem przenoszą się do mamy. Najgorsze, że póki moje mieszkanie jest niedokończone mieszkam u mamy, ale niegługo będe musiała zejść do siebie i pomieszkać i nie wiem jak zareagują kocurki.
W dodatku Maryśka traktuje mnie jak matke.

PostNapisane: Pt wrz 20, 2002 23:26
przez ryśka
:?: Co z samopoczuciem kotów? A co z Twoim?

PostNapisane: Sob wrz 21, 2002 8:42
przez Witch
Koty wciąż nie mogą sobie znaleźć miejsc poza naszymi kolanami. No są w potrzebie i już. A ja znowu ok :wink:

PostNapisane: Sob wrz 21, 2002 8:50
przez LimLim
Witch - cieszę się, że u Ciebie lepiej :D

PostNapisane: Sob wrz 21, 2002 10:53
przez Myszka.xww
Kotom też się udzieli poprawa :D

PostNapisane: Sob wrz 21, 2002 11:35
przez Witch
Ja to ja. Jestem maly twardziel :wink: :lol: Bardziej mnie martwia koty, bo one sobie nie potrafią wszystkiego wytłumaczyć i pewnie jeszcze troche potrwa, zanim oswoja się z myślą, że ojca nie ma :( Wcześniej zdarzało się, że był poza domem jakis miesiąc, może więcej nawet, bo leżał w szpitalu, ale zawsze czuły jego zapach jak wracałyśmy, a poza tym po jakimś czasie wracał. Teraz juz nigdy nie wróci i wygląda na to, że one o tym wiedzą. Chociaż myśle, że one wiedzą co to jest smierć :roll:

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 7:56
przez Witch
odświeżenie.