Kochani, pomóżcie, bo zwariowałam
Jestem pierwszy raz na forum, które uważam za genialne!!!
Ale może najpierw coś o sobie, a o wariactwie za chwilkę.
Mam na imię Małgorzata, 42 lata, dwóch synów, męża i 13 kotów. , które uwielbiam. Pierwsza kotka- Koszmar trafiła do nas z krakowskiego azylu ponad osiem lat temu. Imię doskonale oddaje jej urodę, Jest jednak niepodzielną Panią domu. Oprócz niej jest jeszcze Klusek - moja największa miłość, Diuna, Kropeczka, Drakula, Samanta, Dzikuska, Dino, Teodor, Belfegor-czekoladowy książę, Pływak, Maćka i mała Kropka. Cała moja "parszywa" 13-tka.
Jak sami pewnie wiecie, utrzymanie takiej trzódki sporo kosztuje. Zwirek kupuję już w workach 30 kg w hurtowni, suchą karmę też. Niestety nie mam
hurtowego dostawcy mięska a szkoda... I mając na uwadze dbałość o nasze finanse obiecaliśmy sobie z mężem, że już więcej kotów nie będzie.
I nie będzie, tylko że dziś o 16,30 jadę po szczeniaka , a mój mąż nic na ten temat nie wie
Pomóżcie i powiedzcie, że dobrze robię. Znalazłam w necie info, że pewna Pani w Krakowie opiekuje się szczeniakami, które nie miałyby racji bytu w schronisku. Zatelefonowałam do niej i popłakałam się w słuchawkę, kiedy opowiedziała mi historię tych bąbli Czy moje koty zaakceptują dzieciaka? Na razie będzie chodził ze mną do pracy...
Kochani, utwierdźcie mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłam.
Psychiatra tu nie pomoże
Pozdrawiam