Skalpuś - za tęczowym mostem : ( zdjęcia str. 15

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 04, 2005 17:02 Skalpuś - za tęczowym mostem : ( zdjęcia str. 15

Kilka dni temu do schroniska trafił kocurek młodziutki, bardzo lgnący do ludzi - ma okropne rany najprawdopodobniej pies go poszarpał. Jest już po operacji (miał zdejmowane resztki skóry, która obumarła tak więc spory kawał jest teraz w ogóle bez skóry).
Ja kocurka jeszcze nie widziałam - wczoraj sie o nim dowiedziałam od Leny i Kulki - pewnie napiszą więcej, ja dopiero jutro tam będę.

Chodzi o to, że bardzo chciałam zabrać tego kocurka do prywatnej kliniki (tam na niego już czekali, Lena chciała przewieźć) ale mi go nie wydali twierdząc, że nie ma żadnej różnicy w opiece u nich i w klinice, że tu i tu będzie siedział w klatce itp. Rozmowa była długa ale czułam, że nie mogę nalegać bo nic nie pomoże. Staneło na tym, że jeśli znajdziemy dla niego dom to za jakieś dwa dni mogą go wydać by w domu dochodził do siebie.

Zdjęć jeszcze nie ma a tu umieszczam maila od Natali z Wrocławia, która kocurka widziała dzisiaj (myślała, że to kotka dlatego cały czas jest mowa o kotce) - mam nadzieję, że Natalia nie ma nic przeciwko cytatowi ale sporo mówi o kociaku:

"Otoz, gdy tylko weszlam do baraku i odezwalam sie glosno do p Ireny - z
ostatniego pokoju dobieglo bardzo glosne proszace miauczenie tzn, wyraznie na dzwiek glosu, bo najpierw weszlam i powiedzialam cicho dzien dobry, a potem glosna rozmowa z Irenka w korytarzu i wtedy to miauczenie.
Wchodze do pokoju i widze czarna mloda kotke przyklejona do drzwiczek
klatki, wyciagnela obie lapki przez kraty i niemal glowke chciala w nie
wsadzic jak mnie zobaczyla, stanela na lapkach i wtula sie w moje palce, w rece -szalenstwo. Lapala mnie za rece, nie pozwalala odejsc, miauczala, patrzyla prosto w oczy dlugo, spokojnie, zupelnie nie jak kot.

I nagle sie odwrocila i zobaczylam, ze ta kicia .. nie ma plecow. Wyszarpane do kosci. wielka rana w odcinku ledzwiowym i pociagniete - wyrwana skora na szyi. Irena mowila - ze pogryzienie przez psa. Miala 2 operacje, rana popsikana jest takim srebrnym wysuszajacym sprayem - wiesz pewnie jak to wyglada. W 1 chwili myslalam, ze ktos ja pomalowal farba jak Srebrzanke.
Kicia ma czysty pyszczek, nos, oczy, uszy - jak domowa. No i garnie sie jak domowa, ale tak sie garnie, jak zaden kot schroniskowy. Zwlaszcza to
chwytanie lapkami przez kraty - Aga siedzialam tam przyklatce i plakalam i caly czas slysze jej miauk. Irena mowila, ze mozna ja wziac i leczyc z domu.
Bo teraz zostalo gojenie tej rany."

Czy jest ktoś, kto może podjąć się opieki nad takim kotem? pewnie trzeba będzie jeździć na zmianę opatrunków ale transport w razie czego zorganizujemy, choci o to by go zabrać z miejsca, gdzie jest non stop narażony na wirusy no i oczywiście nie ma za bardzo kontaktu z człowiekiem a ogromnie tego potrzebuje.
Ostatnio edytowano Czw mar 10, 2005 23:01 przez miki, łącznie edytowano 3 razy
Bemol, Tosiek i Feliks oraz Pchełka za TM i Koleś za TM

miki

 
Posty: 1749
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Pt mar 04, 2005 17:06

:cry: ehhhhh, mpgę tylko wierzyć mocno, że ktoś jej pomoże...
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt mar 04, 2005 17:46

Nie mam nic przeciwko cytatowi, faktycznie na kartce przy klatce oznaczenie plci bylo dosc niewyrazne.

Chcialam dodac dwa slowa o tym tuleniu sie, sluchajcie w ZYCIU!! nie widzialam, zeby kot tak wyraznie MOWIL. Zlapal mnie lapami za reke - nie pazurami tylko lapkami i trzymal i miauczal patrzac prosto w oczy.

Mimo rany na plecach stal przy samych drzwiach klatki wspinal po szczebelkach, pchal sie glowke do rak i nie wiercil sie, jak kotka z rujka, tylko tak bardzo sensownie PATRZYL W OCZY!

Warto zaznaczyc, ze rana jest zupelnie sucha, nie jest zawinienta opatrunkiem, zadnych strupow i saczacych sie gazikow, czy bandazy.

Popsikana jest wysuszajacym sprayem, dalsze kroki, to smarowanie rany gojaca mikstura (p. Irenka wspominala o ziarnujacym skore zelu) i czekanie na ziarnowanie zdrowej skorki.

No i na koniec jeszcze chce zwrocic uwage na czystosc kociaka. To nie dlatego, ze byl tam operowany, oni raczej nie poddaja swoich pacjentow kapieli. Pyszczek czysciusienki, wilgotny czarny czysty nosek, oczy i uszy. Czyste jedwabiste futerko - caly czarny, jak moj Stefan.

No i tyle. Kot mnie kupil - momentalnie, a mnie sie tak latwo kupic nie da. To chyba jedno z tego rodzaju magicznych zwierzat, ktore mimo, ze rozsadek mowi "Nie, po co pakowac sie w klopoty i fatyge leczenia", potafi samym spojrzeniem, miauknieciem wynagrodzic caly wysilek i wzbudzic w serduchu tyle ciepla, ze czlowiek z zaskoczeniem spostrzega ile dobra ma w sobie.

Pozdrawiam

Natalia
Obrazek

Natalia_Wrocław

 
Posty: 146
Od: Śro sty 26, 2005 9:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt mar 04, 2005 18:32

Bosz Natalia, ale sie poplakalam :cry: Jakie biedactwo :(
Szkoda, ze nie moge go wziac ...

Widzialam raz takie rozpaczliwe pragnienie w oczach i lapkach, kurczowo wbijajacych sie w reke. Spac nie moglam :cry:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt mar 04, 2005 18:34

Transport do Krakowa zorganizujemy jakos? Daliby ja do Krakowa?
Czy kotka jest szczepiona?

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 13772
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pt mar 04, 2005 18:38

moj brat jedzie w poniedzialek do krakowa
zostaje tylko relacja wroclaw - katowice
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt mar 04, 2005 18:41

Sprostowanie, to kotek, kotek - chlopak, ja sie pomylilam w mailu do Miki, ktory cytowany jest w pierwszym poscie. Tam przy klatke sa kartki napisane recznie, czesto w pospiechu, znaczek plci byl niewyrazny, dla mnie to byl znak female. Ale oficjalnie to kotek.

Nie wiem, czy byl szczepiony, chyba nie - tak logicznie,bo przyniesiony zostal 28 lutego i juz mial 2 operacje - szczepienie raczej po wygojeniu ran.

Na dzien dzisiejszy - tak szczerze mowiac ja bym go jeszcze nie pakowala w dluzsza podroz. We wroclawiu niech mu sie chociaz szycie wygoi - to pewnie kwestia tygodnia, 1,5.

Natomiast jesli pytasz o szczepienie ze wgledu na koszty - to zobowiazuje sie pomoc finansowo opiekunowi tego kotka - w leczeniu i karmieniu dobra karma.
Obrazek

Natalia_Wrocław

 
Posty: 146
Od: Śro sty 26, 2005 9:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt mar 04, 2005 18:41

przyjade do Katowic.... Pytanie czy ja dadza i czy podroz jej nie zaszkodzi.

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 13772
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pt mar 04, 2005 18:44

Natalia_Wrocław pisze:Sprostowanie, to kotek, kotek - chlopak, ja sie pomylilam w mailu do Miki, ktory cytowany jest w pierwszym poscie. Tam przy klatke sa kartki napisane recznie, czesto w pospiechu, znaczek plci byl niewyrazny, dla mnie to byl znak female. Ale oficjalnie to kotek.

Nie wiem, czy byl szczepiony, chyba nie - tak logicznie,bo przyniesiony zostal 28 lutego i juz mial 2 operacje - szczepienie raczej po wygojeniu ran.

Na dzien dzisiejszy - tak szczerze mowiac ja bym go jeszcze nie pakowala w dluzsza podroz. We wroclawiu niech mu sie chociaz szycie wygoi - to pewnie kwestia tygodnia, 1,5.

Natomiast jesli pytasz o szczepienie ze wgledu na koszty - to zobowiazuje sie pomoc finansowo opiekunowi tego kotka - w leczeniu i karmieniu dobra karma.


Nie chodzi o finanse tylko o panleukopenie ktora mialam w domu w listopadzie. To juz cztery miesiace ale wolalam zapytac :)
Dziewczyny, ja tego kocurka moge wziac, do Katowic moge podjechac - ale to WY decydujecie co dla niego jest najlepsze.

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 13772
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pt mar 04, 2005 18:45

Ale nie wiem, moze zapytamy Raka, albo jak nam wydadza kota (na razie oni nawet go nie chca dac do prywatnej specjalistycznej kliniki ze szpitalem!!! argumentujac ze w schronisku ma taka sama opieke!!!!) - no ale jak wydadza - na dniach, to skonsultujemy czy moze jechac.

Nawet jak przepadnie transport brata, to znajdzie sie cos innego. Swoja droga, dawno nie odwiedzalam cioci w Krakowie hmm :wink:

Nata
Obrazek

Natalia_Wrocław

 
Posty: 146
Od: Śro sty 26, 2005 9:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt mar 04, 2005 18:45

zeby to biedactwo znalazlo szybciutko kochajacy domek :ok:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt mar 04, 2005 18:50

Kaska ale ty masz dla niego dom stały , tymaczsowy czy jaki :wink:

bo ja tu cichutko mysle o moim na tymczasowy ale mąz sie musi zgodzic .... hmmmm

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Pt mar 04, 2005 18:55

Tymczasowy, Natalia :( Nie moge miec 8 kotow w tym 6 czarnych :):)

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 13772
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pt mar 04, 2005 19:00

Tez_Kaska pisze:Tymczasowy, Natalia :( Nie moge miec 8 kotow w tym 6 czarnych :):)


to tak jak ja
ja bede jeszcze meczyc tz do mnie kotuch miałaby blizej :twisted:

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Pt mar 04, 2005 19:01

Oki, tak czy siak nie damy mu zgnic w klatce :):):):)
Ciesze sie bardzo :):) I pozdrawiam!

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 13772
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], jolabuk5, kasiek1510, korbacz9, misiulka, Zeeni i 267 gości