Faraon już w nowym domu ! :)

Dlugo trwal pobyt Faraona u mnie ponad miesiac (szczepienia, kastracja, szukanie transportu) ale dzis kotek pojechal pociagiem
do Krakowa do nowego domu !.
Tak sie ciesze ze w koncu bedzie mial gdzie "zapuscic" korzenie. To jego 3 domek w sumie i mam nadzieje ze ostatni ...
.
Bardzo sie przyzwyczailam do niego ... najpierw zapoznawalam sie z nim (tak jak i on ze mna) poznawalismy sie, badalismy reakcje na rozne zachowania etc.
Moja roczna coreczka rowniez wiele sie nauczyla w tym czasie
, zaczela chodzic na czworaka (ponownie ... ), ganiac za kotkiem (!) i razem z nim bawic sie - kotek od corci nauczyl sie bawic pileczkami, zabawkami - razem psuli i tratowali wszystko na ich drodze ...
.
Kiedy zawozilam go do klinki na kastracje ... mala kiedy zobaczyla ze wkladam go do torby transportowej bardzo sie zdenerwowala - uniosla sie bardzo !, jaka byla jej radosc gdy wieczorem stanelam w drzwiach z torba w ktorej byla jej zguba !!!.
Kot wyregulowal swoj tryb zycia do naszego - kiedy mala kladlismy spac on ozywial sie bardzo - w koncu caly dom jest tylko dla niego ! i z nikim nie bedzie musial dzielic sie zabawkami !
.
Kiedy "szykowalam" sie do snu on rowniez budzil sie i "odprowadzal" mnie do lazienki lapiac za nogi i domagajac sie wieczornych pieszczot
- nie sposob bylo uciec przed nim
. Wczoraj wieczorem nie mialam sil ...
jak patrzylam na niego szklily mi sie oczy, myslalam sobie "o nie nie oddam go !" ... moja druga polowka troche sie nabijala ze mnie twierdzac ze dobrze ze to on jedzie go zawiezc a nie ja ... bo pewnie wrocilabym z kotem spowrotem
.
Serce sciskalo i jeszcze sciskla, dobrze wiem ze teraz bedzie mial kochajacy dom i przede wszystkim poczucie bezpieczenstwa ... ale tak sie zzylam z nim .... i ... czekam na wiesci od nowej wlascicieli Faraonka
.
ps. poprzedni watek Faraona jest Tutaj a fotki Tutaj
.

Tak sie ciesze ze w koncu bedzie mial gdzie "zapuscic" korzenie. To jego 3 domek w sumie i mam nadzieje ze ostatni ...

Bardzo sie przyzwyczailam do niego ... najpierw zapoznawalam sie z nim (tak jak i on ze mna) poznawalismy sie, badalismy reakcje na rozne zachowania etc.
Moja roczna coreczka rowniez wiele sie nauczyla w tym czasie


Kiedy zawozilam go do klinki na kastracje ... mala kiedy zobaczyla ze wkladam go do torby transportowej bardzo sie zdenerwowala - uniosla sie bardzo !, jaka byla jej radosc gdy wieczorem stanelam w drzwiach z torba w ktorej byla jej zguba !!!.
Kot wyregulowal swoj tryb zycia do naszego - kiedy mala kladlismy spac on ozywial sie bardzo - w koncu caly dom jest tylko dla niego ! i z nikim nie bedzie musial dzielic sie zabawkami !

Kiedy "szykowalam" sie do snu on rowniez budzil sie i "odprowadzal" mnie do lazienki lapiac za nogi i domagajac sie wieczornych pieszczot




Serce sciskalo i jeszcze sciskla, dobrze wiem ze teraz bedzie mial kochajacy dom i przede wszystkim poczucie bezpieczenstwa ... ale tak sie zzylam z nim .... i ... czekam na wiesci od nowej wlascicieli Faraonka

ps. poprzedni watek Faraona jest Tutaj a fotki Tutaj
