Padme, napisałaś, to przed czym ja bym się zawahał...
Też myślę, że to najnowsze, w którym "maczałaś palce"
będzie najlepsze - przejęło kanoniczną terminologię, a językowo przy tym nowocześniejsze (przekład Skibniewskiej zgrzyta w wielu miejscach stylem, niestety). Jest tylko ten jeden problem - wiemy, jak bywa z redakcją w Amberze, a przy tylu tłumaczach potrzebne byłoby ekstra profesjonalne ujednolicenie. Jak sam przeczytam, będę wiedział więcej...
Fakt - najlepiej pana T. czytać w oryginale
Z "Hobbitem" problemów większych nie ma (Skibniewska, jak najnowsze wydanie). "Silmarillion" jest ciągle (dziwnym przypadkiem) w jednym tylko przekładzie. "Niedokończone opowieści" - kwestia gustu (Atlantisu jest dostojniejsze, Amberowe mniej pomnikowe i ciut pełniejsze). Podobnie stylistycznie jest, jak sądzę, z "Księgami zaginionych opowieści", chociaż tutaj wydania Atlantisu nie znam.
Mniejsze dziełka: spokojnie w wydaniu Amberu i Zyska.
"Historia Środziemia" - tylko oryginał, po polsku niet.