Strona 1 z 101

Diabelska ósemka - czyli jak koty zdecydowały za nas

PostNapisane: Sob lut 19, 2005 17:39
przez Aleba
Dojechalim :D
Malucci w samochodzie zachowywał się jak aniołek Obrazek - siedział sobie u mnie na kolanach i wyglądał przez okno, a potem zwinął się w kłębek i usnął. I chrapał aż do Waszawy.
Mój szwagier obserwował go znad kierownicy i stwierdził, że to nieprzyzwoite, żeby kot tak się nic a nic nie bał :lol:
W domu nie zdążyłam się jeszcze rozebrać, a Malucci już pukał łapą w kratkę transporterka, żeby go wypuścić. Przywitał się z Inką, która do nas wyszła - koty obwąchały się na dzień dobry, po czym Inka olała temat i wróciła do spania :lol: A Malucci zaczął zwiedzanie mieszkania.
Już wiem, że mam w domu dużo ciekawych rzeczy, a większość z nich doskonale nadaje się na zabawki dla kota 8) Narożnik jest świetny do drapania, monitor służy do wspinania się na parapet. Fajnie się też z niego zwisa i poluje na kursor na ekranie. Ucho od narożnika i kable telefoniczne też na pewno do czegoś służą, trzeba tylko wymyślić do czego :wink:
Dziwny jest ten biało-czarny kot. Niby gospodarz terenu i próbował intruza gonić :roll: Szkoda tylko, że kiedy z jego pyska wydobywały się warkoty i syki, łapki niosły go w najdalszy kąt pokoju - i to w dodatku na wstecznym. Zbyt mądrze to nie wyglądało... :roll:

Chwilowo koniec odcinka - idę karmić bestie. Ale ciąg dalszy nastąpi :lol:

PS. Aguś, dziękuję Ci za cudownego kota :1luvu:

PostNapisane: Sob lut 19, 2005 17:46
przez aguś
Oj kochana, cieszę się ze wszystko w porządku.

PostNapisane: Sob lut 19, 2005 17:50
przez Beata
super relacja :D :D :D

no i ciesze sie oficjalnie, ze Malucci znalazl dobry domek :dance: :dance: :dance: czy dobrze doczytalam, ze pod okiem Mafii Tarchominskiej?

PostNapisane: Sob lut 19, 2005 18:12
przez Kaska
super :D :D :D :D :D :D :D

PostNapisane: Sob lut 19, 2005 18:16
przez zuza
Witamy Malucciego w nowym domku :D
I zyczymy i domkowi i koteczkom wszystkiego, co najlepsze :D


przepraszam za literowki koszmaryczne :oops: , juz poprawilam.

PostNapisane: Sob lut 19, 2005 18:30
przez Kiara
:D :ok:

PostNapisane: Sob lut 19, 2005 18:37
przez Aleba
Zuza :lol:
Przeczytałam przed poprawką, długo myślałam o co mogło chodzić i poddałam się nie wymyśliwszy :wink:
Na froncie sytuacja bez zmian: Inka śpi, a Malucci z Onetem obserwują się przez całą szerokość mieszkania 8)

PostNapisane: Sob lut 19, 2005 20:41
przez Aleba
Moje rezydenty patrzą na Malucciego jakby zobaczyły latający spodek - zdumienie przemieszane z niedowierzaniem :lol:
Ale Malucci zbytnio się nie przejmuje 8) Wszędzie go pełno.
Na pewno pewności siebie dodaje mu fakt, że ma nowego kumpla. Mieszka on sobie w ściennym lustrze w łazience i interesuje się Maluccim tak samo intensywnie, jak Malucci nim :wink: Trochę tylko jest za bezczelny, bo jak się go pacnie łapą, to oddaje :roll: Ale Malucci wierzy, że odpowiednio duża dawka pacnięć wyleczy impertynenta z takich zachowań 8)
Mimo, że niewychowany, kumpel jest fajny, bo na razie tylko on chce się z Maluccim bawić :roll:

PostNapisane: Sob lut 19, 2005 21:02
przez Aniutella
Super, że Malucci już u Ciebie jest. Oby się szybko "zintegrował" z domownikami :lol:

PostNapisane: Sob lut 19, 2005 22:53
przez aguś
Mój zuszek :D

PostNapisane: Sob lut 19, 2005 23:40
przez mefisto.diabel
Chyba znam te historie?!
TAK!!! Podobna rzecz sie dzieje z moim kotem zaraz po przyjezdzie. Dodam tylko, ze ulubiona potrawa Ozzi'ego to narożniki dywanu...
:twisted:

PostNapisane: Nie lut 20, 2005 8:30
przez Aleba
Niestety, już nie jest tak pięknie :(
To znaczy Malucci nieodmiennie przylepny i przekochany rozbójnik, skakał mi w nocy po brzuchu i łobuzował na ile miał śmiałość (a miał w sumie na dość sporo :wink: ).
Natomiast moje rezydenty są przeokropnie na mnie i na całą sytuację obrażone. Buczenie i syczenie odchodziło przez całą noc :(
Inka olewałam Malucciego do momentu, kiedy przyszła sobie ze mną pospać i znalazła go na łóżku. Od tej chwili jest bardzo oburzona i buczy równo na wszystkich - na mnie i na Oneta też.
Onet jak na ciapę przystało, jest bardziej ugodowo nastawiony. Owszem, buczy i prycha, ale jednocześnie Malucci go ciekawi. No i pewnie fajnie by się było z nim pobawić, bo Onet jest bardzo zabawowy, a Inka na razie nie ma ochoty na harce - przecież jest obrażona :roll: Więc tu widzę szansę na porozumienie.
Gorzej z Inką. Bestia jest charakterna i boję się, że się "zaprze". Na razie w ramach buntu przestała jeść, tylko pije wodę. Robi się w związku z tym lekki kanał, bo jest na antybiotykach - jak mam jej podawać lekarstwa na pusty żołądek? :strach:
Karmienie ręką czy na siłę nie przejdzie - miałyśmy rano straszny konflikt przy podawaniu tabletki (bo tego Inka baaaaaaaardzo nie lubi :roll: ) i teraz jak ją wezmę, od razu się wyrywa.
Malucci też nie je :( Olał wszystkie jedzeniowe propozycje, jakie mu złożyłam. Chyba polecę dzisiaj po kurze cycki, bo podobno lubi :roll:
Właśnie przed chwilą napił się trochę wody i skorzystał z kuwety... Może będzie dobrze...

Ja wiem, że w większości to są normalne objawy, że potrzeba czasu, żeby się koty dogadały, że nie ma między nimi zdecydowanej agresji, a tylko takie gonienie pro forma - wszystko to wiem. A jednak jestem w mega stresie...
Powiedzcie, że będzie dobrze :!:

PostNapisane: Nie lut 20, 2005 9:28
przez Jowita
no pewnie, że będzie! daj im trochę czasu... głowa do góry. :D

PostNapisane: Nie lut 20, 2005 9:42
przez zuza
Alebo - zdecydowanie bedzie dobrze! Do kocicy dotarlo, ze to male bedzie mialo jakies prawa, jakim prawem? z jej punktu widzenia?
Miziaj ja teraz podwojnie i przepraszaj z calych sil!
Wybaczy Ci za jakis czas.
Szczerze mowiac bylam zdziwiona takim totalnym brakiem reakcji.
Bedzie dobrze! Zycze, zeby jak najszybciej :D

PostNapisane: Nie lut 20, 2005 10:36
przez Kaska
Bedzie dobrze :D