Czarna Bidusia odeszła :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 08, 2005 18:20

Ty, Gudik, pieron, tez mialam to napisac, ale glupio mi bylo.

Takiego TZ-a moglabym na co najmniej 2 koty wymienic, przy dobrej organizacji na 3 nawet.

Moze moj i Twoj TZ razem zamieszkaja a my sie bedziemy dokacac?

8)

Natalia

Natalia_Wrocław

 
Posty: 146
Od: Śro sty 26, 2005 9:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 08, 2005 19:42

cholerka ..jeszcze troche i cały spłonę z zawstydzenia :oops: :oops: :oops:

Tymczasem mam dwie fotki bidy z dnia wczorajszego:
- po umyciu i zadekowaniu się w szafie (przedtem w przyplywie furii wywaliła z niegj całe posłanie):
http://www.sekret.net.pl/bida1.jpg

a tutaj w trakcie nocnej orgii głaskania i drapania:

http://www.sekret.net.pl/bida2.jpg
http://www.sekret.net.pl/bida3.jpg

Dzisiaj jeszcze wrzucę parę z niespodzianką :)

Co do samej Bidusi to na razie na każdego z wyjątkiem mnie i Ani reaguje nieopisaną furią (to słowo jest tutaj jak najbardziej na miejscu) Ale to normalne. Jest jeszcze za wcześnie aby było ianczej.

Wracam do Bidy, bo od kiedy zacząłem z nią dłużej przebywać to na każde rozstanie reaguje przejmującym płaczem.

P.S. Nie sądziłem, że na stare lata będe mieszkał w szafie :D
Ostatnio edytowano Wto maja 17, 2005 13:14 przez Piter, łącznie edytowano 1 raz
pozdrawiam
Piotr
--

Piter

 
Posty: 98
Od: Pon lut 07, 2005 17:54

Post » Wto lut 08, 2005 20:39

No Piter... do tej pory jakos czana Bida + reka na jej grzbiecie nie miescilo mi sie w glowie, przynajmniej przez jakis miesiac :lol: Ty to potrafisz oczarowac wsciekle kotki, skoro juz na drugi dzien za toba placza :twisted:
Ciesze sie, ze "re"socjalizacja postepuje tak szybko :D :D :D
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 08, 2005 21:02

8O 8O 8O :D :D :D
Chyba zostałam fanką TEGO WĄTKU -Panie Piotrze Wielki Zaklinaczu Kotów :ok:
Obrazek
Obrazek

Ciri

Avatar użytkownika
 
Posty: 2907
Od: Sob gru 11, 2004 12:40
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto lut 08, 2005 21:04

Milego wieczoru w szafie :D
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84876
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Wto lut 08, 2005 22:32

Czarne jest piekne :lol:
Sliczna kotka :D
Troche zabidzona, ale u Was pewnie niedlugo zalsni futerkiem i filuternym spojrzeniem.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lut 08, 2005 23:00

No niestety Bida jest zabidzona BARDZO :(
Normalne tego nie widać, ale kiedy ją się głaszcze to sama skóra i kości.
Poza tym wyczuwalne narośla podskórne na brzuszku (stwierdziłem to dzisiaj gdy położyła się na grzbiecie do głaskania). Wizyta u weta (albo raczej weta w domu) nieodwołalna i jak najszybciej tzn. natychmiast jak tylko jej aresja do obcych nieco spadnie.
Wygląda na to (obym się mylił), że koteq był przez ostatnich właścicieli po prostu bity :( :evil: :evil: :evil:

Poczekam jeszcze max. 3 - 4 dni. Potem wet zrobi swoje nawet gdyby Bidusia miała mnie podrapać na kotlet siekany :)

Co by nie było - bedzie dobrze! Ten koteq już dostatecznie dużo wycierpial. Teraz należy mu się dłuuuuugie i szczęśliwe życie.
pozdrawiam
Piotr
--

Piter

 
Posty: 98
Od: Pon lut 07, 2005 17:54

Post » Wto lut 08, 2005 23:06

Piter pisze:Co by nie było - bedzie dobrze! Ten koteq już dostatecznie dużo wycierpial. Teraz należy mu się dłuuuuugie i szczęśliwe życie.

Oj tak... chyba KTOŚ czuwał nad tym, aby kotek trafił na takiego człowieka, jak Ty :1luvu:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto lut 08, 2005 23:17

Biedny kot :placz: Co ona musiala przejsc :evil: Przeciez ladnie je, wiec jak moze byc chuda? Ktos ja glodzil...... :evil:
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 08, 2005 23:56

Powiedziałbym, że raczej ten Ktoś czuwał nad tym abyśmy trafili na takiego kotqa jak Bida i na takich ludzi jak Wy tutaj.

Stężenie dobroci i szlachetności na tym tym foru przekracza wszelkie granice przywoitości :)

Dotychczas sądziłem, że tacy ludzie jak Wy tutaj to wyjątki. Z takim zaangażowaniem i miłością do kotów, miłością mądrą i piękną, pełną bezinteresowanego poświęcenia i w takiej ilości spotykam się po raz pierwszy. No właściwie prawie po raz pierwszy ponieważ wzorcem dla mnie był i jest mój ojciec. Człowiek, przez którego dom przewinęło się już co najmniej 2 setki kotów (tak! ponad 200).

Od kilkunastu lat prowadzi bowiem dom otwarty dla wszystkich kotów, które chcą do niego zawitać.
Mieszka na parterze, ma duży balkon i kilkadziesiąt metrów podbalkonowego ogródka. Przez cały rok każdy dziki kot, ktory chce u niego pomieszkać może do tego domu wejść, ogrzać się, najeść (choć czasami nie do syta), urodzić małe (ojciec przyjął już kilkanaście porodów) a potem je troszkę odchować. Z kilkoma wyjątkami kotów, które wybrały domowe życie (3 może 4 na przestrzeni tych kilkunastu lat) żaden kot nie otrzymał swojego imienia, większość pozostała dzikimi kotami, które wpadały tylko na kilka miesięcy (szczególnie w zimie).
Ojciec uważa bowiem, że to kot ma decydować jak chce żyć a nie człowiek i zawsze robi wszystko aby koty czuły się wolne. Dlatego właśnie przez caly rok otwarte jest okno lub balkon.

Wieść o tym domu rozprzestrzenai się jakimś dziwnym i niesamowitym sposobem wśród kotów. Często zdarzało się, że kotki przynosiły w zębach małe kotki na odkarmienie, podleczenie i przechowanie a kiedy maleństwa już były całkiem w formie, którejś nocy po prostu całe towarzystwo znika. Ba, zdarza się nieżadko, że przez balkon lub okno przychodzą zupełnei obce koty poranione, chore lub po prostu umierające. Przchodzą aby dać sobie szanse na życie lub godną, cichą i spokojną śmierć. Czasami są to te same koty, ktorych poród przyjmował przed kilku laty. Zaczynają i kończą żywot w tym samym miejscu i w tych samych dłoniach.

To co mnie zawsze zadziwia to to, że koty wyczuwają, że nie może ich być jednocześnie za dużo bo i sił i środków czasami nie starcza. Głęboko wierzymy w to, że własnie dlatego cały czas się wymieniają. Nadzwyczaj rzadko zdarza się aby któryś został na dłużej (no chyba, że jest cieżko chory).

I jeszcze jedno. W domu mojego ojca nie pachnie tak jakby można było się tego spodziewać czyli kotami. Wielka zasługa w tym zasługa nie tylko towarzyszki życia mojego ojca, która choć czasami podpiera się ze zmęczenia nosem i zirytowana odgraża się, że skończy z tym kociarstwem :) to dba o porządek, spokój i komfort kociaków ale także samych kotów, które w jakiś sposób przekazują sobie zasadę: "kot zdrowy załatwia się na zewnątrz".

Uff... wybaczcie ten nieco przydługi post. W nagrodę za cierpliwość możecie zobaczyć aktualnych rezydentów w domu mojego ojca.
To własnie typowy przykład: kotka z w miarę odchowanymi już kociakami, która wpadła na kilka tygodni aby "przezimować" :)

http://www.sekret.net.pl/kociarnia.jpg

http://www.sekret.net.pl/kociarnia2.jpg

Żabawnie jest wówoczas, gdy do mojego ojca przychodzą nowi, nie znający go klienci (w tym samym domu bowiem prowadzi on swoją pracownię architektoniczną). Szczególnie wówczas, gdy są to ludzie z tzw. "sfer" , którzy nie zawsze są w stanie zrozumieć jak można w domu trzymac nie tylko kilka ale wręcz jednego kota.

Żebyście widzieli ich miny, gdy wchodzą i na "dzień dobry" słyszą: "Proszę tu nie siadać bo to miejsca kota" :D
Ostatnio edytowano Wto maja 17, 2005 13:14 przez Piter, łącznie edytowano 3 razy
pozdrawiam
Piotr
--

Piter

 
Posty: 98
Od: Pon lut 07, 2005 17:54

Post » Śro lut 09, 2005 1:08

Piter pisze:
Wygląda na to (obym się mylił), że koteq był przez ostatnich właścicieli po prostu bity :( :evil: :evil: :evil:

Co by nie było - bedzie dobrze! Ten koteq już dostatecznie dużo wycierpial. Teraz należy mu się dłuuuuugie i szczęśliwe życie.

Dokladnie, i tego bedziemy sie trzymac.

Te narosle, czy to moze byc swierzb...?
Biedna kocinka, moze miec rozne psychiczne problemy po swoich przejsciach, niektore z nich trwale :(
Jak dobrze, ze ja wzieliscie do domu.

Twoj Ojciec ma wielkie serce.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro lut 09, 2005 13:35

Piter pisze:Od kilkunastu lat prowadzi bowiem dom otwarty dla wszystkich kotów, które chcą do niego zawitać.
Mieszka na parterze, ma duży balkon i kilkadziesiąt metrów podbalkonowego ogródka. Przez cały rok każdy dziki kot, ktory chce u niego pomieszkać może do tego domu wejść, ogrzać się, najeść (choć czasami nie do syta), urodzić małe (ojciec przyjął już kilkanaście porodów) a potem je troszkę odchować.


Wspanialy czlowiek z twego taty :D Zadam jednak pytanie, by wszystko bylo dopowiedziane..... oczywiscie sterylizowaliscie kotki w miare swoich mozliwosci finansowych? :oops:

Daj znac, jak ida postepy z Bida i co powiedzial wet... czekam na wiesci :D
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 09, 2005 21:54

Wchodzę po ponad tygodniowej nieobecności na forum - a tu tyle zmian !!!

PITER - jesteś prawdziwym zaklinaczem kotów jak to ktoś pięknie na forum powiedział :!: :!: :!:

Nie mogą uwierzyc, ze to przerazone, przyklejone do blaszanej podlogi, syczące na kazdą próbę zblizenia do klatki zwierzę - już pierwszej nocy dało Ci sie pogłaskać !!!

Pisz pisz jak najwiecej. Czekamy na wieści o bidzie i resocjalizacji :D

No i oczywiście bardzo serdecznie witamy na forum :lol: Zaglądaj tu często - myślę, że sie wiele od Ciebie nauczymy :D
Ostatnio edytowano Czw lut 10, 2005 22:54 przez kulka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
oraz masa kociąt do kochania www.kociezycie.pl

kulka

 
Posty: 929
Od: Pon lip 05, 2004 14:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 09, 2005 22:51

Ballada o Królewnie Bidzie :)

Była raz sobie kocia mość,
ktoś nazwał ją Bidą Czarną,
dostała widać w życiu w kość,
bo ludzi bała się bardzo.

Aż kiedyś zajrzał do niej ktoś,
powiedzmy, że przyszedł w gości,
popatrzył i zakrzyknął: Dość!
To sama skóra i kości"!

Przesiedział przy niej całą noc
i tulił jej głowę w dłoniach,
a ona chciała uciec, bo
nie była przyzwyczajona...

Pomału wstał zaspany świt,
hej ludzie, jakieś to dziwy!
Bida się tuli, mruczy i...
gość także mruczy, szczęśliwy.
Ostatnio edytowano Czw lut 10, 2005 14:19 przez Majorka, łącznie edytowano 1 raz
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1604
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 09, 2005 22:53

i juz wiersze o niej piszą :lol: :D

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, jolabuk5, qumka i 562 gości