PARYS - Piszpan PERS - i tyle ;)

Witajcie. Wczoraj, w godzinach wieczornych, nieoczekiwanie przyniesiono mi takiego właśnie "piszpana". Wygląd perski, włącznie z plaskatą buzią i wielkimi, pomarańczowymi oczyskami. Jest to biało-czarny, 2-letni, niekastrowany kocur, dotąd był w domu z psami - ale nie polubił się z jednym z nich (chociaż to może wymówka...).
Futro - w strasznym stanie, zdaje się, że dotychczasowa właścicielka w ogóle go nie czesała, po czym przed wydaniem na szybko powyrywała część kołtunów, a część wycięła.
Kot od wczoraj siedzi pod szafą, z kuwety nie skorzystał ani razu, zjadł - i to sporo (chudy jest, podobno pies mu wyjadał) kiedy go wyciągnęłam spod szafy i postawiłam miskę przed nosem.
Lusiek widząc kocia warczy jak tygrys
Psy olewają, podszafowy kot kompletnie ich nie interesuje.
No i ręce po prostu opadają... kot jest do adopcji, ale w tym stanie nie mam sumienia go oddać (zwłaszcza, że muszę wyrwać od właścicielki książeczkę zdrowia i jakieś zrzeczenie, aby jej się potem nie odwidziało
).
No i kwestia kastracji - dwa kocury w domu to za dużo
Futro - w strasznym stanie, zdaje się, że dotychczasowa właścicielka w ogóle go nie czesała, po czym przed wydaniem na szybko powyrywała część kołtunów, a część wycięła.
Kot od wczoraj siedzi pod szafą, z kuwety nie skorzystał ani razu, zjadł - i to sporo (chudy jest, podobno pies mu wyjadał) kiedy go wyciągnęłam spod szafy i postawiłam miskę przed nosem.
Lusiek widząc kocia warczy jak tygrys

Psy olewają, podszafowy kot kompletnie ich nie interesuje.
No i ręce po prostu opadają... kot jest do adopcji, ale w tym stanie nie mam sumienia go oddać (zwłaszcza, że muszę wyrwać od właścicielki książeczkę zdrowia i jakieś zrzeczenie, aby jej się potem nie odwidziało

No i kwestia kastracji - dwa kocury w domu to za dużo
