Strona 1 z 14

było dwa koty w potrzebie - znowu szukamy:(

PostNapisane: Czw lut 03, 2005 14:57
przez Dominka
Obrazek
Obrazek
Dostałam przed chwilą telefon od znajomego.
Jego szwagier ciężko się zakochał i zamierza zamieszkać ze swoją wybranką, ale niestety na drodze ich szczęścia stoją jego koty.
Nie będę komentować tego, bo już wystarczająco się nawrzeszczałam przez telefon. Sprawa wygląda następująco:

dwa roczne koty, wykastrowane,z wyprawką
jeden rudy a drugi biało-szary
KOTY SĄ ZASZCZEPIONE. (zapomniałam wcześniej o tym napisać)

Z dowozem - nie będzie problemu. Na terenie województwa zachodniopomorskiego sama przypilnuję, a gdzie indziej myślę, że z miau lub inni pomogą.
Dobrze by było, żeby koty trafiły razem.
Jak tylko wydobędę zdjęcie od tego gnoja (sorrki) to umieszczę.[/img]

PostNapisane: Czw lut 03, 2005 15:01
przez Bomba
qmac .

PostNapisane: Czw lut 03, 2005 15:09
przez Ania z Poznania
Jak Bomba.
I oby szwagier nie pożałował swojej decyzji. Za chwilę jego wybranka coraz to innych rzeczy będzie mu zabraniać.

PostNapisane: Czw lut 03, 2005 15:17
przez Kasia D.
Tia... mój Pysiek trafił do Azylu bo pani wychodziła za mąż a oblubieniec nie mógł znieśc tego, ze kot jest po wypadku i brudzi w mieszkaniu... :twisted:

PostNapisane: Czw lut 03, 2005 15:19
przez @sica
A może wybranka wie, że jest poważnie uczulona na koty i naprawdę nie może z nimi mieszkać?

PostNapisane: Czw lut 03, 2005 15:49
przez Dominka
@sica pisze:A może wybranka wie, że jest poważnie uczulona na koty i naprawdę nie może z nimi mieszkać?


Wybranka nie jest uczulona, tylko ma fobię. :twisted:

A ja mam nadzieję, że mu to bokiem wyjdzie. I nic na to nie poradzę. :evil:

Mam tylko nadzieję, że uda się znaleźć nowy dom dla tych kotów i to jak najszybciej.

PostNapisane: Czw lut 03, 2005 15:50
przez @sica
Noo, skoro tak.... :evil:

PostNapisane: Czw lut 03, 2005 15:52
przez Jana
Co za miłość :roll: :evil: :evil: :evil:

Moj znajomy się niedawno ożenił. On miał kota i jego panna miała kota, po kilku dniach stwierdzili, ze muszą jednego oddać, bo się nie dogadują te koty. A dziewczyna w ciąży, zapewne niedługo i następny kot poleci :evil: Nie wiem jak to załatwili, bo po tych rewelacjach przestałam się kontaktować :evil: :evil: :evil:

PostNapisane: Czw lut 03, 2005 15:56
przez NattyG
ja to sie ludziom dziwie

ja u mojego tz moge zniesc duzo wad
ale wypad byłby i koniec naszego zwiazku z trzech powodów
1.gdyby smiał mnie uderzyc
2 nie lubił i nie pozwalaby mi zwierzaków
3 zdrada

dla kazdego zwierzoluba - zwierze jest jak tlen , ja sobie takiego pustego zycia nie wyobrazam

i nie wyobrazam sobie jak mozna kogos zmuszac zeby pozbył sie dla mnie swoich przyjaciół

PostNapisane: Czw lut 03, 2005 16:00
przez Dominka
A ta ich wielka miłość trwa od grudnia 2004. I już zamierza się do niego wprowadzić razem ze swoim dzieckiem.

Dziwię się tylko jego matce, która się na to zgodziła. Bo koty ponoć to dla niej były do domu sprowadzane.

Nóż mi się w kieszeni otwiera :evil:

Naprawdę mam nadzieję, że w życiu istnieje sprawiedliwość. Że to co "dajemy" do nas wróci.

PostNapisane: Czw lut 03, 2005 16:03
przez Ania z Poznania
Dominka pisze:Naprawdę mam nadzieję, że w życiu istnieje sprawiedliwość. Że to co "dajemy" do nas wróci.

Żebyś chciała wiedzieć, ja też. I to się potwierdza!

PostNapisane: Czw lut 03, 2005 16:29
przez asiulka
qrde co sie porobilo tu alergia tu cos jeszcze echhh :evil:

PostNapisane: Czw lut 03, 2005 16:58
przez jasenka
Mój TŻ-t kiedyś nie chciał kota... Zawsze był psiarzem... Powiedziałm, że wiedział, co bierze i z kotem byłam od początku - albo z kotem mnie weźmie, albo wcale. Fakt, że on jakiejś fobii nie miał, nie awanturował się, ale twierdził, że kota lubił nie będzie. Już drugiego dnia z Timonem zmienił zdanie :D!
Cytat:
- Ten kot jest zaje.....!!! On ze mną mecze ogląda!!!
Zakochał się Misiek w tym gatunku po uszy - dowód - już mamy trzy kotuchy :D!
Może Panienkę trzeba z kotami po prostu "oswoić"... Sama zobaczy, jakie to cuda, to i fobia może jej przejdzie... Jeśli ona go naprawdę kota - pokocha i jego koty! Chciałabym aby właśnie tak się stało!
Ale jeśli ona już taka kompletnie "zakuta" jest - to za biedne kocinki :ok:!!!

PostNapisane: Pt lut 04, 2005 10:52
przez Gudik
za kociszonki :ok: :ok: :ok:
i aby ludzie zaczeli nabierac rozumu

PostNapisane: Pt lut 04, 2005 10:56
przez Anja
NattyG pisze:ja to sie ludziom dziwie

ja u mojego tz moge zniesc duzo wad
ale wypad byłby i koniec naszego zwiazku z trzech powodów
1.gdyby smiał mnie uderzyc
2 nie lubił i nie pozwalaby mi miec zwierzaków
3 zdrada

dla kazdego zwierzoluba - zwierze jest jak tlen , ja sobie takiego pustego zycia nie wyobrazam

i nie wyobrazam sobie jak mozna kogos zmuszac zeby pozbył sie dla mnie swoich przyjaciół

Moge sie pod tym podpisac calym sercem.
Moj TZ ma astme oskrzelowa i alergie i nie wyobraza soebie zycia bez naszych kotow. A kociarzem zostal bedac ze mna :wink: