Strona 1 z 21

Kotki Zdrojowe - Gala w domku.

PostNapisane: Wto sty 11, 2005 13:14
przez jola.goc
Jeszcze kilka lat temu kotki podobno żyły tu sobie całkiem nieźle i było ich dużo. W pewnym momencie jednak - o wiele za dużo. Najpierw zatkano wejścia do kanałów – część kotów została w środku, potem (oczywiście zimą) zamknięto okienko kotłowni, w której wiele z nich się wygrzewało. Ileś kotów otruto. Na końcu zjawili się panowie z siatkami, którzy wyłapywali niedobitki i wywozili, podobno do schroniska.

Gdy przeszło trzy lata temu zatrudniłam się tu i osiedliłam, populacja kotów już się nieco odrodziła. Jednak ilość kotów, jaka może w miarę bezpiecznie bytować na tym terenie, to 15, góra 20. Gdy jest ich więcej, zaczynają „znikać".
Opieka nad taką ilością kotów znacznie tez przekracza moje możliwości finansowe. Już w tej chwili jest ich znowu 20 (z tym, że teraz 4 są u mnie, razem z moimi dwoma „starymi” mam ich teraz sześć - i więcej przyjąć nie mogę).

Samych kotek jest pięć. Nie liczę tu trzech bytujących poza moim ścisłym rewirem i tylko nieregularnie przeze mnie dokarmianych, i starej Misi, której już nie w głowie amory.

Ta piątka to priorytet. Właśnie wstąpiły w gorący okres godowy. Za dwa miesiące mogę się spodziewać wysypu maluchów (15?) + tradycyjnie ze dwa-trzy podrzutki :conf:

Na pewno nie wszystkie przeżyją, ale zarówno „selekcja naturalna”, jak i rozrost stada napawają mnie jednakowym przerażeniem.

Nie mogę już patrzeć na kocie tragedie, znajdować porzucone kociaki w spróchniałym drzewie, ściągać je z dachu, znajdować ich zwłoki w fontannie czy ich główki niedojedzone przez kuny... I ze strachem czekać na następną czystkę :crying:

Dlatego mam gorącą prośbę o pomoc w sterylizacji moich podopiecznych.

W lecznicy w pobliskim mieście sterylka jednej kotki wraz kastracją jednego kocurka kosztowałaby 80 zł. Zatem za „całość” (bo kocurków też jest 5) lecznica skasowałaby 400,00 zł. Wydaje mi się, że to niedużo, ale ja nie jestem w stanie wyasygnować tej sumy. Mogę przeznaczyć na to tylko 50 zł, które zostało z datków na leczenie Figielka. I tak liczę się jeszcze z kosztami ubocznymi (muszę zorganizować transport, przechowanie, pełne wyżywienie itp.).

BARDZO, BARDZO PROSZĘ - CZY KTOŚ MÓGŁBY POMÓC?

---

PostNapisane: Wto sty 11, 2005 13:17
przez Agusia
Ja napewno, ale jeszczę trochę muszę poczekać na pieniążki :( Jak tylko dostanę to wysyłam. Sterylki muszą się odbyć. To jest priorytet.

PostNapisane: Wto sty 11, 2005 13:20
przez Agusia
Acha, a to : http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=23112 juz będzie pewnie za późno ?

PostNapisane: Wto sty 11, 2005 13:27
przez jola.goc
Tak, to już będzie za późno :cry: I to chyba nie tylko dla kotków zdrojowych...

---

PostNapisane: Wto sty 11, 2005 13:28
przez Agusia
Faktycznie, bo teraz ciepło jest i nawet u mnie przychodzą kocury z działek i daja koncerty co noc...W tym roku wcześniej możemy się spodziewać wysypu maluchów :(

PostNapisane: Wto sty 11, 2005 13:35
przez tangerine1
Ja mam niestety podobny problem. Mieszkam tu od niedawna i nie znam jeszcze dobrze kotów. Od kilku dni jest ciepło i widzę, że jest ich więcej niż myślałam. Większość z nich to te najdziksze z dzikich. Kiedy nakładam jedzenie, one podchodzą dopiero jak ja już odejdę. Nie mam pojęcia które z nich to kotki a które kocury. Dowiem się najprawdopodobniej dopiero po wysypie młodych. Wtedy trzeba będzie pomyśleć o sterylizacji. Zero pomysłu jak je złapać.

Niestety finansowo nie mogę pomóc, muszę oszczedzać na osiedlową gromadę. Ale w górę, jestem pewna, że pomoc się znajdzie :) .

PostNapisane: Wto sty 11, 2005 13:38
przez carmella
sterylzki trzeba wykonac juz, bo kotki zaczely sie juz "gonic"
ja oczywiscie przeznaczcam sumke na ten cel, ale to wciaz za malo.

W Bielsku nie udalo mi sie znalezc niczego tanszego. W schronisku maja cenie 150 zl!! Taki wspanialy lekarz, ze nigdy go nie ma. ale sterylizacja to taki kosztowny zabieg, ze tyle wlasnie kosztuja nici, narkoza itd... (tak uslyszalam) . Ggdy powiedzialalam, ze mnie nie stac wydac 750 zl ( liczac te 150 zl za sztuke) i w takim razie przyniose im za dwa miesiace maluchy to sie pani rozesmiala ironicznie!

PostNapisane: Wto sty 11, 2005 13:39
przez Agusia
carmella pisze:sterylzki trzeba wykonac juz, bo kotki zaczely sie juz "gonic"
ja oczywiscie przeznaczcam sumke na ten cel, ale to wciaz za malo.

W Bielsku nie udalo mi sie znalezc niczego tanszego. W schronisku maja cenie 150 zl!! Taki wspanialy lekarz, ze nigdy go nie ma. ale sterylizacja to taki kosztowny zabieg, ze tyle wlasnie kosztuja nici, narkoza itd... (tak uslyszalam) . Ggdy powiedzialalam, ze mnie nie stac wydac 750 zl ( liczac te 150 zl za sztuke) i w takim razie przyniose im za dwa miesiace maluchy to sie pani rozesmiala ironicznie!


Chamstwo :evil: A ceny z kosmosu.

PostNapisane: Wto sty 11, 2005 13:41
przez vienna
Poproszę o jakiś adres..gdzie moge wysłac pieniądze..? cos tam wyskrobię.. :roll:

PostNapisane: Wto sty 11, 2005 13:43
przez tangerine1
Ja jeszcze nie próbowałam, ale czy nie ma szans, żeby wydobyć jakieś pieniądze od gminy.

PostNapisane: Wto sty 11, 2005 13:44
przez melba
jola :) ja ci troche pomoge przyslij mi namiary na PM...

PostNapisane: Wto sty 11, 2005 13:50
przez carmella
Agusia pisze:
carmella pisze:sterylzki trzeba wykonac juz, bo kotki zaczely sie juz "gonic"
ja oczywiscie przeznaczcam sumke na ten cel, ale to wciaz za malo.

W Bielsku nie udalo mi sie znalezc niczego tanszego. W schronisku maja cenie 150 zl!! Taki wspanialy lekarz, ze nigdy go nie ma. ale sterylizacja to taki kosztowny zabieg, ze tyle wlasnie kosztuja nici, narkoza itd... (tak uslyszalam) . Ggdy powiedzialalam, ze mnie nie stac wydac 750 zl ( liczac te 150 zl za sztuke) i w takim razie przyniose im za dwa miesiace maluchy to sie pani rozesmiala ironicznie!


Chamstwo :evil: A ceny z kosmosu.


taka jest cena za sterylke w Bielsku - obdzwonilam wszyskie lecznice
To ze lekarz, ktory pracuje w schronisku ma swoja prywatna lecznice to niech bedzie i niech tam ma swoje prywatne ceny, ale dla bezdomniaczkow pownny byc ceny doslownie symboliczne lub w ogole za darmo.
Udalo mi sie najbardziej zbic cene u mojego weta, ale niestety nie dokladal kocurka gratis, dlatego Jola zdecydowala zrobic to u siebie. bedzie tez latwiejszy dojazd.

PostNapisane: Wto sty 11, 2005 14:07
przez melba
ludziki... pomozcie :)
ja juz troszke wplacilam, jak nas bedzie wiecej to bedzie lepiej ;) nie tylko joli i kotom...

PostNapisane: Wto sty 11, 2005 14:21
przez carmella
melba pisze:ludziki... pomozcie :)
ja juz troszke wplacilam, jak nas bedzie wiecej to bedzie lepiej ;) nie tylko joli i kotom...

w zeszlym roku byla z tego co wiem bura mama i stara kotka , ktora juz nie rodzi (i jeszcze mama mojej Poli, ale gdzies poszla i juz nie wrocila). Potem pojawily sie male koteczki, z tego czesc podrzucona.
Liczac, ze kazda z tych kotek bedzie miala tylko po 3 kotki to juz jest 15 maluchow. I to w lutym/marcu. a co potem?? te zabiegi musza byc przeprwadzone!

PostNapisane: Wto sty 11, 2005 14:42
przez carmella
robie up, bo wroce dopiero jutro