Sabi byla dzis na zastrzyku. Tak jak poprzednio odbyl sie on z minimalnym stresem, bo w transporterku
Tym sposobem znowu ma nieobciete pazurki (no 2 udalo mi sie obciac samej), bo nie mam serca jej wytrzasac, skoro nie musze...
Teraz TZ odstresowuje kote tlumaczac jej jaka jest cudna i grzeczna a ja chwilowo nie mam do niech wstepu, bo sie zle kojarze