Strona 1 z 18

Poznańskie schronisko-jeden "szkodnik" i nie tylko

PostNapisane: Czw sty 06, 2005 12:52
przez Mysia
No! Znów w kociarni pojawiły się kochane, nakolankowe koteczki :D ! Nie wszystkie wyglądają jeszcze pięknie, bo są świeżo po sterylce/kastracji (stąd niektóre z nich muszą jeszcze pobyć w schronisku parę dni), niektóre trochę "siorbią", albo mają niezbyt ładne oczka. Myślę jednak, że w domu, otoczone miłością i mając swoich ludzi tylko dla siebie, koty błyskawicznie z tego wyjdą. Nie są to w żadnym wypadku ostre infekcje, bo w przeciwnym razie nie wpuszczonoby ich do kociarni.


http://schronisko.boo.pl/photo/koty/index.php?show=13 - dość duży kocur, bardzo przymilny i mruczący... 8)

Mam wrażenie, że tego kocura nie ma już w schronisku...:-)

http://schronisko.boo.pl/photo/koty/index.php?show=18 - śliczna, drobniutka Szarusia

Szarusia jest już w nowym domu :D



http://schronisko.com/foto/koteczka.JPG - to również kotka, bardzo przytulasta

http://schronisko.com/foto/miodoweoczka.JPG - czarny kocurek z miodowymi oczami...wielki pieszczoch... 8)

http://schronisko.com/foto/burasio.JPG - młody burasek, nieco mniej ufny od pozostałych, ale to z pewnością chwilowe ;-)

Burasek chyba kogoś do siebie przekonał... 8)

Jestem :-)
Bez przydługich wstępów - byłam tam dziś wreszcie.
Jest tu kociarnia - ciepła i w miarę przytulna; jest wybieg dla kotów, nie za duży; jest też szpitalik..i tu jest fatalnie...Właściwie to zaadaptowana część korytarza (na szczęście daleko od właściwej kociarni)...chore koty siedzą w klatkach...niestety nie ma możliwości porządnego odizolowania kotów przebywających na kwarantannie od kotów chorych...Powiedziano mi, że niektóre z nich siedzą tam już od dzieciństwa, ale wciąż nie można ich przenieść do kociarni, bo nie mogą wyjść z infekcji. Nie widziałam kociąt - nie chciałam być natrętna i za dużo wypytywać, ale podejrzewam, że jeśli są zbyt słabe, są usypiane...Podobno pokazywali się kiedyś wolontariusze chcący brać takie kotki na odchowanie, ale na deklaracjach się kończyło (tak twierdzi pracownik, z którym rozmawiałam).
Wszystkie koty w kociarni są zdrowe (przynajmniej "na oko"), wysterylizowane i wykastrowane. Nie są szczepione, bo schronisko nie ma na to pieniędzy (musi obowiązkowo szczepić psy). Każdy kot przed zabiegiem ma badaną krew w kierunku FIV, jeśli test jest pozytywny, kot zostaje uśpiony.
Kociarnia jest ciepła, czysta, są w niej (co zobaczycie na zdjęciach) dwa rzędy "łóżek piętrowych" wyściełanych kołdrami i kocami, są drabinki prowadzące na "pięterko", budki i drapaki. Koty mogą wychodzić na dwór przez klapkę w ścianie. Mają co jeść.
Jest ich ok. 40 (kierownik mówił mi o większej liczbie, ale nie doliczyłam się aż tylu) - niektóre z nich to koty raczej dzikie (na razie nie potrafię tego dokładnie określić, bo jestem nieznaną dla nich osobą, więc miały prawo się chować, jednak mówił mi o tym technik oraz wet), inne pakowały się na kolana po paru minutach, jeszcze inne krążyły obserwując mnie bacznie.

http://upload.miau.pl/43320.jpg Piętka jest już w nowym domu!
http://upload.miau.pl/41223.jpg -ma już dom :-)
http://upload.miau.pl/41224.jpg - Rudasek ma już nowy dom :-).
http://upload.miau.pl/44632.jpg - Burasia też :-)
http://upload.miau.pl/41226.jpg - koteczka już "forumowa" :-)

http://upload.miau.pl/43322.jpg - wszystkie już w nowych domach :-)
http://upload.miau.pl/43323.jpg


http://upload.miau.pl/41229.jpg - kocie "łóżeczka" ;-)
http://upload.miau.pl/41230.jpg - kociarnia


Bardzo proszę, pomóżcie szukać domów dla tych pięknych kotów.

PostNapisane: Czw sty 06, 2005 12:59
przez tangerine1
Śliczne kotki :1luvu:
I kociarnia całkiem przyjemna
:ok: -za domki

PostNapisane: Czw sty 06, 2005 13:06
przez Olinka
Kociarnia jest całkiem miła to prawda, też byłam tam niedawno. Natomiast, to co nazywa się szpitalikiem, czy też kwarantanną to fatalne miejsce, korytarz, koty w klatkach, płaczą...

Mysiu - jak będziesz potrzebowała jakiejś pomocy to proszę o kontakt.

PostNapisane: Czw sty 06, 2005 14:04
przez smilla
Mysiu :D
Trzymam za domy dla poznańskich schroniskowych kociaków :ok:

PostNapisane: Czw sty 06, 2005 14:58
przez Mysia
Olinka pisze:Kociarnia jest całkiem miła to prawda, też byłam tam niedawno. Natomiast, to co nazywa się szpitalikiem, czy też kwarantanną to fatalne miejsce, korytarz, koty w klatkach, płaczą...

Mysiu - jak będziesz potrzebowała jakiejś pomocy to proszę o kontakt.


Olinko, widziałam gorsze miejsca niż ten szpitalik (ale nie tutaj)...Ale powiedz, co ma zrobić kierownik schroniska, jeśli radni naszego miasta jego wniosek o pieniądze na budowę nowej kociarni (tzn. właśnie szpitaliku i kwarantanny) zbyli "gadką" o współpracy z wietnamskimi restauracjami?...

PostNapisane: Czw sty 06, 2005 15:01
przez Nika Łódź
mysia, calkiem przyzwoite warunki 8O 40 kotow w kociarni to moje marzenie, bo u nas jest 180 :?
Nie zmienia to faktu, ze ZADEN kot nie powinien siedziec do konca swych dni w klatce. Powodzenia w akcji :D Poznan to duze miasto :wink:

PostNapisane: Czw sty 06, 2005 15:06
przez Mysia
Niko, ta kociarnia jakaś bardzo duża nie jest...poza tym kierownik mówił mi o 80 kotach, a pracownik o 40 - nie wiem, która z tych liczb jest bardziej zbliżona do rzeczywistej. Wiem, że na pewno jeszcze parę kotów chowało się pod tymi "łóżkami" - trudno mi powiedzieć, ile ich było, ze cztery były na dworze, z dziesięć w szpitaliku...no i ta reszta, którą widziałam...

PostNapisane: Czw sty 06, 2005 15:08
przez Olinka
Mysia pisze:
Olinka pisze:Kociarnia jest całkiem miła to prawda, też byłam tam niedawno. Natomiast, to co nazywa się szpitalikiem, czy też kwarantanną to fatalne miejsce, korytarz, koty w klatkach, płaczą...


Olinko, widziałam gorsze miejsca niż ten szpitalik (ale nie tutaj)...Ale powiedz, co ma zrobić kierownik schroniska, jeśli radni naszego miasta jego wniosek o pieniądze na budowę nowej kociarni (tzn. właśnie szpitaliku i kwarantanny) zbyli "gadką" o współpracy z wietnamskimi restauracjami?...


Ja wiem!
Nie mam do nikogo pretensji. Rozmawiałam kiedyś z ludźmi w schronisku, wiem jak jest sytuacja.
Tylko stwierdzam fakt - koty na tej kwarantannie nie mają dobrych warunków...

PostNapisane: Czw sty 06, 2005 15:13
przez Corn
Mysiu, super że opisłaś schornisko. Ja nie miałam odwagi tam pójść. Myśle że poznaniacy musimy sie jakos zorganizowac aby pomóc i schroniku i kotom.
Ja w weekend z Tica jade do przytuliska prywatnego w Sycowie- ciekawe jak tam wygląda.
Jesli bedziesz potrzebowała pomocy to służe.
Może co do szpitalika jakis sponsorów szukac. :roll:
Aha czy jestes moze zorientowana jak wyglada działalnosć TOZ-u w Poznaniu. :?:

PostNapisane: Czw sty 06, 2005 15:16
przez Mysia
Corn,jeśli chodzi o sponsorów...nie wiem dokładnie, na jakich zasadach działa schronisko...mogę porozmawiać z kierownikiem, ale podejrzewam, że aby był to szpitalik z prawdziwego zdarzenia (podobno jest na terenie schroniska miejsce, które można zaadaptować do tych celów) potrzeba dużo pieniędzy...
W schronisku, w jednym z budynków gospodarczych są też drobne zwierzęta - w tej chwili cztery króliczki, ale wiem, że były też fretki, gołębie, szczury...

PostNapisane: Czw sty 06, 2005 15:39
przez Corn
Mysia, to może jakos razem pojedziemy i pogadamy z tym kierownikiem.
Trzeba działać :wink:

PostNapisane: Czw sty 06, 2005 15:52
przez Mysia
Corn pisze:Mysia, to może jakos razem pojedziemy i pogadamy z tym kierownikiem.
Trzeba działać :wink:


Myślę, że możemy tam pojechać, muszę tylko lepiej "wybadać" teren, pokazać, że nie chcę być kolejną osobą, która tam przyjdzie parę razy i zniknie. Podpytam dokładnie kierownika o tę nową kociarnię i dam Ci znać :-).

PostNapisane: Czw sty 06, 2005 16:09
przez Ania z Poznania
Chętnie pomogę, chociaż na razie nie mam żadnego pomysłu.
Ale za to znam(łam?-bo nie wiem czy jeszcze pracuje) jednego pracownika schroniska.

PostNapisane: Czw sty 06, 2005 19:06
przez fiona
A czy można przekazać schronisku koce i ręczniki? stare ale w dobrym stanie
Mam tego sporo po ostatnich porządkach i już prawie wywaliłam.
kasia

PostNapisane: Czw sty 06, 2005 19:07
przez Bonkreta
Mysiu, może na początek umieść ogłoszenia o tych trzech kotkach np. na adopcyjnej ?

Białaska słodka :-) Nie, żeby reszta nie, ale ona najbardziej :-)