Strona 4 z 4

PostNapisane: Śro wrz 14, 2005 11:50
przez seattle
moja kotka byla wykastrowana 2,5 tygodnia temu
od tygodnia zachowuje sie jakby miala rujke. lasi sie, ociera, wypina kuperek, ma zmienny apetyt, okupuje okna i drzwi, drze ryjka... niby nie jest to tak uciazliwe jak normalna rujka, ale...
co teraz? do weta i znowu faszerowac hormonami?

PostNapisane: Pt mar 09, 2007 9:40
przez Tulula
Moja koteczka (sterylka była w środę) ma obajwy rujki. Dziś idziemy do weta na kontrolę i spytam czemu takie zachowanie i jak temu zaradzić.
Normalnie czuję się zdezorientowana :?

PostNapisane: Sob mar 24, 2007 16:10
przez Morek10
moja sterylizowana kotka niestety też ma objawy rujki, a do tego leje po ścianach, az w mieszkaniu smierdzi :twisted: i nawet tablety dałam, tak jak wet kazał przez 3 dni i nic nie pomaga, a tu już 3 dzień mija od podania ostatniej. :x i co ja mam z nią robić? wkurza mnie już, bo taka z niej mameja się zrobiła

PostNapisane: Sob mar 24, 2007 16:35
przez Myszka.xww
a badanie moczu robiliscie? Moze pecherz przeziebiony, co?

PostNapisane: Sob mar 24, 2007 17:32
przez Morek10
wetka też o tym pomyślała, że mogą być problemy z pęcherzem, ale kotka sika w normalnych ilościach, nie są to (niestety) małe plamki (widze jak zmywam z podłogi i ze ścian, a ostatnio także ze zlewu :evil: ). Ponoć przy problemach z pęcherzem koty często chodzą do kuwety na siku i nic im nie wychdzi, poza tym ona ma klasyczne objawy ruji, miałaczy, grucha, wystawia kuperek itp. chyba zacznę podawać jej tabletki do czasu aż się uspokoi :x
mam też drugą kteczkę, która własnie cztery dni temu miała sterylkę. Wetka mówi, że przed zabiegiem mogła stymulować tą drugą do takiego zachowania, zwłaszcza że mamy marzec :roll:

PostNapisane: Pt sie 03, 2007 22:24
przez wariatka1488
ruja o kociczek wysterelizowanych jest normalna podobno(tak gdzies przeczytałam) ruje beda miały tylko juz nie beda zachodzic w ciaze... wiec i tak beda sie meczyc z kocurami :kotek:

PostNapisane: Pt sie 03, 2007 22:26
przez Ayane
wariatka1488 pisze:ruja o kociczek wysterelizowanych jest normalna podobno(tak gdzies przeczytałam) ruje beda miały tylko juz nie beda zachodzic w ciaze... wiec i tak beda sie meczyc z kocurami :kotek:


Mylisz się, absolutna większośc wysterylizowanych kocic nie rujkuje, źle przeczytałaś.
Ruja po sterylce to efekt partacza weta, który źle zrobił zabieg i zostawił fragment jajnika, kóry może wytwarzać hormony. Nie ma nawet czegoś takiego jak mityczny trzeci jajnik.
Polecam fachoty artykuł o tym zabiegu: http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_kot.html

PostNapisane: Śro sty 23, 2008 22:10
przez Klaudia
odświeżam wątek

W zeszłym roku wyadoptowałam tuż po sterylizacji koteczkę Kropkę. Wczoraj napisała do mnie jej nowa Pani, że kicia dostała drugą już rujkę, poprzednia była w lipcu ubiegłego roku.
Zastanawiam się czy da się sprawdzić czy zabieg został wykonany prawidłowo?
Czy w tej chwili jedynym wyjściem jest podanie hormonów? jeśli tak to lepiej tabletki czy zastrzyk? czy jest szansa, że raz wyciszona hormonalnie rujka już nie wróci?
Kicia podobno kompletnie świruje :(
Może można zrobić coś jeszcze?

PostNapisane: Nie gru 07, 2008 13:41
przez koteczekONA
ech więc temat rujki dopadł i moją kicie...dlatego piszę do Was (mam nadzieję bardzij obeznanych niż ja w temacie ) o pare rad... otóż

Moja kicia - Marysia - ma w tym momencie 5 miesięcy i 3 tygodnie.
Mieszkamy w Niemczech...ale co jakiś czas jesteśmy kilka dni-tygodni w Polsce. Jazde samochdem do tej pory znosiła dosyć dobrze.....z kazdym wyjazdem lepiej...ale...

20 listopada wróciłysmy wlasnie z PL do Niemiec...po kilkunastu godzinnej podróży...dosłownie pod samym domem Marysia dostała rujki... (miała wtedy 5 miesiecy i 4 dni) :roll: :roll: . 2 dni wczesniej byłyśmy razem w Kraku u weta...i poruszaliśmy temat sterylizacji... swoją drogą... Marysia zrobiła tam taki popłoch...wpadla w jakiś dziki szał. Mimo ze mialo to tylko odroboczanie, biegaliśmy za nia w 3 osoby po gabinecie ...a ona po prostu az piała ze wsciekłości ( teraz sie zastanwiam czy to moglo mieć coś wspólnego znadchodząca róją??):roll:

w kazdym razie wtedy nikt z nas nie sądzil że ta rujka będzie tak szybko... Te wszystkie, mruczenia, merkania, kuperki do góry, jęki itd trwały w takim zaawansowanym stadium jakieś 4 dni... potem była przerwa jakby ( ale tez nie bylo to do końca normalne zachowanie)...a dziś rano pojawiły sie wszystkie objawy ze 150% siłą...a minęło dopiero 12 dni!!!! :( i zgupiałam.
Planujemy przyjazd na Boże Narodzenie do Pl...i myślałam żeby ją wtedy u jej stałego weterynarza wysterylizowac...tylko niewiem ...?
1. czy ona nie jest za młoda?
2. niewiem jak utrafić by nie miała tej rujki
3. boję sie o jazde do PL...gdyby się zdazylo że ona bedzie miała znowu...albo bedzie miec nadal ta ruje :cry: ... bo niechciałabym ani jej jakos zaszkodzic...ani tez sobie :roll:

bardzo proszę o jakieś spostrzeżenia :idea:

PostNapisane: Nie gru 07, 2008 13:58
przez Olat
Nie jest za młoda. Skoro już rujkuje i to tak intensywnie - to znaczy, że jak najbardziej można ciąć.
Jeśli okaże się, że ta rujka przechodzi praktycznie w permanentną - lekarz może kotke wyciszyć jednorazowym podaniem hormonów (nie jest to zdrowe, ale jesli nie ma wyjścia...) i po ustaniu ruji - wysterylizować.

Re: Ruja????

PostNapisane: Pon mar 15, 2010 15:58
przez drobina
nasza panna Izyda (dla przyjaciół Izi ;)) już 3 lata po streylce, a rujki parę razy na rok się zdarzają....
właśnie ma drugi dzień - i po raz pierwszy odkąd mamy córę (5 miesięcy), więc w domu HC: Izi krzyczy,
dzidziak ryczy, a sąsiady wiercą.... cudownie....

aha. wetka od razu po sterylce ostrzegła, że Izi normalna nie jest - znalazła u niej tylko 1 jajnik i 1 róg maciczny...
a rozpruła ją na dobre 5 cm w poszukiwaniu reszty...
idę zaraz po tabletkę do weta :/

Re: Ruja????

PostNapisane: Wto cze 07, 2011 10:16
przez myszanna
Witajcie, jestem tu po raz pierwszy, choć do forum zaglądałam wielokrotnie w kwestiach informacyjnych. Pojawił mi sie problem tematycznie związany. W marcu ub. roku dostałam kocurka 7-m-cy. W domu był 16-letni pies. Kocurek został zaraz wysterylizowany, zwierzaki sie zaprzyjaźniły. Idylla. Rudi kochany koteczek, dwu kuwetkowy, czyścioszek, pieszczoszek.Nie wychodzący. I milczek. Bezgłośny. Niecały miesiąc temu pożegnalismy stareńkiego psiaka, kocurek został sam. Zbiegło to sie z przyjazdem gościa do naszego domu. W czasie tej 2-tygodniowej wizyty, z powodu nieuwagi goscia, kocurek 2-krotnie uciekł z domu do ogrodu. Potem zaczeły się kocie koncerty. Milczek płacze całymi dniami, stoi pod drzwiami i co najgorsze, prawie nie uzywa kuwet do siusiania. Z wielka natomiast rozkoszą znaczy okolice drzwi wyjściowych i niektóre miejsca w salonie.Chodzi z ogonem jak swieca, który wciaż drży a Rudi tylko szuka, który kawałek sciany ostrzykać moczem. Robi to prawie w sposob ostentacyjny, patrząc na mnie. Nie pozwala się głaskać, brać na ręce, nie przychodzi na kolana. Od rana do wieczora chodzę po domu, szoruję podlogę i ściany i spryskuję Urine Off, którą mój kot, dosłownie olewa. A mój dom cuchnie kocimi feromonami. Zrobił sie jakiś totalny koszmar. Czytając Wasze wypowiedzi, pomyślałam, że może kastracja została spaprana?Może macie jakieś rady? Bedę wdzięczna.
Pozdrawiam
Myszanna