Strona 1 z 1

Ważne! Siatki na transportery

PostNapisane: Sob sie 02, 2025 18:00
przez zuza
Znow przeczytałam o kocie, który uciekl z rozwalonego transportera. Moim zdaniem warto używać siatek. Można kupić albo samemu zrobić. Ja zrobiłam na szydełku.

Obrazek

Re: Ważne! Siatki na transportery

PostNapisane: Sob sie 02, 2025 19:34
przez Jarka
Są też pokrowce na transportery, chyba bardziej wytrzymałe niż siatki.
Nam właśnie niedawno podopieczny uciekł z transportera, na szczęście udało się go znaleźć i jest już w domu stałym.

Re: Ważne! Siatki na transportery

PostNapisane: Sob sie 02, 2025 20:37
przez Hana
Przed laty odbierałam z Koterii wykastrowanego dzikiego kota i odwoziłam go na parking, na którym był łapany na zabieg.
Kot wylazł mi z transporterka w trakcie jazdy. :strach: :twisted:
viewtopic.php?f=46&t=149012&p=9946563#p9946563

Re: Ważne! Siatki na transportery

PostNapisane: Sob sie 02, 2025 22:06
przez zuza
Pokrowce to raczej na zimę?

Hana, ale przeżycie!

Re: Ważne! Siatki na transportery

PostNapisane: Nie sie 03, 2025 10:21
przez ewar
Rzadko korzystam z transportera, wygodniejsze dla mnie są torby transportowe, ale jeśli już, to używam pasów do bagażu. Polecam.

Re: Ważne! Siatki na transportery

PostNapisane: Nie sie 03, 2025 10:24
przez egwusia
Ja jestem pod względem wizyt u weta dość mocno ostrożna.
Transportery materiałowe, plecaki są SUPER, ale NIGDY dla dzikiego kota. Na MILION PROCENT przegryzie siatkę/materiał i ucieknie.

Transporter plastikowy, mocny z drzwiczkami METALOWYMI, bo plastikowe DZIKI ZDESPEROWANY kot pokona.
Zawsze lepiej przykryć . Jeżeli dziki kot , to dodatkowo zabezpieczyć. Może być pasek, siatka, torba z IKEI itp.
Mnie swojego czasu dzika kotka, w trzeciej dobie po kastracji uciekla z metalowej klatki schroniskowej. Przecisnęła się między szczeblami- jakoś je rozpadła :strach:. Dobrze, że już na swoim terenie. Wystawiłam klatę z auta, mieliśmy ją z TŻtem przenieść na dziką działkę sąsiadów, i wypuścić.
Tyle, że nie zdążyliśmy. Bałam się czy szwy nie puściły, ale wieczorem pojawiła się wśród innych dokarmianych.

Nawet wożąc/przenosząc moje domowe koty do weta przykrywam je zawsze. Niezależnie czy niosę w plecaku, czy transporterze.
Jestem zdania, że gdzie jak gdzie, ale w lecznicy jest największe zagrożenie "złapania" jakiegoś choróbska. I to mniej na stole w trakcie badania- bo te przestrzenie są wciąż odkażane, ręce myte, zakładane rękawiczki. Ale w poczekalni różnie bywa. I ludzie przychodząc z chorymi zwierzętami lubią pchać łapy, dotykać MOJE być może osłabione zwierzę. Przykryte nawet cienką apaszką, raz daje kotu w transporterze poczucie izolacji, dwa zapobiega takim zapędom.