Sanacja paszczy u kociego seniora, jakie macie doświadczenia

Sanacja paszczy u kociego seniora, jakie macie doświadczenia?
Mam kota, który skończył 15 lat i najprawdopodobniej będzie miał niebawem wykonaną sanację.
Kot miał wykonane badania krwi i wyszły nieznacznie podwyższone parametry nerkowe i wątrobowe, zrobione było też usg jamy brzusznej, które nie wykazało niczego niepokojącego. Kot nie ma żadnych objawów natomiast gorzej ostatnio je, ma mniejszy apetyt, wygląda jakby go coś w tym pyszczku irytowało, coś tam też czasami "chrupie" gdy gryzie. Wizualnie zęby nie wyglądają źle, nie ma też zapalenia dziąseł, ani brzydkiego zapachu, natomiast wet twierdzi, że cały problem może być głębiej i wyjdzie to dopiero na rtg gdy kot będzie już znieczulony. Czy spotkaliście się z czymś takim, że problem tkwił np. w korzeniach i na zewnątrz w sumie niewiele było widać? Jesteśmy umówieni na konsultację u weta specjalizującego się w stomatologii, ale to dopiero za kilka dni, niestety takie terminy, nie dało się tego przyspieszyć, a ja się denerwuję.
Strasznie się boję tego zabiegu, a właściwie najbardziej narkozy. Oczywiście wstępnie już ustaliłam, że klinika w której miałby się odbyć zabieg ma opiekę anestezjologa, dysponują też narkozą wziewną. Wiem, że przed narkozą konieczne jest też ponowne wykonanie badań krwi i echo serca.
Proszę podzielcie się swoimi doświadczeniami czy to sanacji u seniora czy to ogólnie narkozy u kota w podobnym wieku. Będę wdzięczna.
Dopisek: czy jest w ogóle jakaś alternatywa dla sanacji? Czy w jakiś sposób można zadziałać przeciwbólowo? Dodam, że wg weta jest szansa, że parametry nerkowe i wątrobowe mogły wzrosnąć właśnie od zębów.
Mam kota, który skończył 15 lat i najprawdopodobniej będzie miał niebawem wykonaną sanację.
Kot miał wykonane badania krwi i wyszły nieznacznie podwyższone parametry nerkowe i wątrobowe, zrobione było też usg jamy brzusznej, które nie wykazało niczego niepokojącego. Kot nie ma żadnych objawów natomiast gorzej ostatnio je, ma mniejszy apetyt, wygląda jakby go coś w tym pyszczku irytowało, coś tam też czasami "chrupie" gdy gryzie. Wizualnie zęby nie wyglądają źle, nie ma też zapalenia dziąseł, ani brzydkiego zapachu, natomiast wet twierdzi, że cały problem może być głębiej i wyjdzie to dopiero na rtg gdy kot będzie już znieczulony. Czy spotkaliście się z czymś takim, że problem tkwił np. w korzeniach i na zewnątrz w sumie niewiele było widać? Jesteśmy umówieni na konsultację u weta specjalizującego się w stomatologii, ale to dopiero za kilka dni, niestety takie terminy, nie dało się tego przyspieszyć, a ja się denerwuję.
Strasznie się boję tego zabiegu, a właściwie najbardziej narkozy. Oczywiście wstępnie już ustaliłam, że klinika w której miałby się odbyć zabieg ma opiekę anestezjologa, dysponują też narkozą wziewną. Wiem, że przed narkozą konieczne jest też ponowne wykonanie badań krwi i echo serca.
Proszę podzielcie się swoimi doświadczeniami czy to sanacji u seniora czy to ogólnie narkozy u kota w podobnym wieku. Będę wdzięczna.
Dopisek: czy jest w ogóle jakaś alternatywa dla sanacji? Czy w jakiś sposób można zadziałać przeciwbólowo? Dodam, że wg weta jest szansa, że parametry nerkowe i wątrobowe mogły wzrosnąć właśnie od zębów.