Kitek był wykastrowany dwa lata temu. W pierwszej chwili, gdy zdał sobie sprawę, że w domu jest inny kot, kilka razy siedział pod drzwiami łazienki i syczał. Jak kotka zaczęła "śpiewać", przestała go obchodzić. Ona sobie tam miałczy, a on posiedzi chwilę pod drzwiami, potem idzie na dół na swoje posłanie i śpi. Noce Kitek ostatnio woli spędzać w ogrodzie, jak wejdzie na chwilowy "obchód terenu", kotka zaczyna miauczeć.
Niby nic dziwnego, kot kastrowany, nie ma wysokiego poziomu testosteronu. Jednak zdarza mu się, że czasem próbuje włazić na starszą psicę. No to jak to jest, nie ma popędu do kotki w rui a na psa włazi?
Nie znam się bardzo dobrze na kotach, jak Wy, więc mnie to ciekawi. U kastrowanych samców psów popęd do suk w rui zostawał (przynajmniej u kastrowanych w starszym wieku). Czy u kocurów popęd całkowicie zanika i nawet "ponętne zapachy i śpiewy", podsunięte dosłownie pod nos nie są w stanie go obudzić? Pytam na wszelki wypadek, gdyby mała miała pobyć u nas nieco dłużej
