Nie umiem żyć własnym domu, kiedy jest w nim kot

Witam. Bardzo proszę o wyrozumiałość. Mam podobny problem, jak autorka tego tenatu: viewtopic.php?f=1&t=213849&start=30, ale z jeszcze dodatkowych przyczyn.
Jej się udało przełamać a ja obawiam się, że nie dam rady.
Od niecałego tygodnia jest z nami mała kotka brytyjska (niecałe 3 miesiące).
W rodzinnym domu zawsze miałam zwierzaka - psa a i koty też zawsze lubiłam. z
Mój partner zawsze miał i ma w domu rodzinnym koty, Kiedy tam mieszkałam, żyłam z nimi normalnie pod jednym dachem i pokochałam, jak własne zwierzaki. Do czasu ostatniej wizyty tam. Nie wiem, co dokładnie się stało, ale już nie potrafię:(
Nie potrafię normalnie funkcjonować ani tam, ani teraz we własnym mieszkaniu..
Czuję się źle we własnym domu i nie chcę w nim przebywać - tam, gdzie przebywał kot.
Mam wrażenie, że wszystko to jest brudne(nawet jeśli zostanie wymyte)
. Nie wpuszczam jej do łóżka/na pościel a teraz także do pokoju, w którym głównie przebywamy. Brzydzę się własnej kuchni(chociaż kot nie chodzi po blatach (a przynajmniej nie została nigdy przyłapana na tym), odechciało mi się gotować (mimo, że zawsze to bardzo lubiłam). Nie wezmę jedzenia do ręki, nawet jeśli te ręce wcześniej myłam(a nawet potraktowałam środkiem dezynfekującym). Korzystałam z łazienki w innej części domu, kiedy w naszej stała kuweta - została przeniesiona w kąt pokoju, ale to też nie jest dla mnie satysfakcjonujące(najchętniej wystawiłabym na korytarz).
Myślałam, że może z czasem będzie lepiej, ale nie jest.
Jestem cały czas w stresie. Nie umiem się skupić na obowiązkach, prawie nie jem. Nie umiem tak żyć:( Czuję żal, smutek, strach, bezsilność i wyrzuty sumienia:(
Jedyne racjonalne wyjście, jakie widzę, to zwrot malucha do hodowli, mimo że jest kochana i ma świetny charakter:(
Jej się udało przełamać a ja obawiam się, że nie dam rady.
Od niecałego tygodnia jest z nami mała kotka brytyjska (niecałe 3 miesiące).
W rodzinnym domu zawsze miałam zwierzaka - psa a i koty też zawsze lubiłam. z
Mój partner zawsze miał i ma w domu rodzinnym koty, Kiedy tam mieszkałam, żyłam z nimi normalnie pod jednym dachem i pokochałam, jak własne zwierzaki. Do czasu ostatniej wizyty tam. Nie wiem, co dokładnie się stało, ale już nie potrafię:(
Nie potrafię normalnie funkcjonować ani tam, ani teraz we własnym mieszkaniu..
Czuję się źle we własnym domu i nie chcę w nim przebywać - tam, gdzie przebywał kot.
Mam wrażenie, że wszystko to jest brudne(nawet jeśli zostanie wymyte)

Myślałam, że może z czasem będzie lepiej, ale nie jest.
Jestem cały czas w stresie. Nie umiem się skupić na obowiązkach, prawie nie jem. Nie umiem tak żyć:( Czuję żal, smutek, strach, bezsilność i wyrzuty sumienia:(
Jedyne racjonalne wyjście, jakie widzę, to zwrot malucha do hodowli, mimo że jest kochana i ma świetny charakter:(