Zatwardzenia, brak wypróżnień, prośba o pomoc

Cześć,
cześć z Was być może mnie zna z wątku o kotku Cezarym. Po jego odejściu zaadoptowałam ruda kotkę, która była po wypadku, miała uszkodzone miednicę, źle zrośnięta. Zalecenia były takie, że z wypróżnianiem sobie radzi więc było ok. Owszem zdarzały się momenty, gdzie był lekki problem, robiła albo małe bobki albo długie kupki, ale radziła sobie.
Niestety w październiku wykryto zatwardzenie, udało się je odblokować. Kotka ma bardzo małe ujście miednicy przez co jelito ma bardzo mało miejsca. Stąd problemy z wypróżnianiem. Po październikowej akcji było standardowo.
Niestety od tygodnia są poważne problemy, kotka wymiotowała, miała suche twarde kupki na końcu jelita, musiała zostać oczyszczona w znieczuleniu. Dostała laktuloze, gasprid, dicopeg. To było w środę, niestety do soboty sama nie zrobiła kupki, więc pojechałam w niedzielę rano do innego weterynarza. Niestety znowu skończyło się znieczuleniem i rozbiciem twardych mas kałowych, groziło jej nawet operacja. Niestety dzisiaj na kontroli okazało się, że kał znowu zaczyna zalegac
kotka dzisiaj była w miarę aktywna, troszkę zjadła, miała biegunkę.
Boje się, że źle się to skończy. Kotka ma dobre wyniki krwi, nie wiem jak jej pomóc, bo nie wypróżnia się sama
Macie jakieś rady?
cześć z Was być może mnie zna z wątku o kotku Cezarym. Po jego odejściu zaadoptowałam ruda kotkę, która była po wypadku, miała uszkodzone miednicę, źle zrośnięta. Zalecenia były takie, że z wypróżnianiem sobie radzi więc było ok. Owszem zdarzały się momenty, gdzie był lekki problem, robiła albo małe bobki albo długie kupki, ale radziła sobie.
Niestety w październiku wykryto zatwardzenie, udało się je odblokować. Kotka ma bardzo małe ujście miednicy przez co jelito ma bardzo mało miejsca. Stąd problemy z wypróżnianiem. Po październikowej akcji było standardowo.
Niestety od tygodnia są poważne problemy, kotka wymiotowała, miała suche twarde kupki na końcu jelita, musiała zostać oczyszczona w znieczuleniu. Dostała laktuloze, gasprid, dicopeg. To było w środę, niestety do soboty sama nie zrobiła kupki, więc pojechałam w niedzielę rano do innego weterynarza. Niestety znowu skończyło się znieczuleniem i rozbiciem twardych mas kałowych, groziło jej nawet operacja. Niestety dzisiaj na kontroli okazało się, że kał znowu zaczyna zalegac

Boje się, że źle się to skończy. Kotka ma dobre wyniki krwi, nie wiem jak jej pomóc, bo nie wypróżnia się sama
Macie jakieś rady?