Mój kot ma już ponad 2 lata biegunkę - proszę o pomoc

Dobry wieczór.
Mam łącznie 3 koty (te starsze miały być wywiezione do lasu przez moją ex 3 lata temu - dlatego je zabrałem). Dwa z nich mają po około 9 lat a jeden niecałe 2. Problem dotyczy tych dwóch starszych (jak w opisie tematu) a zwłaszcza jednego czarnucha - Maciusia który na dzień dzisiejszy podczas dwójki wydala z siebie już połowie wodę. Byłem z nim 1,5 roku temu u veta. Vet w sumie to stwierdził, że bez bardzo specjalistycznych badań to nie wiadomo (bankowo nie było mnie na nie stać)... Dał 4 czy nawet 5 zastrzyków (chyba antybiotyk standardowo o najszerszym spektrum) i koniec (cała wizyta + leki 200 zł). Poprawy zero. Podczas tego 1,5 roku zmieniałem z 3x karmę. Przez kilka tygodni zrezygnowałem całkowicie z mokrej... Nic... Ostatnio przy okazji wizyty znajomych z psem u innego veta o naprawdę dobrej reputacji opisałem na szybko problem i polecił jakąś niby specjalną GASTROINTENSTINA plus do tego jakiś dość dobry probiotyk. Kupiłem oba. Niiiiiby zamiast załatwiać się takim typowym jak dotychczas błotem było jakby błoto o nieco bardziej zbitej konsystencji.... No 2 dni temu się skończyło (ponad 3 tyg to miał) i wczoraj już mu sypnąłem tą co zawsze no i właśnie w połowie tego co robi to woda.... Nie jestem zbyt zamożny. Mieszkam sam... no i sam dla siebie ledwo przędę.... Nie stać mnie bankowo na tą drogą karmę na stałe (która niby trochę pomogła... ale wg mnie nie więcej niż w 10 max 20%). Kot zachowuje się cały czas normalnie. Wagę ma też raczej normalną. Pije tyle co zawsze i już sam nie wiem co robić... Może ktoś z Was jest lekarzem weterynarii lub miał podobne problemy ze swoim kotem. Będę wdzięczny za jakiekolwiek informacje lub sugestie. Dziękuję i pozdrawiam od siebie jak i w imieniu Maciusia.
PS. drugi z nich Czesio też ma ogólnie w tym samym czasie co Maciek biegunkę - ale nie tak dramatyczną.... natomiast u Małpki (najmłodszy) wszystko i w stu procentach jest ok.... Czy w ogóle to mogą być jakieś pasożyty? (ten pierwszy lekarz stwierdził, że to absolutnie wykluczone)... a wizualnie żadnych gołym okiem nie widać. A to co czytam po wpisaniu w Google "biegunka u kota" to jest jakiś dramat i w kółko to samo, że "jeżeli trwa dłużej niż 2 tygodnie to koniecznie do lekarza"... Gdybym od tego czasu chodził z nim do tych lekarzy to albo prędzej kot by padł od tych antybiotyków... albo ja z głodu....
Mam łącznie 3 koty (te starsze miały być wywiezione do lasu przez moją ex 3 lata temu - dlatego je zabrałem). Dwa z nich mają po około 9 lat a jeden niecałe 2. Problem dotyczy tych dwóch starszych (jak w opisie tematu) a zwłaszcza jednego czarnucha - Maciusia który na dzień dzisiejszy podczas dwójki wydala z siebie już połowie wodę. Byłem z nim 1,5 roku temu u veta. Vet w sumie to stwierdził, że bez bardzo specjalistycznych badań to nie wiadomo (bankowo nie było mnie na nie stać)... Dał 4 czy nawet 5 zastrzyków (chyba antybiotyk standardowo o najszerszym spektrum) i koniec (cała wizyta + leki 200 zł). Poprawy zero. Podczas tego 1,5 roku zmieniałem z 3x karmę. Przez kilka tygodni zrezygnowałem całkowicie z mokrej... Nic... Ostatnio przy okazji wizyty znajomych z psem u innego veta o naprawdę dobrej reputacji opisałem na szybko problem i polecił jakąś niby specjalną GASTROINTENSTINA plus do tego jakiś dość dobry probiotyk. Kupiłem oba. Niiiiiby zamiast załatwiać się takim typowym jak dotychczas błotem było jakby błoto o nieco bardziej zbitej konsystencji.... No 2 dni temu się skończyło (ponad 3 tyg to miał) i wczoraj już mu sypnąłem tą co zawsze no i właśnie w połowie tego co robi to woda.... Nie jestem zbyt zamożny. Mieszkam sam... no i sam dla siebie ledwo przędę.... Nie stać mnie bankowo na tą drogą karmę na stałe (która niby trochę pomogła... ale wg mnie nie więcej niż w 10 max 20%). Kot zachowuje się cały czas normalnie. Wagę ma też raczej normalną. Pije tyle co zawsze i już sam nie wiem co robić... Może ktoś z Was jest lekarzem weterynarii lub miał podobne problemy ze swoim kotem. Będę wdzięczny za jakiekolwiek informacje lub sugestie. Dziękuję i pozdrawiam od siebie jak i w imieniu Maciusia.
PS. drugi z nich Czesio też ma ogólnie w tym samym czasie co Maciek biegunkę - ale nie tak dramatyczną.... natomiast u Małpki (najmłodszy) wszystko i w stu procentach jest ok.... Czy w ogóle to mogą być jakieś pasożyty? (ten pierwszy lekarz stwierdził, że to absolutnie wykluczone)... a wizualnie żadnych gołym okiem nie widać. A to co czytam po wpisaniu w Google "biegunka u kota" to jest jakiś dramat i w kółko to samo, że "jeżeli trwa dłużej niż 2 tygodnie to koniecznie do lekarza"... Gdybym od tego czasu chodził z nim do tych lekarzy to albo prędzej kot by padł od tych antybiotyków... albo ja z głodu....