Bezdomne kotki z kocim katarem

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 13, 2025 18:13 Bezdomne kotki z kocim katarem

Dzień dobry,

Założyłam konto i temat, żeby dowiedzieć się co powinnam zrobić. Od około pół roku dokarmiam codziennie kilka bezdomnych kotków. Zaczęło się od mamy z kociakami, teraz je porzuciła, ale dokarmiam ją i kociaki regularnie, plus kilka innych przybłęd. Ogólnie kotków jest około 9, niektóre są codziennie, inne przychodzą co kilka dni. Kotki żyją w pustostanie, codziennie zmieniam im wodę, myję miseczki i przynoszę zawsze świeże jedzenie, staram się rzadko przynosić suchą karmę, ogólnie bardzo o nie dbam i bardzo się do nich przywiązałam. Niestety mimo wielu prób znalezienia im domu, tylko jedna kicia została zabrana, 2 kotki już nie żyją, zostały śmiertelnie potrącane. Odkąd je dokarmiam, kotki stały się pulchniejsze, bawią się, niektóre z nich nawet podchodzą i bardzo się przytulają, ale reszta jest dzika i nie dadzą się złapać. Problem pojawił się około tydzień temu, zauważyłam, że kotki mają silny odruch wymiotny. Na początku się przestraszyłam, że ktoś je podtruwa, niestety ludzie są podli, mieszkańcy pobliskiego bloku wzywali już na mnie straż miejską. Chodzę do kotków codziennie i zauważyłam, że wszystkie kichają, mają brzydkie futerko i ledwo widzą na oczka... Przeczytałam, że może to być koci katar. Jak pomóc takim kotkom? Sąsiadka dzwoniła już jakiś czas temu, chyba do jakiegoś urzędu nie wiem dokładnie, czy ktoś wykastrowałby koty, żeby się dalej nie rozmnażały. Ja próbowałam załatwić jedzenie, ale zostałam zbyta. Nikt nie chce pomóc a ja nie mam ani samochodu, żeby je przewieźć, ani niestety środków na to, żeby wyleczyć 9 kociaków u weterynarza, niektóre z nich nie pozwalają do siebie podejść. Czy ktoś się orientuje, czy mogę im pomóc bez konieczności zawożenia ich do weterynarza? Czy da się kupić jakiś lek, który mogłabym podawać im do jedzenia? Kropelki do oczu dla kotków, które dają się złapać? Pierwszy raz dokarmiam kotki, staram się im pomóc jak tylko mogę, ale mam wyrzuty sumienia, że są takie chore. Bardzo proszę o wszelkie informacje co mogę zrobić, żeby im pomóc... :(

northh

 
Posty: 3
Od: Czw lut 13, 2025 17:55

Post » Czw lut 13, 2025 19:54 Re: Bezdomne kotki z kocim katarem

Najważniejszą sprawą jest kastracja stada, bez tego za rok kotów będzie 2 razy tyle, stado będzie się stale powiększało, nie dasz rady z karmieniem.
Napisz, w jakim miescie mieszkasz, może jest w pobliżu miejsce, gdzie można koty kastrować w ramach bezpłatnych programów (w wybranych lecznicach, które podpisują umowę z miastem).
Koty, które dają się pogłaskać niekoniecznie dadzą się wziąć w rękę, wsadzić do transportera i zawieźć do weta. Bardzo potrzebna będzie Ci klatka-łapka. Najlepiej byłoby mieć własną (można kupić np. na allegro), tylko klatka musi być odpowiednio duża, np. taka:
https://allegro.pl/oferta/zywolapka-pul ... 6860384758
Klatkę-łapkę można tez pożyczyć, jeśli w Twojej okolicy działa jakaś fundacja, zajmująca się kotami i ma klatki-łapki.

Co do kataru - mozna spróbować podać w karmie unidox (pół tabletki dziennie na kota) - to jest lek na receptę, moze go przepisać wet lub zaprzyjaźniony lekarz, kosztuje niecałe 15 złotych (bez refundacji). Ale oczywiście lepiej byłoby koty pokazać wetowi. Unidox to lek ludzki, dla kotów przeznaczona jest doxacyklina - niby to samo, ale ona jest gorzka, kit nie zje jej w karmie, dlatego trzeba postarać się o unidox, który jest bez smaku. Przy okazji mozesz poprosić weta o jakieś krople do oczu dla tych kotów, które dadzą się wziąć w rękę, ale... zakraplanie moze być trudne, koty zwykle protestują, mogą Cię podrapać, najlepiej żeby wet pokazał Ci, jak to robić.

Spróbuj sama poszukać fundacji w Twojej okolicy. Fundacje zwykle nie mają pieniędzy, a działajacy w nich wolontariusze poświęcają na to za darmo własny wolny czas, więc nie można się zbyt duzo spodziewać, ale może będą mogły Ci pomóc, a przynajmniej coś doradzić, jeśli działają na Twoim terenie.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69965
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 14, 2025 2:12 Re: Bezdomne kotki z kocim katarem

Dziękuję za odpowiedź i pomoc. Mieszkam w okolicach Ostrowca Św. Dwa kotki dają się złapać w ręce na tyle, żeby wsadzić je do transportera na siłę, ale raczej nie na tyle, żeby zdążyć na spokojnie zakropić im oczy. Już zostałam kilka razy potraktowana pazurkami. Nie wiem jak rozdzielić między kotkami leki. Koty jedzą w trzech dużych miseczkach, mają ulubione miejsca w które zawsze kładę im jedzenie i lubią jeść w parach, niektóre czasem dojadają po innych. Próbowałam na początku karmić wszystkie osobno (kupowałam papierowe talerzyki jednorazowe, żeby wyrzucić je zaraz po tym jak zjedzą) ale kotki uciekały przy każdym hałasie od przejeżdżających samochódów i tak czy siak jadły z czego popadnie. Jedna kobieta z bloku obok groziła, że zatruje koty więc teraz czekam aż zjedzą i zabieram miseczki ze sobą żeby je umyć i mieć pewność, że nikt tam nic nie włoży. Koty wychodzą tylko do mnie, uciekają gdy ktoś inny podchodzi. Jest jeszcze jeden problem z którym nie wiem jak sobie poradzić. Wspomniałam, że koty żyją w pustostanie. Okazuje się, że na wiosnę tego roku budynek ma zostać rozebrany. Nie wiem czy wywieszenie kartki, że w środku są kotki wystarczy, żeby pracownicy upewnili się, że żaden w środku nie zostanie… Około miesiąc temu właściciel budynku zabił wszystkie okna, bo spali tam bezdomni. Napisałam kartkę, że w środku są kotki i proszę o zostawienie chociaż małego przejścia dla nich. Niestety kartka została zdjęta a okna i tak zabite. Kotki były bardzo zdezorientowane, marzły na zewnątrz szukając wejścia do budynku a pare kotków zostało uwięzionych w środku, szukając wyjścia wchodziły na dach i próbowały skakać z 1 piętra. Ktoś wybił kawałek płyty i koty znalazły przejście. Mało brakowało i dzwoniłabym po staż pożarną. Wiem, że może trochę przesadzam z tym wszystkim, ale ja od dziecka wychowuje się z kotami i ogólnie bardzo kocham zwierzęta a każda ich krzywda bardzo mnie boli. Próbuje pomóc jak tylko mogę dlatego proszę tutaj o rady :)

northh

 
Posty: 3
Od: Czw lut 13, 2025 17:55

Post » Pt lut 14, 2025 20:55 Re: Bezdomne kotki z kocim katarem

Leki, jak unidox, najlepiej podawać zawinięte np. w mięsko w postaci newielkich kuleczek - rzucać je konkretnemu kotu. Wiem, że przy takim stadzie to nie jest proste, ale próbuj. Innym sposobem byłoby złapanie każdego z chorych kotów na klatkę - łapkę, zabranie do weta i podanie tam antybiotyku długodziałającego. Jest to trochę ryzykowne, bo jeśli kot jest akurat uczulony na ten antybiotyk, to nie ma jak usunąć go z organizmu, ale kotom wolnożyjącym podaje się mimo wszystko, bo trudno podawać im antybiotyk codziennie.
Nie wiem, co doradzić z budynkiem - kartka z informacją, że przebywają tam koty może nie wystarczyć. Może dowiedzieć się, kto będzie prowadził rozbiórkę, skontaktować się z dyrekcją firmy? Koniecznie trzeba znaleźć fundację, działającą na Twoim terenie, samej będzie Ci trudno jakoś to ogarnąć.
Znalazłam takie w Ostrowcu Świetokrzyskim:
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/ospzanimals
Jest też na facebooku:
https://www.facebook.com/p/Ostrowieckie ... cale=pl_PL

Tutaj znalazłam spis organizacji prozwierzęcych w różnych województwach, w tym w woj. świętokrzyskim, pewnie stary i nie wiem, na ile aktualny, ale może spróbuj podzwonić na podane numery albo pisać maile:
https://www.obrona-zwierzat.pl/images/i ... izacje.pdf
Na pewno są w okolicy ludzie, pomagający kotom, trzeba ich tylko znaleźć.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69965
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 85 gości