
Mam od jakiegoś czasu problem z młodym i jego zębami. Pomijając że ma słabszy apetyt, to od dłuższego czasu utrzymuję się u niego stan zapalny dziąseł. Kamień w lipcu wyczyściłam do zera, problem wciąż jest. Drugi weterynarz orzekł że jak kot przechodził koci katar, to jest właśnie tego zasługa w postaci problemu z dziąsłami. Dostałam jakiś steryd i przez jakiś czas, problem był o tyle mniejszy że kot jadł więcej i chętniej. Dziąsła i zapach były bez zmian. Dwa ostatnie tygodnie mam przygody z jego nieoczekiwanym łysieniem peryferyjnie plackowatym. Jedyne co mi przychodzi na myśl to nowa karma którą wprowadziłam dla urozmaicenia, co się wcześniej nie zdarzało choć nie raz ją jadł. W każdym razie, wstępnie weterynarz stwierdziła że to może byc od leków, więc mam je odstawić. Zajrzała znów do zębów i uznała że zęby będą wszystkie do usunięcia bo najprawdopodobniej reaguje tak na kamień nazębny, a steryd prawdopodobnie powoduje łysienie choć to niepewne.

Nic mi tu tak szczerze w tej diagnozie nie gra i nie chce szczerze młodego kota pozbywać wszystkich zębów, tym bardziej że są zdrowe. Kot ma raptem 7 lat. Intuicja mi mowi ze to ta karma, dlatego ją już odstawiłam i obserwuję. Kot ma w tej chwili przymoczki z lime vet i mycie malasebem + probiotyki i witaminy.
Najpierw chciałabym zacząc od potwierdzenia czy faktycznie kot jest nosicielem wirusa kocigo kataru, ale że go teraz nie meczy żaden katar to pytanie moje czy z morfologii jestem w stanie to potwierdzić? Na coś jeszcze wrócić uwagę i czegoś szukac?