pilne - krztuszenie?? kaszel?? po podniesieniu kotka
Błagam pomocy 
 Idę oczywiście do weta ale chcę się tu skonsultować, bo może ktoś się z czymś takim spotkał. Od pomad tygodnia mam małego kociaka, ma  ok. 10 tygodni. Wczoraj ok. północy, gdy wzięłam kociaka na ręce żeby go przenieść (podpierając mu brzuszek i klatkę piersiową) nagle jakby się zachłysnął? Wydał taki dźwięk jakby chciał coś odkrztusić, po czym położył główkę i całą górna część ciała na podłodze i wydawał takie ciche dźwięki, myślałam że się dusi. Trwało to kilkanaście sekund po czym przeszło. Nie miałam pojęcia, co zrobić o tej porze, otworzyłam tylko okno by wpadało więcej powietrza. Kot zaraz po tym zaczął szaleć chyba jeszcze bardziej niż zwykle, nie dało się go nijak uspokoić, w końcu zamknęłam go w transporterzerze, bo pomyślałam, że te szaleństwa mu zaszkodzą. Szukałam dyżurujących lecznic. Zadzwoniłam do jednej, powiedziano że skoro już jest lepiej, to  polecają przyjechać do nich w dzień, bo w nocy nie ma sprzętu diagnostycznego. Lekarz powiedział mi też, że jego zdaniem to był kaszel, a nie zakrztuszenie się. Poczytałam coś w necie i faktycznie kaszel może się tak objawiać. Nie widziałam jednak żadnego filmiku z takim kaszlem więc nie mam pewności, czy może to wyglądać tak dramatycznie jak u nas (to kładzenie główki na podłodze i jakby łapanie powietrza mnie naprawdę przeraziło, myślałam że kot umiera). Dziś nic się nie działo, dopóki nie wzięłam go na ręce (znowu tak pod brzuszek i klatkę) - parę razy wydał taki dźwięk pomiędzy mokrym kaszlem a kichaniem. Poza tym szaleje tak, że trudno go poskromić, dosłownie biega mi po głowie, je i pije. Dziś przypomniałam sobie, że w pierwszym czy drugim dniu pobytu kociaka tutaj też był taki epizod, że się jakby zakrztusił, i też po wzięciu na ręce (wtedy zupełnie nie przyzwiązałam wagi do tego). Potem nic się sie nie działo aż do wczoraj. Dodam że kociak przez kilka dni pobytu u mnie delikatnie pokichiwał, ale rzadko i bez żadnej wydzieliny, z każdym dniem mniej, aż przeszło zupełnie. Oczy ma zdrowe,  to nie jest kot ze schroniska, więc nie dopatrywałam się chorób zakaźnych jak kk. Kot jeszcze nie był odrobaczony ani szczepiony. Zastanawia mnie jedna rzecz, ta jego reakcja na podniesienie (ucisk na klatkę/brzuch). Już 3 razy było to przyczyną tego epizodu krztuszenia czy kaszlu jak kto woli. Chodziłam kiedyś do wetów z różnymi zwierzakami i jestem prawie pewna, że taka informacja będzie zbagatelizowana, a może ktoś się z tym spotkał i cos jest na rzeczy? Poza tym na co zwrócić uwage u weta?