Romankowal pisze:Dzięki za ciekawe odpowiedzi i... wyzwania! Widzę, że temat koiego żywienia naprawdę wciąga Jeśli chodzi o "tradycyjne" żywienie, to mam na myśli jedzenie przygotowane z produktów, które sam kupuję, jak mięso z lokalnych sklepów (spokojnie, myszy jeszcze nie hoduję, MOŻE ZACZNE, no i szarańczę ). Chciałbym, by nasz kociak dostawał zdrowe posiłki, ale bez przesady z suplementacją myszy, koników polnych i... sznurowadłowych zaskrońców, chociaż doceniam tradycję kocich łowców! Mam jeszeszcze wiele pytań, i zamierzam skożystać z waszej wiedzy:)
Hehe, ja nie muszę myszy hodować, same przylażą (pierwsze piętro) i pasą się kocią karmą, koty (teraz już tylko jedna kota), mają na to wywalone, traktują jak kolejne domowe zwierzątko. Oto dowód, na kocim talerzyku wild freedom w wieprzem
https://zapodaj.net/plik-8A2xsKioc0Oczywiście te "ekologiczne" dodatki serwują sobie koty wychodzące i nie zwracają uwagi, że zaskrońce pod ochroną, muchy przenoszą choroby itp.
Najzdrowszy to właśnie Barf, i on wcale na początku nie jest prosty. Bo przepisy powinny być komponowane pod konkretnego kota i w suplach można się pogubić. Dlatego łatwiejsze jest żywienie mieszane - trochę wysokomięsne puszki + kilka razy w tygodniu mięso surowe, raczej bez podrobów, bo w tych jest sporo w karmach. Mięso raczej tluste, nie schabik, filety, tylko łopatka, drobiowe skrzydełka czy szyjki z kością, karkówka, poprzerastana wolowina itp.