zuzia09281 pisze:Wiem że najbardziej wydaje się że to partner wyrządził kotu krzywdę, gdybym przeczytała taki post to również byłaby to moja pierwsza myśl:) Aczkolwiek przez chociażby pracę mój narzeczony nigdy z kotem nie był sam w domu, zawsze jesteśmy w nim razem, po drugie jest on osobą bardzo kochającą zwierzęta i nie byłby w stanie ich skrzywdzić. Dużo też o tym rozmawialiśmy i nie doszło też również do sytuacji gdzie byłoby to całkowicie przypadkowe skrzywdzenie kota. Dlatego tak bardzo się tym martwię bo to było stopniowe, najpierw kot robił z tego zabawę- czyli jakieś skradanie się, polowanie- a teraz to jest czysty jego strach. Kiedy schowa się pod narożnik a w domu jestem tylko ja to również nie jestem w stanie go nakłonić do wyjścia. Naczytałam się dużo że mogą to być jakieś problemy zdrowotne... badanie krwi oczywiście zrobię ale czy robić coś pod kątem zmian w głowie/mózgu? Zrobię oczywiście wszystko co będzie potrzebne nie patrząc na koszty bo to moje oczko w głowie:)
Gdy poznałaś swojego partnera miał on w domu psa/kota i były to zwierzęta ufne, spokojne?
Bardzo niepokoi Twój opis - co poradzę.
Naprawdę przez kilka miesięcy Twój partner nigdy nie zostaje sam z kotem? Nie wychodzisz sama z domu, nie kąpiesz się sama, nie jesteś w innym pokoju czymś zajęta? Musisz to sobie dobrze przemyśleć. Nie znam Waszej sytuacji lokalowej ani życiowej, ale pomyśl o tym. Żeby kota palnąć przez łeb, że tak powiem, wystarczy sekunda. Ale ok, kończę ten temat

Oczywiście możliwa jest też inna przyczyna zachowania Twojego kota. Skoro problem narasta od kilku miesięcy a nie ma objawów neurologicznych innych - to raczej obecnie skupiłaby się na początek na dokładnych badaniach krwi, moczu i usg kocurka. W badaniach warto oznaczyć poziom przeciwciał w kierunku toksoplazmozy.
Super gdyby wet umiał wykonać badanie neurologiczne, takie podstawowe - gdyby wyszło coś nie tak, koniecznie trzeba iść szybko do neurologa najlepiej lub zrobić rezonans.
Twojego partnera też bym wysłała na badania - bo jesli nie bawi go krzywdzenie Twojego kota za Twoimi plecami ani to zachowanie nie wynika z choroby kota - to naprawdę, takie coś jak opisujesz to bardzo niepokojący sygnał. Niech chłop sobie zbada poziom glukozy we krwi (jej skoki mogą wywoływać nerwowość u niektórych zwierząt, są doskonale przez wiele z nich wyczuwalne), zrobi morfologię i biochemię chociaż, ekg.