Gdy przyjaciel odchodzi..

Kochani. Nie jestem osobą aktywną, choć niejednokrotnie czerpałam od Was wiedzę i siłę.
Lata temu pisałam Wam o rozterkach i wątpliwościach związanych z odłowieniem dzikuska. Bardzo mi pomogliście wierząc wtedy za mnie, że uda się go oswoić i zsocjalizować.
Bubiś okazał się najcudowniejszym kotem jakiego poznałam w swoim niespełna 40 letnim życiu. Niestety rozległy nowotwór pokonywał go i musiałam pozwolić mu odeisc...dwa tygodnie temu w wieku 4 lat
Żałoba jest potworna. W domu pozostała kotka i królik ,z którymi tworzyli naprawdę świetną, lubiąca się i wspierająca ekipę miedzygatunkową.
Pestunia,kotka jednak po tygodniu bardzo ciężkiej żałoby,nie jedzenia, spania , smutku i szukania przyjaciela stopniowo dochodzi do siebie. Pozostało nadmierne szukanie , dociekanie i zaniepokojenie brakiem zmarłego kotka.
Z uwagi iż mam możliwość w pełni izolować koty na dużej przestrzeni domu,dać uwagę , chciałam zdecydować się na kolejnego kotka , który z czasem mógłby wypełnić miejsce po naszym nieocenionym przyjacielu,który odszedł.
Przeczytałam tu wiele wątków.
Pesia jest w wieku ok 6/7 lat . Jest rezolutna,odważna, emocjonalna , opiekuńcza. To ona grała pierwsze skrzypce ,jednak nigdy nie była zaborcza, agresywna. Bubuś był chodzącym ciepłem i dobrocią. Kotek pierdoła, który nigdy nie wykazał się zachowaniem dominującym , przebojowym , on kochał wszystko i wszystkich dookoła i po prostu.. był i zachwycał się każdą minutą życia.. Koty uwielbiały razem się bawić, spać i jeść, być obok.
Do sedna.
Od dawna obserwuje w jednej fundacji kocurka( którego chciałam adoptować , jednak nowotwór mojego kotka ,stan jego zdrowia nie pozwalał na socjalizację..) , po podobnych przejściach co mój zmarły kot..i zarówno z charakteru jak i wizualnie identycznego. Sama boję się, że będzie to dla mnie jako człowieka trudne , ale najbardziej martwię się czy adopcja takiego samego kotka jest dobrym pomysłem dla kotki rezydentki ?
Czy macie doświadczenia w podobnej kwestii ?
Pozdrawiam Was i dziękuję za energię która przekazaliście mi lata temu w procesie socjalizacji. Bardzo żałuję, że historia potoczyła się tak i zamiast wielu pięknych lat jest zimny koniec na cmentarzu...i wciąż nie mogę w to uwierzyć.
Lata temu pisałam Wam o rozterkach i wątpliwościach związanych z odłowieniem dzikuska. Bardzo mi pomogliście wierząc wtedy za mnie, że uda się go oswoić i zsocjalizować.
Bubiś okazał się najcudowniejszym kotem jakiego poznałam w swoim niespełna 40 letnim życiu. Niestety rozległy nowotwór pokonywał go i musiałam pozwolić mu odeisc...dwa tygodnie temu w wieku 4 lat

Żałoba jest potworna. W domu pozostała kotka i królik ,z którymi tworzyli naprawdę świetną, lubiąca się i wspierająca ekipę miedzygatunkową.
Pestunia,kotka jednak po tygodniu bardzo ciężkiej żałoby,nie jedzenia, spania , smutku i szukania przyjaciela stopniowo dochodzi do siebie. Pozostało nadmierne szukanie , dociekanie i zaniepokojenie brakiem zmarłego kotka.
Z uwagi iż mam możliwość w pełni izolować koty na dużej przestrzeni domu,dać uwagę , chciałam zdecydować się na kolejnego kotka , który z czasem mógłby wypełnić miejsce po naszym nieocenionym przyjacielu,który odszedł.
Przeczytałam tu wiele wątków.
Pesia jest w wieku ok 6/7 lat . Jest rezolutna,odważna, emocjonalna , opiekuńcza. To ona grała pierwsze skrzypce ,jednak nigdy nie była zaborcza, agresywna. Bubuś był chodzącym ciepłem i dobrocią. Kotek pierdoła, który nigdy nie wykazał się zachowaniem dominującym , przebojowym , on kochał wszystko i wszystkich dookoła i po prostu.. był i zachwycał się każdą minutą życia.. Koty uwielbiały razem się bawić, spać i jeść, być obok.
Do sedna.
Od dawna obserwuje w jednej fundacji kocurka( którego chciałam adoptować , jednak nowotwór mojego kotka ,stan jego zdrowia nie pozwalał na socjalizację..) , po podobnych przejściach co mój zmarły kot..i zarówno z charakteru jak i wizualnie identycznego. Sama boję się, że będzie to dla mnie jako człowieka trudne , ale najbardziej martwię się czy adopcja takiego samego kotka jest dobrym pomysłem dla kotki rezydentki ?
Czy macie doświadczenia w podobnej kwestii ?
Pozdrawiam Was i dziękuję za energię która przekazaliście mi lata temu w procesie socjalizacji. Bardzo żałuję, że historia potoczyła się tak i zamiast wielu pięknych lat jest zimny koniec na cmentarzu...i wciąż nie mogę w to uwierzyć.