Miau.PL

Mam takie pytanie. Oczywiście wiem że kotom lepiej służy karma mokra, ale mam pytanie czy ktoś miał może problem z przekonaniem kotów do jedzenia suchej karmy, i go rozwiązał?

Ja przez wybredność kotów muszę im dawać prawie samą karmę mokrą bo po zmieszaniu z suchą zostawiają w misce granulki karmy.

Dla mnie jest to problem nie tylko ekonomiczny, ale w ogóle z karmieniem kiedy nie jestem w domu przez wiele godzin.

Koty przychodzą 4 do 5 razy dziennie i chcą mokrej karmy.

Próbowałam już sposób z olejem z łososia i niektóre zjedzą a niektóre nie.

Co można zrobić? Ja nie jestem w stanie pełnić codziennie dyżuru w domu, czy któryś kot nie siedzi głodny. Karma sucha tutaj byłaby bardzo dobrym rozwiązaniem, ponieważ można nawet kupić takie dozowniki z karmą gdzie sypie się jej więcej do dozownika i jak kot zje to automatycznie miseczka zapełnia się ponownie.

To jest problem kiedy nie można np. wyjechać rano na cały dzień i wrócić wieczorem i dać jedzenie tylko rano i wieczorem, bo jak się zostawi suche to one nie jedzą.

Prawdę powiedziawszy tak się nie da normalnie żyć. Każdy przynajmniej od czasu do czasu musi opuścić dom i jakoś trzeba zabezpieczyć te koty żeby nie były głodne.

Będę wdzięczna za pomysły.

a dlaczego nie możesz mokrej karmy zostawić z zapasem , kiedy wychodzisz z domu ? U mnie zarówno sucha jak i mokra( lub zamiast niej mięso) jest w miskach niemal 24 na dobę (z małymi przerwami, kiedy nie dopatrzę, że zjedzona, lub po nocy). O ile w największe upały (kiedy w mieszkaniu mam prawie 30*) niestety po 3h niezjedzoną karmę trzeba już niestety prędziutko wymienić, o tyle pozostałą część roku - w temperaturze pokojowej około 25* , ta sama karma może poleżeć i 7h i nic się z nią zupełnie nie dzieje. Wówczas najwyżej ciut podeschnie i jak koty nie dojedzą- zjada ze smakiem pies .. a one dostają świeżą. Koty dzięki temu jedzą tak jak powinny, często a po trochę a nie rzucają się na miski o określonych porach. Zero problemów z otyłością, czy wychudzeniem.

Koty które biorę z ulic, czasami nie chcą suchej karmy jeść - długo.. dlatego że głównie to dostawały jako bezdomne/porzucone . Jednak Rafi Cat - słaba , ale znośna karma, która to najczęściej stoi w postaci chrupek najdalej w dwa tygodnie skłania je do podskubywania - wszystkie bez wyjątku. Przesycają się tak jakby karmą mokrą i zaczynają podgryzać chrupki naprzemiennie. Z tego co wiem , im bardziej licha karma sucha, tym chętniej koty ją jedzą. Ja już jednak poniżej półki Rafi Cat nie schodzę (a przynajmniej bardzo rzadko)

Nie ukrywam, że jestem zdumiona. Większość osób ma problem odwrotny - jak zniechęcić kota do suchej karmy.
Co prawda mam inny system karmienia niż tu opisany, ale generalnie zgadzam się w 100% z tym, co napisała ita79.
Zostawiasz w miseczkach, nie jedzą? Trudno, zjedzą jak wrócisz do domu. A karmę suchą w miseczce (jeśli koniecznie chcesz) możesz zostawić, będą miały ochotę, przekąszą.

Dawaj mięso zamiast mokrej. Wychodzi taniej, koty się najedza i nie są głodne.

Wiem że mięso lepsze, tyle że ja nie mam samochodu. Musiałabym sobie kupić osobny zamrażalnik, bo mieszkam ze starszym rodzicem który klnie na mnie jak wkładam dużo do zamrażalnika.

Poza tym tych kotków to jest 7 z czasami 8 do wykarmienia dziennie, więc musiałabym sporo zapasu robić i gotować spore ilości tego.

Kupiłam właśnie bardzo tanio jeden tego typu pojemnik na allegro za 25zł bo był powystawowy. Jeszcze go nie mam, ale on wystarczyłby dla jednego kota a nie dla 7 czy 8.

https://allegro.pl/oferta/dozownik-karm ... 6535529383

Kupić kilka takich pojemników to jednak jest drogo.

Na suchą można kupić dużo tańszy dozownik

https://allegro.pl/oferta/trixie-dozown ... 4082078702

Można dawać surowe. Wtedy bez gotowania.
Naprawdę nie ma porównania jak mało mięsa zje 8 kotów w porównaniu z mokrą karmą i jak długo są najedzone.

ale rzeczywiście przydaje się zamrazalnik.

Boję się salmonelli i innych chorób. Mogłaby gotować i np. samej zjeść rosół z kurczaka, ale znowu mam takiego rodzica że musiałabym to robić podczas jego nieobecności bo mu wszystko przeszkadza. Sama nie mogę gotować dla siebie bo rodzic uważa że mu się należy pierwszeństwo w gotowaniu na kuchence. Ja mam dietę specjalną i jem co innego.

Jeżdżenie taksówką co drugi dzień po świeże mięso nie uda się w moim przypadku. Musiałabym np. wybrać się raz na tydzień lub dwa i zrobić zakupy dla siebie i dla kotów. Musiałabym to wszystko pomrozić.

Twoje życie jest najeżone trudnościami.
Jak w jakiejś grze komputerowej.

Niestety mam rodzica który najprawdopodobniej ma NPD. Nie będę pisać co robi, bo mi nie wypada, ale na YouTube można znaleźć wiele wykładów na temat osób z tym problemem.

Przeczytalam kiedyś na jednym forum całkiem ładna wypowiedź, na tego typu skargi na rodziców.

Tylko cytuje.
" może, kotku, czas się wyprowadzić?"

Tak, zgadza się. Tylko najpierw trzeba mieć gdzie oraz trzeba mieć na tyle środków żeby się utrzymać.

Mnie zakleszczyli na wiele lat w takiej pułapce o jakiej pisze w interpelacji z dnia 17.03. 2009 poseł Matwiejuk (można zobaczyć w internecie).

Jestem osobą wielonarządowo chorą od dzieciństwa i kieruje się mnie do olbrzymiej ilości poradni specjalistycznych zamiast np. na oddział chorób wewnętrznych. Zniszczono mi tak studia i możliwości podjęcia pracy.

Z tego powodu ciężko było się usamodzielnić finansowo na tyle żeby się móc wyprowadzić.

Kotom nie zagraża salmonella. Poza tym karmić samym surowym mięsem to też totalnie źle i niezdrowo, można doprowadzić do niedoborów (oczywiście nie mówię o karmieniu 1-2x w tygodniu zamiast tam jakiejś porcji jedzenia). Jak już to suplementowane. Ale nie rozumiem problemu, po prostu zostawić większą ilość w miskach.

Zeeni, chodzi o to że to są straszne żarłoki. Jeden przychodzi i wyżera wszystko jak leci, aż mu się taka kula utworzy z brzucha. Może one przez to że poprzednie lata miały chude myślą że skoro teraz jest im lepiej to trzeba jeść do oporu.

Miska automatyczna jest fajna, ale nie wiem jak by to działało przy takiej ilości kociaków

Na razie jeszcze nie przyszła, ale zobaczę w domu jak działa. Myślałam o niej jako awaryjnym środku, ale dla kilku kotków to za mało. Lepiej byłoby gdyby nauczyły się jeść suchą, to wtedy kupiłabym te tańsze dozowniki suchej karmy i wtedy jakoś by się ogarnęło temat.

5 pojemników po 70zł to jednak dużo pieniędzy. a te po 25zł to już by było ok.