
Moja Kota ma niecałe 7 lat, nigdy poważnie nie chorowała, poza jednym epizodem zatkania 3 lata temu, kiedy w ostatniej chwili w końcu jeden z weterynarzy postanowił zrobić jej USG i RTG i lewatywę, co uratowało jej zycko. Kota ma problemy z zaparciami, raz na jakiś czas nie robi kupy 2-3 dni, pomaga pasta, ewentualnie laktuloza w ostateczności. Postanowiłam zająć się tym tematem, bo wydaje mi się, że to nie jest normalne.
Udałam się z nią kilka tygodni temu na badania krwi. Wyniki mnie przeraziły (zwłaszcza ten jeden, chociaż w necie, zresztą na tym forum, znalazłam informację, że u kota nie ma znaczenia). Weterynarz w rozmowie telefonicznej powiedzial, ze wyniki nie są zle, ale z uwagi na niektóre podwyższone parametry (konkretnie wątroba) należy przeprowadzić dalsze badania. Zaczął od posiewu na pasożyty który wyszedł ujemny (dzisiaj dostałam wyniki).
Tak więc, co dalej? Proszę Was o pomoc, po moich doświadczeniach nie ufam weterynarzom do końca.
Naczytałam się i myślę, że mój kot może mieć chore serce. Jeśli chodzi o jej samopoczucie to jest bardzo dobre, je, pije, załatwia się. Czasami tylko kupa jest jaśniejsza, co też może wskazywać na chorobę wątroby.
Waży 5,2 kg, musi schudnąć minimum 0,5kg, to wiem. Staram się ją odchudzać.
Je głównie mokra karmę bytową, czasami dostaje suche wysokiej jakości bez zbóż, bo je uwielbia. Regularnie dostaje pastę oraz od czasu do czasu olej z łososia.
Nie wiem czy uda mi się wstawić wyniki:
https://imgur.com/a/0r1tbQo
Dodam jeszcze, że Kota bardzo stresuje się wizytami u weta. Na tej wizycie, przy pobraniu krwi wyrwała się, musiała mieć pobierana z drugiej łapki. Potem przez 4 dni była obrażona, przestraszona, z przytulaska zrobiła się wycofana, na szczęście jej to przeszło po tych kilku dniach. Nie pomogły nawet feromony, którymi wypsikałam transporter
