Strona 1 z 1

Zła diagnoza weterynarza

PostNapisane: Wto wrz 03, 2024 13:34
przez dominika_h
Jest to mój pierwszy wątek, więc mam nadzieje, że dodany w dobrym miejscu.

Opiszę w skrócie całą sytuację. Kot Fari-5,5 letni kot syberyjski. Kraków.
18 sierpnia zgłosiłam się z kotem do weterynarza. Kot kilka dni wcześniej zjadł kawałek gumowego klapka. Zwymiotował nim raz, jednak 17 sierpnia zauważyłam, że kot jest osowiały, nie je i się nie wypróżnia. Mam drugiego kota, więc ciężko od razu zauważyć brak wypróżniania. Na wizycie u weterynarza opisałam wszystkie objawy, wspomniałam o zjedzeniu klapka i zasugerowałam, że może gdzieś utknął mu jeszcze kawałek. Farikowi zrobiono rtg, podano kontrast. Dostał kroplówkę i zastrzyki. Następnego dnia kontrast nic nie wykazal, widać było że przechodzi dalej( nie zdążył jednak przejść do końca, ale weterynarz stwierdził że kontrast przechodzi, więc żadna niedrożność nie występuje). Zrobiono mu usg, pobrano krew do badań. Na usg widoczne stłuszczenie wątroby, z krwi podwyższone parametry wątrobowe i bardzo niski potas. Sugestia weterynarza: kot jest otyły i stąd to wynika. Przez najbliższe kilka dni kroplówka i zastrzyki. W międzyczasie Fari znów zwymiotował kawałek klapka, szybka wizyta u weterynarza i znów negowanie, że gdzieś utknął mu jakiś kawałek gumy, a nawet jeśli, to nie stanowi problemu,bo układ pokarmowy jest drożny. Zrobiono mu ponownie usg,bez zmian.Zapytalismy czy kota nie można otworzyć, żeby sprawdzić czy gdzieś nie utknął mu jeszcze kawałek gumy i to, że rozważamy hospitalizację. Weterynarz, że nie widzi potrzeby otwierania kota i że hospitalizacja nie jest konieczna. Kot codziennie na kroplówkach i zastrzyku, mimo zgłaszania że kot wciąż nie je i się nie wyróżnia nikt go nie zbadał. Na siłę podawaliśmy mu w domu cokolwiek strzykawką. 29 sierpnia nagłe pogorszenie stanu zdrowia, kot miał dwukrotnie robione w tym dniu usg, widać „coś” ale ciężko stwierdzić co to może być, może rozkładające się płaty wątroby. Pojawił się płyn w okolicach wątroby. Weterynarz stwierdził, że nie ma już pomysłu i jeśli rozważamy hospitalizację to jest to dobry pomysł. Wieczorem kot przewieziony do szpitala. Tam ponownie zrobiono mu usg , w którym stwierdzono to samo co wcześniejszy weterynarz. Widać jakieś obszar o zwiększonej echogenicznosci. Kot od 29 przebywa w szpitalu, jest na silnych lekach. Zrobiono mu wymaz z krwi celem oznaczenia fPL. Wynik 4x krotnie podwyższony, diagnoza: zapalenie trzustki. 31 sierpnia stan trochę się poprawił. Fari przy odwiedzinach chodzi, ociera się i jest chętny na głaskanie. Ze względu na trzustkę i żółtaczkę nie możemy go zabrać do domu. 01.09 po przyjeździe do szpitala dowiadujemy się, że Fari jest pod tlenem, zaczął się dusić, tachykardia, wolny płyn w jamie opłucnej, nie możemy go zobaczyć. Zalecono pilna konsultację kardiologiczną. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia lekarz wspomniał pierwszy raz o eutanazji :(
Rano stan w miarę się ustabilizował. W szpitalu brak tego dnia kardiologa, oddzwaniamy cały Kraków, kto jest w stanie nas przyjąć, z polecenia trafiamy do jednej kliniki. Jako ostatnia deska ratunku jedziemy do kardiologa, tam echo serca nic nie wykazało. Po naszej prośbie weterynarz zrobił jeszcze usg i zauważył, że w dwunastnicy jest ciało obce!!! Prawdopodobnie to była przyczyna tych wszystkich powikłań. Jesteśmy załamani i wściekli, kot się męczy już prawie 3tygodnie! Szybka operacja, z bardzo dużym ryzykiem, że kot nie przeżyje. Na szczęście udało się, wyciągnięto sporej wielkości kawałek gumy, dokładnie takiej jak przy tym klapku, którego zjadł! Jak to się stało, że wcześniej trzech weterynarzy tego nie zauważyło i mimo naszej sugestii nikt nie sprawdził tego tropu?! Jestem wściekła i chcę złożyć skargę jak się z tym wszystkim uporamy. Czy możliwe jest, że wcześniej nie było to widoczne?
Organizm Farika jest zakażony, wyniki są tragiczne, ale wciąż jeszcze walczymy. Fari miał w nocy przetaczaną krew. Pytanie czy ma to sens, czy po czymś takim jego organizm jest w stanie się podnieść i funkcjonować normalnie?
Koszty leczenia mnie przerażają. A może możnaby tego uniknąć gdyby nie zła diagnoza. Może Fari już byłby w domu, a tak to codziennie boję się, że dostanę telefon, że Fari zmarł.
Pierwszy weterynarz: kroplówki i zastrzyki ok 1000zł
Szpital: 550zl/dobę+ koszty badań
Operacja: 2620zł
Krew: 1130zł ( musieliśmy jechać po nią na śląsk, nie była dostępna na miejscu)
Bardzo bym chciała, żeby Fari przeżył, szczególnie po tym co go spotkało. Proszę jednak o informację czy walka jest słuszna, czy jednak nie powinniśmy pozwolić mu odejść, mimo że serce pęka .

Re: Zła diagnoza weterynarza

PostNapisane: Wto wrz 03, 2024 14:37
przez makrzy
Ogrom :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: za kocurka.
W tej sytuacji, kiedy wreszcie udało się usunąć ciało obce które spowodowało lawinę problemów nie poddawałabym się.
Może podźwignie się z tego, przy dobrze prowadzonej opiece ma szanse.
Jeśli teraz poddasz go eutanazji zawsze będziesz mieć z tyłu głowy, co by było gdyby...
Wiem, koszty ogromne. Może załóż zbiórkę, opisz historię, dołącz zdjęcia, rachunki, wypisy, zawsze odzyskasz chociaż część kosztów. Można pozyczyć od znajomych, rodziny, niektóre większe lecznice mają też możliwość wzięcia/rozłożenia płatności na raty.
Fari, trzymaj się, walcz :201494 :201494 :201494

Re: Zła diagnoza weterynarza

PostNapisane: Wto wrz 03, 2024 16:40
przez mziel52
To jest młody kot, w dobrych rękach powinien się zregenerować.

Re: Zła diagnoza weterynarza

PostNapisane: Wto wrz 03, 2024 20:04
przez jolabuk5
Tak, skoro przeżył operację i usunięto źródło choroby, to trzeba dać mu szansę! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Zła diagnoza weterynarza

PostNapisane: Wto wrz 03, 2024 21:39
przez dominika_h
Walczymy, aktualnie karmiony jest przez sondę donosową. Byliśmy dzisiaj u niego, bardzo źle wyglądał Jest na silnych lekach i nawet nas nie poznał. Mam jednak obawy co do szpitala, w którym jest. Tam też nie zauważyli ciała obcego w usg..a teraz znów zostawiliśmy tam Farika na leczeniu. Będą stosować to samo leczenie..Inne szpitale dla zwierząt w Krakowie nie cieszą się dobrą reputacją. Nie wiem kompletnie co robić. Może ktoś poleci jakiegoś weterynarza, który zna się na takich przypadkach? Może ktoś ma wskazówki co do leczenia..

Re: Zła diagnoza weterynarza

PostNapisane: Śro wrz 04, 2024 6:32
przez Blue
Zastanowiłabym się czy - jeśli weci tego nie wdrożyli - nie byłoby wskazane leczenie pod kątem silnego zatrucia, bo rzeczy które sie dzieją - trudno podciągnąć pod same konsekwencje utknięcia kawałka gumy w dwunastnicy przy braku niedrożności. Może pod wpływem kwasów żołądkowych wytworzyła się jakaś trucizna z tej gumy?
Już następnego dnia bardzo wysokie parametry wątrobowe, niski potas. Potem płyn w opłucnej? Skrajna niedokrwistość (czy stracił krew podczas operacji?)?
Czy kocurek ma zwyczaj zjadania takich rzeczy? Może działo się już coś wcześniej i zjedzenie tego klapka było jakby formą objawu (przy niektórych chorobach koty zjadają niejadalne rzeczy, mają dziwne zachowania, zmieniają zwyczaje) a nie przyczyną tej całej obecnej tragedii?
I trzeba by diagnozować co się dzieje jako pierwotna przyczyna a nie tylko leczyć doraźnie?
Płyn w opłucnej i jamie brzusznej, niedokrwistość (?), bardzo wysokie parametry wątrobowe - warto by wykluczyć FIP, hemobartonelozę chociażby.
Tak mi się wydaje.

Re: Zła diagnoza weterynarza

PostNapisane: Śro wrz 04, 2024 19:16
przez dominika_h
Fari przebywał w szpitalu, leczyli go również pod kątem zatrucia. Miał anemię. Po operacji przetaczali mu krew. Operację miał w poniedziałek. Wczoraj byliśmy go odwiedzić, zostałam zapewniona że zgodnie z zaleceniami kotu zrobiono USG dzień po operacji. Dzisiaj rano zadziwiliśmy do szpitala. Fari w nocy miał gorączkę, udało im się ją zbić i stan jest stabilny. 20 minut później telefon, że kotku zatrzymało sie serce. Próbowali go reanimować, ale się nie udało.. Przy wizycie dostaliśmy wypis, według którego nie zrobiono mu usg! Serce krwawi, nie wiem o co tym wszystkim myśleć

Re: Zła diagnoza weterynarza

PostNapisane: Sob wrz 07, 2024 19:33
przez makrzy
Fari [*]
Liczyłam, że wygra, że da radę, tak bardzo żal, że się nie udało :placz:

Re: Zła diagnoza weterynarza

PostNapisane: Sob wrz 07, 2024 19:40
przez Zeeni
Przepraszam, że w takiej sytuacji, aż serce się kraje, ale... jako, że to kraków to jaki to szpital? Bo miałam podobną sytuacje :(

Kotku [*]

Re: Zła diagnoza weterynarza

PostNapisane: Sob wrz 07, 2024 20:45
przez jolabuk5
Fari [*][*][*]
Bardzo trudno się pogodzić z taką śmiercią... :(

Re: Zła diagnoza weterynarza

PostNapisane: Nie wrz 08, 2024 9:08
przez dominika_h
Zeeni pisze:Przepraszam, że w takiej sytuacji, aż serce się kraje, ale... jako, że to kraków to jaki to szpital? Bo miałam podobną sytuacje :(

Kotku [*]



Początkowo był to Amavet. Jeśli chodzi o szpital, to Poliklinika Uniwersytecka. Fari byl badany przez kilku weterynarzy i nikt tego nie wykrył..Minęło kilka dni, a ja wciąż nie mogę się z tym pogodzić. Sama myśl o tym, że gdyby ktoś nas posłuchał to Fari mógłby żyć rozdziera mnie od środka.

Re: Zła diagnoza weterynarza

PostNapisane: Nie wrz 08, 2024 13:02
przez jolabuk5
Niestety, weterynarze często nie słuchają. Lekarze zresztą też nie. :(

Re: Zła diagnoza weterynarza

PostNapisane: Nie wrz 08, 2024 20:04
przez Silverblue
Bardzo mi przykro że się nie udało... :(

Re: Zła diagnoza weterynarza

PostNapisane: Nie wrz 08, 2024 20:09
przez madrugada
Bardzo współczuję.