Strona 1 z 1

Zakłaczenie?

PostNapisane: Pon sie 26, 2024 20:10
przez Marta_S
Witam wszystkich Forumowiczów.
Mam takie pytanie – czy ktoś z Was zauważył może kiedyś w pyszczku kota podczas wymiotowania kulę włosową, której jednak nie udało mu się zwrócić i połknął ją z powrotem?
Pytam, ponieważ wydaje mi się, że zauważyłam ostatnio dwukrotnie takie zjawisko u mojej kotki, ale ponieważ były to „sekundy” to nie jestem pewna, czy jest to możliwe?
Sprawa jest o tyle istotna, że kotka około 2 tygodnie temu straciła prawie całkowicie apetyt (praktycznie „z dnia na dzień”, choć wcześniej jadła bardzo ładnie), je bardzo małe ilości i to najchętniej jedynie musy i sosy, choć jeszcze przed chwilą z ogromnym apetytem jadła BARF. Miała zrobione szerokie badanie krwi (geriatryczne – wiek 13 lat, łącznie z trzustką) i oprócz nadczynności tarczycy wszystkie wyniki są w porządku. Usg i rtg (na razie bez kontrastu) również nic nie wykazały. Następnym krokiem jest rtg z kontrastem albo od razu gastroskopia (której bardzo chciałabym uniknąć, jeżeli nie będzie absolutnie konieczna). Zastanawiam się, czy to mogą być kule włosowe, których kotka nie może zwymiotować (jest wychodząca, ma dostęp do trawy, którą nieustannie próbuje skubać – niestety bezskutecznie z powodu pełnej ekstrakcji zębów, która była przeprowadzona rok temu).
Będę wdzięczna za wszystkie uwagi – szczególnie od osób, które zaobserwowały podobne zjawisko.

Re: Zakłaczenie?

PostNapisane: Wto sie 27, 2024 11:33
przez mziel52
Źdźbło trawy też potrafi przylepić się głębiej w gardle - weci sprawdzali?

Re: Zakłaczenie?

PostNapisane: Wto sie 27, 2024 11:59
przez makrzy
Piszesz, że trzustka w porządku. Jakie konkretnie badanie miała zrobione w tym kierunku?
Piszesz, że kotka ciągle skubie trawę. Koty potrafią tak robić również z powodu dyskomfortu, bólu brzuszka, w ten sposób próbują sobie ulżyć.
Jak wypróżnienia u koteczki?
Nawet jeśli kotka połknęła kulę włosową ponownie to powinna ją zwrócić za kolejnym podejściem, no chyba, że zjadła coś z kawałkiem sznurka, nitki itp i ma np zaplątane u podstawy języka.
Jeśli masz zaufanych wetów nie obawiałabym się gastroskopii, jeśli są do niej wskazania potrafi wiele wyjaśnić.
To jest kwestia odpowiedniego znieczulenia i prowadzenia po zabiegu. Po swoich doświadczeniach wiem, że nie należy zbyt długo czekać z diagnostyką inwazyjną. Warunek: lekarz, który zrobi to profesjonalnie.
Wrzuć tu wszystkie wyniki, może Blue zajrzy. Interpretuje wyniki lepiej niż nie jeden lekarz.

Re: Zakłaczenie?

PostNapisane: Wto sie 27, 2024 19:10
przez Marta_S
mziel52 pisze:Źdźbło trawy też potrafi przylepić się głębiej w gardle - weci sprawdzali?

Na tyle, na ile dali radę bez znieczulenia sprawdzali. Tak sobie myślę, że gdyby to było jakieś ciało obce w gardle, to chyba powinno dawać jakieś objawy w postaci prób „odkrztuszenia”, a nic takiego nie zaobserwowaliśmy.

Re: Zakłaczenie?

PostNapisane: Wto sie 27, 2024 19:20
przez Marta_S
makrzy pisze:Piszesz, że trzustka w porządku. Jakie konkretnie badanie miała zrobione w tym kierunku?
Piszesz, że kotka ciągle skubie trawę. Koty potrafią tak robić również z powodu dyskomfortu, bólu brzuszka, w ten sposób próbują sobie ulżyć.
Jak wypróżnienia u koteczki?
Nawet jeśli kotka połknęła kulę włosową ponownie to powinna ją zwrócić za kolejnym podejściem, no chyba, że zjadła coś z kawałkiem sznurka, nitki itp i ma np zaplątane u podstawy języka.
Jeśli masz zaufanych wetów nie obawiałabym się gastroskopii, jeśli są do niej wskazania potrafi wiele wyjaśnić.
To jest kwestia odpowiedniego znieczulenia i prowadzenia po zabiegu. Po swoich doświadczeniach wiem, że nie należy zbyt długo czekać z diagnostyką inwazyjną. Warunek: lekarz, który zrobi to profesjonalnie.
Wrzuć tu wszystkie wyniki, może Blue zajrzy. Interpretuje wyniki lepiej niż nie jeden lekarz.


Lipaza swoista dla trzustki – wynik ujemny.
Z tą trawą to jest tak, że ona próbuje ją skubać, ale nie daje rady z powodu braku zębów. Myślę, że jak miała jeszcze zęby, to mogła w ten sposób się „odkłaczać” i nie było problemu. Stąd moje podejrzenie zakłaczenia w obecnej sytuacji. Jakkolwiek to tylko moje „gdybanie”, ale podparte obserwacją.
Jeżeli chodzi o wypróżnianie to problem jest taki, że nie jestem w stanie tego zaobserwować – kotka jest wychodząca i robi to poza zasięgiem mojego wzroku. Ostrej biegunki raczej nie podejrzewam, ponieważ przesypia w domu część dnia i nie korzysta z kuwety ani nie wychodzi zbyt często (a tak bywało, kiedy miewała biegunkę – dało się zauważyć). Podczas badań weci zgodnie stwierdzili, że nie ma też zaparcia (do tej pory badało ją dwóch niezależnych).
Z tą kulą włosową zastanawiam się tylko, czy jest możliwe, żeby była tak długa, że kotka nie może jej w całości zwymiotować i dlatego za każdym razem cofa się jej do żołądka? W sumie to ona praktycznie nie wymiotuje, ale te dwa razy, co próbowała wydawało mi się, że widziałam w pyszczku te kłaki (a to, że nie wymiotuje „zrzucam” z kolei na wspomniany brak możliwości zjedzenia dostatecznej ilości trawy). Ale oczywiście to też są wszystko daleko idące przypuszczenia.
Jutro jedziemy na konsultacje do przychodni, która wykonuje gastroskopie – zobaczymy, co powiedzą.
Wyniki wrzucę, jak się nauczę :)

Re: Zakłaczenie?

PostNapisane: Śro sie 28, 2024 8:20
przez makrzy
Jeśli była zrobiona lipaza trzustkowa DGGR, to nie koniecznie wyklucza problem z trzustką.
Trzeba oznaczyć swoistą lipazę trzustkową dla kota fPLI, to jest o wiele czulsze badanie.
Nie skupiajcie się tylko na zakłaczeniu. Trzeba wziąć pod uwagę również inne opcje.
Trochę słabo, że nie masz jak stwierdzić czy się wypróżnia, jakiego koloru i konsystencji są stolce.
To jest bardzo istotna informacja dla lekarza a u Was jej brak.

Re: Zakłaczenie?

PostNapisane: Śro sie 28, 2024 20:21
przez Marta_S
Jest napisane: „lipaza swoista dla trzustki jakościowo – wynik ujemny. Interpretacja: wynik ujemny - poziom swoistej lipazy w normie - pancreatitis z dużym prawdopodobieństwem wykluczone”. Weci nawet nie proponowali innego badania.
Nie skupiamy się tylko na zakłaczeniu – biorąc pod uwagę nasze spostrzeżenia rozważamy je jako jeden z możliwych powodów.
Z obserwacją wypróżniania niestety jest jak jest – kotka jest przyzwyczajona do dużej swobody i wszelkie próby jej ograniczania kończą się olbrzymim stresem. Z kuwety korzysta tylko zimą albo jak się naprawdę źle czuje – stąd nasz wniosek, że z wypróżnianiem nie jest chyba źle, ale oczywiście to tylko przypuszczenie.
Na przyszły czwartek zaplanowana jest gastroskopia – lekarz, który ma ją przeprowadzić wzbudził nasze zaufanie, przychodnia raczej też renomowana. Zastanawia mnie tylko stwierdzenie, że niezależnie od tego, co zaobserwuje podczas zabiegu planuje pobrać minimum dwa wycinki do badania histopatologicznego (nazwał to „dobra praktyką”) - czy rzeczywiście tak się robi? Ja ogólnie podchodzę bardzo sceptycznie do wszelkich takich „ingerencji”, które nie są absolutną koniecznością, ale jeżeli taki jest standardowy (i przede wszystkim bezpieczny) tok postepowania, to nie będę oponować.

Re: Zakłaczenie?

PostNapisane: Czw sie 29, 2024 20:10
przez katikot
Może to faktycznie zakłaczenie, jeden z kotów w rodzinie tak ma.
Info od rodziny: "Jeżeli badania nie pokazują żadnych problemów zdrowotnych, to tak, może to być zakłaczenie. U nas właśnie tak to wygląda i rzeczywiście zdarza się, że duży kłak się cofa przy próbie zwymiotowania. U nas pomaga wtedy tylko jedna rzecz: nawodnienie. Cztery dni pod rząd kroplówka podskórna ze zwykłym ringerem (my dajemy 150 ml na 6 kg. kota). Jak do tej pory, zawsze po takim nawodnieniu kłak wyłazi."

Re: Zakłaczenie?

PostNapisane: Nie wrz 01, 2024 16:15
przez Marta_S
katikot – dzięki za cenne info.
Jeżeli chodzi o kroplówki, to w ciągu 9 dni dostała 7 razy – faktem jest, że nigdy nie wyszło 4 dni z rzędu, ponieważ zawsze jakaś wypadła. Niemniej jednak to niestety nie pomogło.
Teraz w zasadzie zostaje nam chyba tylko czekać na czwartkową gastroskopię.