» Pon sie 26, 2024 15:35
Podejrzenie chłoniaka - biopsja
Dzień dobry, jest to mój pierwszy post na forum. Mam nadzieję, że piszę w dobrym dziale, bardzo proszę o opinie/porady)
Tak jak w tytule: moja 12-letnia kotka (Ej) ma podejrzenie chłoniaka. Kotka była zabrana w maju tego roku na ogólny przegląd plus szczepienie, odrobaczanie i usuwanie kamienia nazębnego (wszystkie ząbki zdrowe, nic do usunięcia) W wynikach jeden z parametrów tarczycowych wyszedł lekko podwyższony, weterynarz zadecydował o podaniu Apelki (raz dziennie, bardzo mała dawka 1,25mg) Sytuacja z tarczycą się unormowała, badanie po 2 miesiącach wykazało, że wszystkie parametry tarczycowe są w normie. Dodatkowo w kolejnym badaniu wyszło, że kreatynina jest lekko podwyższona (norma do 1,9) kotka miała 2,02. Pobrano mocz z pęcherza, żeby sprawdzić czy z nerkami wszystko okej, wtedy też zrobiono posiew, gdyż weterynarz wyczuł powiększone węzły chłonne. Wyniki posiewu okazały się być negatywne - zero bakterii, zero infekcji. Węzły jednak powięszone. Zalecono pełne usg brzucha - podejrzenie chłoniaka wieloogniskowego. Dziś mieliśmy usg, które nie wykazało żadnych guzów, nacieków na wątrobę, jelita - wszystko ładnie. Węzły ciągle powiększone, a weterynarz oznajmił, że to prawdopodobnie początek chłoniaka przewodu pokarmowego. Zalecana jest biopsja. Na biopsję, która polega na otwarciu brzuszka i wycięciu węzła raczej się nie zgodzę (weterynarz sam stwierdził, że jest ryzyko krwotoku) A z drugim rodzajem biopsji cienkoigłowej jest tak: albo nam się uda i chłoniak się potwierdzi, albo (i to weterynarz otwarcie powiedział) jest spora szansa, że nie da się tego zbadać, ocenić i uzyskać wyniku potwierdzającego. Dlatego jestem w kropce. Nie widzę sensu wykonywania zabiegu, który mi kota zestresuje (mocno nie lubi weta, a od maja ciągle z nią chodzimy) i dodatkowo nie przyniesie odpowiedzi. Koszt to 500-600 złotych. Wolałabym te pieniądze przeznaczyć od razu na leczenie (chemia w tabletkach) Zwłaszcza, że weterynarz użył słów "prawdopodobnie chłoniak pokarmowy", nie zasugerował innej przyczyny powiększenia węzłów, nie zaproponował kolejnych badań wykluczających inne choroby. Boję się też, że grzebanie w tych węzłach jednak przyspieszy rozwój choroby i rozsieje dalej po organizmie.