Strona 1 z 1

Utrata ukochanej kotki

PostNapisane: Śro sie 07, 2024 22:59
przez Xandra18
Cześć, natknęłam się na to forum szukając pocieszenia w tym trudnym momencie. Przeczytałam kilka podobnych wątków i poczułam potrzebę wyrzucenia z siebie swojego żalu.
Moja ukochana kotka odeszła w tym tygodniu w wieku ponad 14 lat. Trafiła do nas jako kociak. Przeżyłam z nią połowę mojego życia, towarzyszyła mi w trakcie mojego dorastania i czułam z nią ogromną więź. Niestety ponad rok temu okazało się, że ma guza listwy mlecznej. Kotka miała 2 zabiegi usuwające guza oraz listwy. Była niezwykle silna, zupełnie nie wyglądała na swój wiek, miała zdrowe, silne serce, nawet kardiolog to stwierdził wykonując echo serca przed zabiegami. Kotka po zabiegach szybko wróciła do siebie i naprawdę odżyła. Miała nawet ochotę na zabawę, ogromny apetyt. Jednak byliśmy świadomi, że to nowotwór złośliwy i niestety ryzyko pojawienia się przerzutów jest ogromne. Żyliśmy jednak nadzieją, że teraz będzie już tylko lepiej.
Niestety 1.5 roku od zabiegu kotka nagle przestała jeść, zaczęła chudnąć. W badaniach krwi wyszła niewydolnosć nerek, leukocytoza. Jej stan pogorszył się tak nagle, dosłownie 2 miesiące wcześniej miała robione badania krwi i były wzorowe. Walczyliśmy o kotkę.
Niestety na badaniu rtg wyszły przerzuty w płucach i musieliśmy pogodzić się z tym, że trzeba pozwolić jej odejść.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że kotka odeszła w transporterze w drodze do weterynarza. Nie mogę sobie tego wybaczyć. Ona tak bardzo go nienawidziła, a to właśnie w nim odeszła. Mam ogromny żal do siebie, że nie stało to się w domu, który był jej azylem, otoczona miłością. Nie wiem czy to stres związany z podróżą (kotka w ostatnim czasie bywała o weta codziennie) przyczynił się do jej tak szybkiego odejścia.
Nie mogę sobie znaleźć teraz miejsca, ciągle płacze i mam poczucie winy, że odeszła właśnie w tym miejscu, którego tak nie lubiła i wyobrażam sobie jak bardzo musiała się bać.
Przepraszam, że ten post jest tak chaotyczny, ale odzwierciedla chyba to co dzieje się w mojej głowie. Jedyne co mnie pociesza to fakt, że miała naprawdę szczęśliwe życie. Zawsze otoczona miłością, spała z nami na łóżku, bawiła się, jadła swoje ulubione przysmaki i miała naprawdę fajne życie. Mimo wszystko zakończenie tego życia w taki sposób tak bardzo mi doskwiera...

Re: Utrata ukochanej kotki

PostNapisane: Czw sie 08, 2024 10:41
przez Myszorek
Przykro mi z powodu kotki.

Re: Utrata ukochanej kotki

PostNapisane: Czw sie 08, 2024 10:47
przez gisha
Bardzo Ci współczuję , żałobę trzeba niestety przeżyć , ale nie obwiniaj się, ze nie odeszła w domu
bo bedzie jeszcze trudniej , myśl ze miala fajne zycie u boku kochajacych ludzi.
Koteczko(*)

Re: Utrata ukochanej kotki

PostNapisane: Czw sie 08, 2024 10:53
przez Silverblue
Mi również bardzo przykro. Nie rób sobie wyrzutów, nie mogłaś wiedzieć dokładnie kiedy to nastąpi.Twoja kotka na pewno czuła że jest otoczona miłością i troską cały ten czas. Zrobiłas dla niej wszystko co mogłaś i mimo bólu i tęsknoty myśl o tym że ona już nie cierpi, że jej już jest dobrze...

Re: Utrata ukochanej kotki

PostNapisane: Czw sie 08, 2024 10:55
przez Magdalena_K_B
Rozumiem Twój ból. Moja kotka odeszła po ponad 19 latach 16.07.24. Także całkiem niedawno…wyrzucasz sobie , że odeszła w transporterze… Moja odeszła w domu, bo wzywałam weta do domu, do uśpienia. Myślisz , że nie mam wyrzutow sumienia? Raz obwiniam się za to, że za późno, drugi raz za to, że wcześniej nie kontrolowałam serca, nie zapytałam lekarza o nazwę preparatu usypiającego… potem się martwiłam, że może niewłaściwy . Chyba tak działa ten proces. Jest nam źle i smutno , ciągle za coś się winimy. Bardzo współczuję utraty

Re: Utrata ukochanej kotki

PostNapisane: Czw sie 08, 2024 11:13
przez jolabuk5
Nie miałaś na to wpływu, przecież chciałaś dla niej jak najlepiej, byłaś przy niej.
Nie musiałaś podejmować decyzji o uśpieniu, to zawsze jest wielki stres i nigdy nie wiesz, czy wybrałaś właściwy moment.
Tak, jak już napisano - żałobę, żal po stracie trzeba przeżyć. Pozwolić sobie na rozpacz, smutek, pogodzenie się z tym, co się stało.
Dałaś swojej kotce 14 szczęśliwych lat.

Re: Utrata ukochanej kotki

PostNapisane: Czw sie 08, 2024 11:55
przez Xandra18
Dziękuję Wam za słowa wsparcia.
Staram się myśleć o tych dobrych chwilach.
Dożyła 14 lat, wydaje mi się, że to całkiem ładny wiek dla kota.
Po diagnozie nowotworu udało nam się przedłużyć życie o jeszcze 1.5 roku i mogła jeszcze cieszyć się chwilami z nami. Mała nawet miała ochotę na zabawę mimo jej seniorskiego wieku.
Dzięki temu mam poczucie, że była z nami szczęśliwa, ale ta pustka po jej stracie strasznie boli.

Re: Utrata ukochanej kotki

PostNapisane: Czw sie 08, 2024 11:58
przez Xandra18
Magdalena_K_B pisze:Rozumiem Twój ból. Moja kotka odeszła po ponad 19 latach 16.07.24. Także całkiem niedawno…wyrzucasz sobie , że odeszła w transporterze… Moja odeszła w domu, bo wzywałam weta do domu, do uśpienia. Myślisz , że nie mam wyrzutow sumienia? Raz obwiniam się za to, że za późno, drugi raz za to, że wcześniej nie kontrolowałam serca, nie zapytałam lekarza o nazwę preparatu usypiającego… potem się martwiłam, że może niewłaściwy . Chyba tak działa ten proces. Jest nam źle i smutno , ciągle za coś się winimy. Bardzo współczuję utraty


Ściskam Ciebie mocno
Ten emocjonalny rollercoaster może w końcu minie. Staram się przywoływać te piękne wspomnienia, ale poczucie winy lubi dawać o sobie znać.

Re: Utrata ukochanej kotki

PostNapisane: Czw sie 08, 2024 13:36
przez ita79
mam pytanie, sorry że w takim momencie, ale wiedza praktyczna jest dla mnie bardzo cenna. Czy kotka była kastrowana ?

Re: Utrata ukochanej kotki

PostNapisane: Czw sie 08, 2024 13:43
przez Xandra18
ita79 pisze:mam pytanie, sorry że w takim momencie, ale wiedza praktyczna jest dla mnie bardzo cenna. Czy kotka była kastrowana ?


Kotka została wykastrowana dopiero przy okazji drugiego zabiegu usunięcia listwy. Jestem świadoma, że brak kastracji w młodym wieku mógł mieć wpływ na rozwinięcie się tego nowotworu

Re: Utrata ukochanej kotki

PostNapisane: Pt sie 09, 2024 20:11
przez Gretta
Xandra18, współczuję straty kociej Przyjaciółki. :(

Re: Utrata ukochanej kotki

PostNapisane: Pt sie 09, 2024 22:02
przez ita79
Xandra18 przykre.. współczuję . Nie rodzimy się z tą wiedzą, a i weci - którzy od tego powinni być, nie informują nas o tak ważnych sprawach.
Czasu się nie cofnie. Wyciąganie wniosków też jest bardzo ważne, nawet ważniejsze, bo świadomi i doświadczeni łatwiej przekonamy ludzi wkoło do tak ważnych kroków. Kicia i tak miała długie życie. Na chwilę reset i wróci w kolejnym .
Trzymaj się :201461