Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
deathnep pisze:Użyłam jonizatora wraz ze sterylizacją oraz przemyłam podłogi domestosem.
Blue pisze:Pp zdiagnozowano na podstawie testu?
Powiadomiłaś schronisko zaraz po zdiagnozowaniu choroby u malucha o sytuacji? Wstrzymano wydawanie kotów do adopcji wychodzących z kwarantanny po tej informacji?
koszka pisze:Ja kiedyś po kontakcie z kotkiem z pp zawinęłam wszystkie rzeczy (ubranie,aparat fotograficzny którym robiłam mu zdjęcia i wszystko inne ,co miałam ze sobą ) w worki na śmieci i wsadziłam je szczenie zamknięte do piwnicy na 2 lata . Ponoć wirus nie utrzymuje się dłużej niż 2 lata ,teraz chyba nawet mówi się o pół roku .Po 2 latach wiciągnęłam i normalnie używałam. Dorosłe koty zwykle jeśli w ogóle chorują to lekko i tak ,jak napislaa Blue,lepiej podać surowice niż szczepić w takim momencie .Koleżanka po tym,jak kociak tymczasowicz okazał się być chory na pp ,podała profilaktycznie surowice wszystkim swoim 6 kotom. Nie zachorował żaden z nich. Pewnie trzebaby dbać teraz o odporność pozostałych zwierzaków i jak najmniej stresu dla nich
deathnep pisze:koszka pisze:Ja kiedyś po kontakcie z kotkiem z pp zawinęłam wszystkie rzeczy (ubranie,aparat fotograficzny którym robiłam mu zdjęcia i wszystko inne ,co miałam ze sobą ) w worki na śmieci i wsadziłam je szczenie zamknięte do piwnicy na 2 lata . Ponoć wirus nie utrzymuje się dłużej niż 2 lata ,teraz chyba nawet mówi się o pół roku .Po 2 latach wiciągnęłam i normalnie używałam. Dorosłe koty zwykle jeśli w ogóle chorują to lekko i tak ,jak napislaa Blue,lepiej podać surowice niż szczepić w takim momencie .Koleżanka po tym,jak kociak tymczasowicz okazał się być chory na pp ,podała profilaktycznie surowice wszystkim swoim 6 kotom. Nie zachorował żaden z nich. Pewnie trzebaby dbać teraz o odporność pozostałych zwierzaków i jak najmniej stresu dla nich
Blue pisze:Nie wiem czy masz taki sentyment do tych rzeczy po kociaku - ale jeśli tak, to potraktowałabym je czymś co wirusa zniszczy chocby potencjalnie, samo odczekanie roku może sprawę załatwić a może nie załatwić, tym bardziej jeśli rzeczy leżą sobie w chłodzie i ciemności - bo to może przedłużyć żywotność wirusa. I możesz zafundować swojemu kotu kontakt z nim za ten rok jeśli wtedy te rzeczy wyciągniesz. Plus masz w garażu bombę wirusową. Jaki w tym sens?
Szczepienie na panleukopenię daje stosunkowo długotrwałą odpowiedź u kotów z normalną odpornością, badania wykazywały że nawet 10 lat po szczepieniu poziom przeciwciał jest zwykle wysoki. Szczepienia się powtarza bo bez zbadania ich poziomu tak naprawdę nie wiadomo czy u naszego kota nie jest on zbyt niski i kiedy zacznie spadać - jest to sprawa indywidualna, plus szczepionki sa wieloskładnikowe, inne wirusy nie dają aż tak trwałej odporności. Nie jestem przekonana (to znaczy jestem - nie zrobiłabym tego) czy na Twoim miejscu, w tym momencie, fundowałabym kotu doszczepianie, jeśli wirus się rozniósł mocniej po mieszkaniu to kocurek miał z nim kontakt i go zwalczył sam lub własnie zwalcza, co było/jest skuteczniejsze nawet niż szczepionka bo jesli wirus w niego wniknął a organizm go pokonał - to ilość przeciwciał jest maksymalna obecnie. Dodatkowe szczepienie teraz więc korzyści nie da, a spowoduje osłabienie - bo szczepionki są wieloskładnikowe, organizm będzie zwalczał wirusa pp ale nie tylko, także wirusy innych chorób - dla niego to bez znaczenia że to w szczepionce podany koktail, nie groźne patogeny - dla organizmu to będzie inwazja choroby.
Dobrze bym się nad tym zastanowiła - czy teraz (gdy jest ryzyko że organizm jest już osłabiony po zwalczeniu infekcji parwowirusem a ten w dodatku jest w środowisku) czy zrobić to za jakiś czas - także po to by szczepienie miało szansę dać jak najlepszą odporność na inne choroby - bo obecnie nie da.
Zawsze możesz zbadać poziom przeciwciał i na podstawie wyniku podjąć decyzję. [edit: sprawdziłam dostępność tego badania, ma go w ofercie np. Labwet, czeka się 1-3 dni na wynik]
Kolejna sprawa - stale powtarzasz że kociak ze schroniska ma FIP.
Skąd ten pomysł?
Jakie badanie go wykazało?
Tak jak pisałam wcześniej - pozytywny wynik na koronawirusa absolutnie nie oznacza FIPa.
Tak samo jak pozytywny wynik na wirusa opryszczki u ludzi (wyjdzie pewnie u jakichś 80-90 %) nie oznacza ze ma się opryszczkowe zapalenie mózgu.
Co do schroniska - jesli pan weterynarz schroniskowy tak faktycznie mówi sobie na prawo i lewo - to trudno mi to jakoś sensownie skomentować, więc na ten temat się wypowiadać nie będę.
deathnep pisze:Znaczy, o szczepieniu 3letniego kota nie decyduję ja. Ja rzuciłam pomysł u weterynarza i to weterynarz decyduje co dalej. To nie je narzucam tutaj zasady. Jakby stwierdził, że to ryzykowane to by nie szczepił a dał zielone światło, ale termin się wydłuża więc może wyjść tak, że szczepienie będzie dopiero w grudniu.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 70 gości